MIKE TYSON WRACA DO ODGRYZIENIA UCHA HOLYFIELDOWI
Niedawno obchodziliśmy szesnastą rocznicę tego wydarzenia... 28 czerwca 1997 roku Mike Tyson (45-2, 39 KO) wyszedł na ring w sławnym hotelu MGM Grand w Las Vegas będąc w wyśmienitej formie - przynajmniej fizycznie. Ważył najmniej od czasu walk z "Brzytwą" Ruddockem, czyli jeszcze przed odsiadką za rzekomy gwałt. Psychicznie też było nieźle, przynajmniej do dnia ceremonii ważenia, bo jak relacjonował potem naoczny świadek tamtych wydarzeń, Janusz Pindera, już w piątkowy wieczór widać było u "Żelaznego" ogromną agresję i nerwy. Broniący tym razem tytułu federacji WBA nowo kreowany champion - Evander Holyfield (33-3, 24 KO), wydawał się spokojny i pewny swego.
Pierwsze dwie rundy wyrównane, choć Mike miał pretensje do sędziego Millsa Lane'a. Evander wchodził często głową, a jedną z takich akcji rozciął "Najniebezpieczniejszemu człowiekowi świata" łuk brwiowy. Początek trzeciego starcia to szalony atak Tysona, lecz Holyfield przetrwał krótką nawałnicę i za moment sam odpowiedział ładną akcją. Potem znów zaatakował trochę nisko opuszczoną głową... Resztę pamięta każdy kibic sportu. Rozwścieczony Mike odgryzł mu kawałek ucha. Arbiter nie zauważył początkowo tego wydarzenia, więc Tyson zaraz spróbował tego samego - tym razem już został ukarany odjęciem punktów. W przerwie przed czwartą odsłoną został już zdyskwalifikowany.
"Żelazny" był niczym w transie. Kilku policjantów podeszło do niego by go trochę uspokoić, lecz gdy w ich stronę poleciał zabójczy lewy sierpowy - na szczęście niecelny, odpuścili sobie ten pomysł, a za uspokajanie Mike'a wzięli się ludzie z jego obozu. Jakoś się udało...
Dziś Tyson to już zupełnie inny człowiek. Uśmiecha się, z każdym porozmawia i opowiada o swoim nawrocie. Wkrótce zadebiutuje w roli promotora, ale naciskany przez dziennikarzy w końcu zgodził się powrócić do tamtych wydarzeń z rewanżowej potyczki z Holyfieldem.
- Byłem wtedy naprawdę zwariowany. Szczerze mówiąc byłem święcie przekonany, że nie należała mi się wówczas dyskwalifikacja, co najwyżej ostrzeżenie. Na szczęście w późniejszych latach nauczyłem się lepiej odróżniać dobro od zła. Tamtej nocy nie czułem się jakbym zrobił coś nie tak. Chciałem wygrać ten rewanż naprawdę mocno, myślałem tylko o tym. Często zderzaliśmy się w wymianach głowami, jednak on to robił znacznie lepiej niż ja. Potrafił się przed tym bronić, ja nie. Znów niczym w pierwszej naszej walce po takim faulu poleciała mi krew. Chciałem się poskarżyć sędziemu, ale Mills Lane nie dał mi żadnej możliwości by to uczynić. W pewnym momencie wszystko przestało się dla mnie liczyć. Próbowałem się odgryzać swoimi uderzeniami głową czy atakami łokciem, jednak to nie dało rezultatu. Musiałbym chyba zacząć bić poniżej pasa - wspomina w szczerej rozmowie najmłodszy w historii mistrz świata wszechwag.
Za ten występek Mike'a ukarano odebraniem licencji na starty w stanie Nevada oraz cofnięto mu 10% z gaży, a że miał gwarantowane aż 30 milionów, jego konto uszczupliło się o trzy "bańki zielonych". W 2009 roku oficjalnie przeprosił swojego wielkiego rywala podczas programu "The Oprah Winfrey Show", a Holyfield przyjął ten gest. Potem wspólnie kibicowali synowi Evandera, kilka razy pokazując się wspólnie. Podobno nawet się zaprzyjaźnili, a Tyson próbował się zrewanżować w jakiś sposób człowiekowi, któremu odgryzł kawałek ucha.
Jego grupa promocyjna nosi nazwę Iron Mike Productions, a Tyson zadebiutuje w roli promotora 23 sierpnia podczas gali w Turning Stone Resort Casino w Veronie. Holyfieldowi zaoferował walkę za duże pieniądze z innym znanym, lecz już zaawansowanym wiekowo zawodnikiem - Shannonem Briggsem (51-6-1, 45 KO). Holyfield nie dał jednak się namówić.
- Briggs nie jest zawodnikiem tej klasy co Evander, a tylko tacy byliby skłonni go przekonać do powrotu - tłumaczy świeżo upieczony promotor.
