LOEFFLER WRACA DO WPADKI JONESA POD KĄTEM NEGOCJACJI Z OBOZEM POWIETKINA
Jak już powszechnie wiadomo, po dwóch nieudanych podejściach w minionych latach w końcu 5 października w Moskwie dojdzie do długo wyczekiwanej potyczki na szczycie wagi ciężkiej pomiędzy dwoma złotymi medalistami olimpijskimi - Władimirem Kliczko (60-3, 51 KO) oraz Aleksandrem Powietkinem (26-0, 18 KO). Negocjacje trwały wyjątkowo długo, gdyż obie strony nie chciały poddać się testom antydopingowym narzuconym przez drugą stronę w obawie o różnego rodzaju manipulacje.
Obóz Powietkina optował za organizacją RUSADA (Russian Anti-Doping Agency), natomiast Kliczko chciał badań przeprowadzanych przez niemiecką agencję antydopingową NADA (Nationale Anti-Doping Agentur Deutschland). W końcu stanęło po środku i Rosjanina sprawdzać będą wysłannicy RUSADA, zaś Ukraińca NADA. I chyba dobrze, że w końcu się dogadali, gdyż w ostatnim okresie pewne niejasności się pojawiły. Najpierw w Niemczech złapano "na koksie" Sama Solimana, który pokonał na ich terenie Felixa Sturma. Potem Rosjanie złapali Guillermo Jonesa, który z kolei odebrał pas WBA kategorii cruiser Denisowi Lebiediewowi. I właśnie ten drugi przypadek wziął pod lupę Tom Loeffler, dyrektor generalny grupy K2 Promotions.
- Właśnie takie rzeczy były naszą największą troską przed ewentualną podróżą do Moskwy. Nie chodziło o sam pojedynek, ponieważ Władimir już dwukrotnie w przeszłości akceptował walkę z Powietkinem. Nam zawsze zależy na tym, by do sprawy ewentualnego dopingu podejść naprawdę poważnie. Niemiecka Agencja ma najwyższe światowe standardy, o czym świadczy choćby fakt, że niektórzy zawodnicy czyści w innych krajach wpadają właśnie w Niemczech, gdzie wszystko jest na najwyższym poziomie. Można podać przykład Sama Solimana czy Mariusza Wacha. Musimy mieć więc pewność, iż wszystko jest zgodne z regułami - stwierdził Loeffler.
rozumiem jakby powietkina miała badać NADA a kliczke RUSADA - miałoby to jakiś sens. w tym przypadku nie widze sensu - po co w ogole te testy?
Przykłady lekkoatletów od Johnsona do Gaya, calej czolowki Tour de France, "śniadanie mistrzów" w podnoszeniu ciężarów i wiele wiele innych tylko to potwierdzaja.
Powinno się zaostrzyć kontrole antydopingowe. Nie wyeliminuja one nigdy dopingu, bo zawsze ktos bedzie stosowal preparat, ktory obecnymi sposobami jest nie do wykrycia, ale zawsze moga uprzykrzyc życie. Powinno zaostrzyć sie kary po złapaniu na dopingu. W boksie to jakas porażka-dostaje sie tyle zawieszenia ile normalnie wynosi czas regeneracji po walce.
Niby zaczęto stosować tzw. paszporty biologiczne, ktore maja wyeliminowac doping. Ale czy one rzeczywiscie sa na tyle skuteczne?? Pierwszy z brzegu przyklad: zwyciezca tegorocznego TdF Chris Froome- nic nie wykryli, a gosciu wykrecal w gorach czasy na granicach ludzkiej wydolnosci.
Nie jestem przeciwnikiem dopingu. On tylko ulepsza, a nie buduje. Armstrong nie byl gosciem, ktory wygral bo stosowal doping. Byl najlepszy z wszystkich dopingujacych sie. Czolowi piesciarze zapewne rowniez jada na "specjalnej suplementacji", ale nie sa oni najlepsi, bo to biora. Sa najlepsi z powodu swoich umiejetnosci, ciezkiej pracy, opiece calego sztabu i suplementacji.