GEALE STRACIŁ PAS NA RZECZ BARKERA
Darren Barker (26-1, 16 KO) w końcu dopiął swego i za drugim podejściem zdobył w końcu tytuł mistrza świata wagi średniej, w tym wypadku według federacji IBF. Bojowy Anglik zdetronizował niejednogłośnym werdyktem Daniela Geale'a (29-2, 15 KO).
Challenger rozpoczął potyczkę z wielkim animuszem, dominując nad Australijczykiem w pierwszej fazie walki. W szóstym starciu nadział się na piekielną bombę na korpus i z grymasem bólu na twarzy osunął się na matę. Pomimo straszliwego kryzysu dzielnie dotrwał do gongu, by już za chwilę wymieniać "petardy" z Geale'em. Obrońca tytułu zdając sobie sprawę z zagrożenia rzucił wszystko co miał na szalę w ostatnich trzech minutach. Barker znów znalazł się opałach, lecz i tym razem przełamał kryzys, nie będąc nawet liczonym. Po ostatnim gongu jeden z sędziów widział minimalną przewagę Daniela, punktując na jego korzyść 114:113, ale dwóch pozostałych opowiedziało się za 31-letnim Darrenem w rozmiarach 114:113 i 116:111.
Ogladajac ta walke myslalem tez, co sie stanie jak ktorys z nich wyjdzie na Gienka.
Gienek to mistrz efektywnosci ringowej. Zadnego podskakiwania, zbednych ruchow, szpanowania, pajacowania, przepychania, marnowania energii, etc.
Cala jego energia idzie w KONTROLOWANA agresje oraz potezne ciosy.
Jedyna konkluzja moze byc tylko taka, ze jak dojedzie do takiej walki, to GGG zdemoluje kazdego z nich w ciagu 6 rund.