Wracając jeszcze do pamiętnych wydarzeń z końca czerwca 1997 roku, o tej walce została wydana książka - “The Bite Fight – Tyson, Holyfield and the Night that Changed Boxing Forever” pióra George'a Willisa. Co ciekawe autor nie uważa tego pojedynku za najdziwniejsze wydarzenie lat 90. na ringach zawodowych. W swoim prywatnym rankingu umieścił tę walkę dopiero na trzecim miejscu. Dla niego najbardziej zwariowana noc to walka Riddicka Bowe z Evanderem Holyfieldem. Ta druga walka, kiedy w jej połowie na ringu wylądował spadochroniarz, raniąc będącą w ciąży żonę Bowe'a i przerywając spektakl na ponad dwadzieścia minut. Na drugim miejscu Willis umieścił pierwszą wojnę Riddicka z naszym Andrzejem Gołotą, kiedy po faulach Polaka i awanturze w ringu, emocje przeniosły się na trybuny i rozpoczęła się walka na tle rasowym. Pięknie powspominać szalone lata 90. i wielkie wojny w wadze ciężkiej...
Genialne walki, zero kalkulowania, prawdziwi mistrzowie HW tłukli się niemiłosiernie.
Dokładnie a nie co teraz pitu pitu.
Ja myślę, że obecny "zastój" w HW jest spowodowany przez kilka czynników:
-Kliczkowie to bracia, który mają wszystkie pasy więc nie ma mowy o żadnych unifikacjach
-To są ludzie wykształceni i sprawiających wrażenie dobrze wychowanych więc nie będą robić takich odpałów jak np. Tyson. Oni raczej budują swój wizerunek na dojrzałości zarówno bokserskiej jak i życiowej.
-Nawet gdybyśmy mieli teraz drugiego Tysona to wątpię czy byłby tak traktowany w Europie jak w czasach kiedy walczył. Teraz modni są bokserzy wykształceni, kulturalni, dobrze wychowani. Przykład: pół Polski kocha Szpilke a druga połowa uważa go za bandytę i degenerata.
Lata '90 już nie wrócą, możemy się cieszyć, że w ogóle mieliśmy takie okresy w boksie. Teraz mamy nową rzeczywistość, mamy braci Kliczko i czy nam się to podoba czy nie, w tej chwili żaden bokser ich nie jest w stanie zdetronizować. Jednak w mojej opinii im też należy oddać szacunek, bo do każdej walki podchodzą w pełni profesjonalnie. Obaj mają niesamowite sylwetki jak na ich wzrost i to, że np. Władimir ma krate na brzuchu przy wadze 112 kg i wzroście 198 powinno dawać do myślenia ;)
Jedynie K2 ,Haye i Pulew dają radę .
Jeśli chodzi o awantury to ludzie
podniecają się jak Chisora dał liścia Vitowi albo jak Haye chodził w koszulce przedstawiającej zmasakrowanych braci .
W latach 90 Bowe sprzedał jednemu bombę na konferencji ,Ike wbił nóż w stolik i krzyknął że wszyscy maja wypierdylać ,jeden pokazał genitalia a James Toney krzyczał do promotora że wyciągnie spluwę i go zabiję
Zapomniałem to były 2 bomby:P
Mam nadzieję, że streamy będą, bo chcę tę walkę zobaczyć. Spodziewam się niezłej młócki ;D
Pro po wagi ciężkiej, niestety teraz każdy zachwyca sie jakimiś prospektami,krzykaczami.Chłopaki po 20 kilka lat nic nie prezentują, mają wzrost ,muskulature ...ale technika,obycie ringowe,doświadczenie,setki hektolitrów wylanych potu przewyższa to wszystko. Dlatego Kliczkowie rządzą,bo trenują non stop. Po nich jest dwóch pięsciarzy ,którzy każdego pokonają jak są w formie,wypoczęci. Haye każdego znokautuje ,a Adamek każdego wypunktuje. Ich mistrzowskie umiejętności stawiają ich zaraz za Kliczko. Pomiędzy nimi mogła by zadecydować tylko dyspozycja dnia,bo jeden ma dużo lepszą technike i piekielnie twardą szczęke oraz serce do walki, a drugi mega obronę i kopyto w łapie. Z kim Ci bokserzy nie wyjdą,to z kazdym wygrają , oprócz kliczków. Oczywiście Adamek przesadza z częstokliwością walk,bo jak by walczyl raz na rok to w ogóle inacze jego walki ostatnie by wygladały. Haye jest młodszy wiec moze sie oszczędzać.
Tyson wraca do życia. Ma swoje pasie, jeździ po świecie sprzedając twarz w różnych programach show, chce zostać promotorem, czasami zagra epizod w filmie. Ogólnie człowiek się zmienił.
