'GARCIA SIĘ BOI. NASTĘPNY BĘDZIE FLOYD'
Po raz pierwszy o Lucasie Matthysse (34-2, 32 KO) zrobiło się głośno w lutym 2010 roku, kiedy zastopował "po angielsku" byłego mistrza świata Viviana Harrisa. Kontrowersyjne przerwanie odbiło się szerokim echem w świecie boksu, ale to dobrze zrobiło mało znanemu argentyńskiemu puncherowi, który w listopadzie przybył do Stanów na walkę z Zabem Judah.
Po zaciętej i bardzo ciekawej walce niejednogłośnie zwyciężył Amerykanin, choć po drodze zaliczył deski i zdaniem wielu był tamtego dnia gorszy od Matthysse. Nieco ponad dwa miesiące później zawiedziony tym werdyktem Lucas zdemolował u siebie DeMarcusa Corleya, rzucając go na matę ringu aż dziewięć razy. Potem znów przybył do Stanów z nadzieją, że zostanie sprawiedliwie potraktowany, ale został oszukany przez sędziów w pojedynku z Devonem Alexandrem. Resztę historii wszyscy znamy bardzo dobrze - "The Machine" nokautuje wszystkich kolejnych rywali, a na liście jego ofiar są już Lamont Peterson, Humberto Soto, Olusegun Ajose i Mike Dallas Jr.
14 września na wielkiej gali Showtime PPV: Mayweather vs Canelo argentyński super puncher skrzyżuje rękawice z królem kategorii junior półśredniej - niepokonanym Dannym Garcią (26-0, 16 KO). Ten pojedynek wyłoni lidera w limicie 140 funtów i być może następnego rywala dla samego Floyda Mayweathera (44-0, 26 KO).
- Walkę z Garcią obiecano mi już dawno. Mówili, że jeśli pokonam Petersona, dostanę Garcię, ale po drodze było tak wiele przeszkód. Na szczęście mamy porozumienie i można już skupić się na przygotowaniach do 14 września. Trenuję już od dwudziestu dni, a w poniedziałek wyjeżdżam na obóz. Każda walka to ważne doświadczenie, zawsze czegoś się uczysz i wzmacniasz się. Pojedynek z Lamontem Petersonem był dla mnie bardzo istotny. On jest jednym z najlepszych w tej kategorii. To było dobre zwycięstwo - powiedział Matthysse.
- Widziałem walki Garcii z Zabem Judah i Erikiem Moralesem. Był też przy ringu, kiedy ja walczyłem z Petersonem. Będę trenował tak ciężko jak tylko się i wyjdę do ringu po wygraną. On w siebie wierzy, ale mi też nie brakuje wiary. W ringu będziemy tylko my dwaj. Zawsze chciałem walczyć z najlepszymi. Pokażę na co mnie stać i dam z siebie wszystko. Myślę, że Garcia trochę się mnie obawia. Widział na żywo mój ostatni występ. Gdybym ja widział z odległości kilku metrów, co potrafi zrobić mój rywal, też zastanowiłbym się dwa razy nad walką z nim - dodaje 30-letni "The Machine". - Mówią, że zwycięzca mojej walki z Garcii może potem bić się z Mayweatherem. To motywuje mnie jeszcze bardziej.
bo teraz to juz kazdy po woli za duzo gada (chociaz ojciec garcii bedzie pewnie tak zawsze prowokowal..)
Ale nie przepadam za nim i jego tatusiem, oraz dlatego, że trzyma z Bronerem (który też jest świetny, ale za te pieniądze spuszczone w kiblu.. nie dobrze mi się robi) :)
Róznica między Bronerem, a Floydem jest taka, że Broner jest słaby na nogach, on tylko człapie za sowim rywalem, w porównaniu do Moneya, który bardziej biega, tańczy
ale wiadomo ze garcia tak lubi broner? bo jak na razie to tylko od bronera cos slyszalem ze niby "pobijmy tych argentynskich gnojkow" czy cos takiego.....ale nie wiem czy garcia w jakis sposob odniosl sie do tego....