PACQUIAO: JEST PRESJA, ALE WYGRAM NA 100%
Manny Pacquiao (54-5-2, 38 KO) przyznaje, że odczuwa presję związaną z listopadowym starciem z Brandonem Riosem (31-1-1, 23 KO). Mimo wszystko Filipińczyk jest pewny zwycięstwa i zapowiada świetny występ.
- On lubi się bić. To będzie dobra walka. W ringu będzie dzięki temu więcej akcji. Jest na mnie trochę presji w związku z tym pojedynkiem, ale wciąż wierzę, że mogę walczyć i wygrywać. Nadal mogę kogoś znokautować - przekonuje Pacquiao.
- Nigdy nie myślę negatywnie, zawsze pozostaję pozytywny. Oczywiście, że mój umysł wciąż chce to robić, muszę tylko przyzwyczaić do tego moje 34-letnie ciało. Teraz jest inaczej niż wtedy, kiedy miałem 25 lat. Podczas obozu przygotowawczego będę musiał popracować nad szybkością, szczególnie nóg - kończy "Pacman".
Żaden i to będzie piękne :) Rios śmiał się z Roacha, a po tej walce to bardzo szybko będzie miał parkinsona
i wszystkim spusci wpierdol i zakonczy kariere, idealny scenariusz dla pacmana
Floyd ma kontrakt na 6 walk z ShowTime. Na razie stoczył dopiero jedną.
Z kolei Pacman jest szyty na Floyda. Chaos w ataku i dziury w obronie to dwa mankamenty które taki geniusz jak Mayweather potrafiłby okrutnie wykorzystać.