Holyfield natomiast wpadł w sidła alimentów i chyba do końca życia będzie musiał płacić za dziecioróbstwo. Ciekawe w jakiej on jest kondycji psychicznej. Nie jest aż taką gwiazda jak Mike. Niby nie skończył z boksem, ale lata lecą i nikt poważny z czołówki nie będzie walczył z emerytem.
Ogólnie to bokserzy są specyficznymi ludźmi. Niektórzy dorabiają się fortuny, aby później wszystko roztrwonić. Inni wpadają w kłopoty z prawem, z alkoholem, używkami. Niektórzy są zamordowani, inni jeszcze wyłapują HIV. Ogólnie boks może być pasją, miłością, sposobem na życie, na spełnienie marzeń, ale i zagładą dla człowieka.
Weź , po co się wypowiadasz? BO tym swoim postem , jedynie pokazałeś swoją wiedze, a raczej jej brak.
Adamek każdego wypunktuje? No tak , Cunningham został ograny na pkt do zera , to samo jednoręki Chambers , który w oczach obiektywnych kibiców , wygrał walkę , co by się działo , gdyby nie złapał kontuji...
Adamek nigdy nie miał szans z Haye. Pokazały to ich zarówno walki z braćmi , jak i jednego z Arreolą , a drugiego z Chisorą.
DZIELI ICH PRZEPAŚĆ. Adamek nigdy nie miał szczęki , która by wytrzymała bombe od Haye'a . Haye i teraz , i 3 lata temu miał to uderzenie. Adamek 3 lata temu , jedynie dorównywał Hayeowi szybkością.
Dziś nie ma już żadnych atutów.
Jestem zdania, że przeceniasz możliwości techniczne Adamka. Bo nawet jeśli jego umiejętności boksowania powiedzmy, nie są słabe (są wysokiej półki) to niestety warunki fizyczne nie pozwalają mu na za wiele jak i wiek.
Jestem zdania, że Góral męczyłby się z Furym, Povietkinem, Hukiciem czy Pulewem.
Doceniam osiągnięcia K2, ale gdy oglądam walki tych dwóch czarnoskórych mistrzów, to zastanawiam się gdzie u braci ta agresja? Gdzie to zdecydowanie? Gdzie te zabójcze sierpy? Kombinacje? Gdzie ten destrukcyjny i porywający półdystans? Ehhh. Bracia mają lepsze warunki fizyczne co we współczesnym boksie ma kolosalne znaczenie. Uważam jednak, że zarówno Mike, jak i Evander ograli by braciszków. To pomimo wszystko nie ten poziom umiejętności. Fakt faktem, że Ukraińcy pobili wszystkich, ale jednocześnie nie mają oni nawet potencjalnych zagrożeń. Od czasu pamiętnej wojny Witka z Lewisem, dopiero po wielu, wielu latach doczekaliśmy się ekscytującej walki z udziałem Kliczki. Mam tu na myśli pojedynek Włada z Haye. Ta walka utwierdziła mnie w przekonaniu, że młodszy Kliczko nie jest wielkim mistrzem.
Holyfield - niekwestionowany mistrz świata (WBC, WBA, IBF)
2. Mike Tyson
3. Riddick Bowe
4. Lennox Lewis
5. "Razor" Ruddock
6. Ray Mercer
7. Michael Moorer
8. Tommy Morrison
9. Frank Bruno
10. Tony Tucker
o ku*wa ! to był poziom
Co prawda to prawda... Imponujący ranking, same czempiony. Takie czasy chyba już nie wrócą... No chyba że w Hw każdy będzie miał 2 metry i posture K2, ale walki pewnie będą lekiem na bezsenność niestety... ,:(
hahha bez żartów - Adamek wyglądał jak jamnik w walce z Tygrysem - nieśmiały atak, bez wiary w siebie kończył się po pierwszym jabie na mordę. żadnych ponowień akcji, żadnych przyspieszeń nic, sprawiał wrażenie, że bał się uderzyć żeby Wicio nie oddał.
Atakował dość skutecznie Witka to CHISORA, nieudolnie atakował Briggs, Adamek stał jak pizda...Właściwie od powrotu Witka adamek to jedem z tych co wypadli najgorzej z Witalim.
Haye też na bohatera nie wyglądał ale przynajmniej dobrze unikał ciosów i lokował pojedyncze strzały.
Wystarczy spojrzeć na mordę Adamka po Witaliju i Haye po władzi aby zrozumieć różnicę klas między tymi bokserami.
Dodajmy że Wład miał kilka pizd na paszcz, a Witali wyglądał jak po wizycie u kosmetyczki.
Daj se spokój , psychofani nadal będą uważać , że ich idol ma szanse z Hayem ...
http://boxingguru.eu/gurutv1.html
Transmisja od 12.00 naszego czasu,główna walka pewnie sporo później.
"byłem święcie przekonany, że nie należała mi się wówczas dyskwalifikacja, co najwyżej ostrzeżenie"
Oj tam, oj tam :D
Mistrz.
co ty jestes glupi??? czy co????