RIGO: Z MARESEM TYLKO W SUPER KOGUCIEJ
Guillermo Rigondeaux (12-0, 8 KO) nie zamierza dać się wciągnąć w niczyje gierki. HBO i Top Rank naciskają, by zmienił swój ostrożny styl walki, którego nie chcą oglądać Amerykanie, ale kubański wirtuoz twardo odmawia i zapewnia, że zawsze będzie walczył tak samo.
Teraz "El Chacal" dodaje też, że nie zamierza zmieniać kategorii wagowej, bo świetnie czuje się w limicie 122 funtów. Nawet jeśli nadejdzie oferta skrzyżowania rękawic z Abnerem Maresem (26-0-1, 14 KO), Rigondeaux nalega, by walka odbyła się w wadze super koguciej.
- Nie mam problemu z robieniem limitu 122 funtów. Jestem królem tej kategorii. Jestem jednym z najlepszych na świecie P4P, więc jeśli ktoś chce ze mną walczyć, musi przyjść do mnie - powiedział Rigo. - Walka z Maresem byłaby znakomita, ale musiałaby się odbyć w kategorii do 122 funtów. Nie mam problemów z wagą, więc nigdzie się nie ruszam.
jak chcesz emocji, a nie pokazu boksu to przerzuć się na walki w kisielu...
co do tematu...jak najbardziej słuszne stwierdzenie.Na walkę z Rigo , trzeba teraz zasłużyć.
Zawsze zastanawia mnie, jak można być tak ślepym, żeby jednego z najwybitniejszych zawodników naszych czasów, nazywać nudnawym. Jak wirtuozeria może być nudnawa? Rozumiem, że chodzi tu o nudnawość, jaką fani muzyki dance zarzucają klasyce, czy jazzowi. Czyli jest to zarzut wynikający z ignorancji.
pytanie retoryczne
tak samo z boksem
To tak jakby ktoś z HW przylazł i oklepał do jednej bramki Witalija.
Jakoś jankesom nie przeszkadza styl Warda, Hopkinsa, Floyda, oni są geniuszami a Guillermo nudziarzem...jakby był murzynkiem z NY wszyscy lizali by mu dupę.
Maresowi mordę już oklepał za amatorki i teraz by to powtórzył.
Zara się pojawi transwestyta CopUla i będzie pierdoliło (chyba forma nijaka jest tu poprawna?) o "szołbiznesie".
gdyby był murzynem, to byłby zachwyt..
ja nie mogę patrzeć na Warda i jego styl.. ale Jankesi mają mokro z podniecenia gdy wymówisz jego nazwisko..
Jankesi praktycznie nigdy nie doceniają obcych.. to leży już w ich mentalności.. bo to oni są.. "debest"
Zgadzam się z Wami w pełni chłopaki. Rigondeaux to arcymistrz boksu i tą walkę z Donaire oglądałem już ze trzy razy z podziwem i pełnym zainteresowaniem. Rigondeaux nie mógł inaczej walczyć, w tym konkretnym przypadku, bo Donaire był znacznie większy, silniejszy i do tego jest straszliwym puncherem nokautującym jednym ciosem.