CZY ŚWIĘTY JERZY UJARZMI KOBRĘ?

Kibice boksu zawodowego na Wyspach mają kolejne powody do radości. Co chwilę na ich terenie dochodzi przecież do wspaniałych bratobójczych pojedynków pomiędzy ich czołowymi i najpopularniejszymi pięściarzami. Zarówno promotorzy, jak i sami zawodnicy wiedzą doskonale, że tylko dominując własne podwórko zyskają doświadczenie, uznanie fanów i przyszłe wielkie walki w świecie. Dlatego o ostrożnym prowadzeniu nie ma mowy. Ostatnio wszyscy żyją tam starciem dwóch ciężkich, czyli Davida Haye (26-2, 24 KO) i Tysona Fury’ego (21-0, 15 KO). Natomiast wszystko wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości dojdzie również do kolejnej wspaniałej konfrontacji na szczycie dywizji super średniej. W ringu mieliby się spotkać mistrz świata federacji IBF i WBA Carl Froch (31-2, 22 KO) i oficjalny pretendent George Groves (19-0, 15 KO).

Obydwu panów zna każdy, kto ma chociaż mgliste pojęcie o boksie. 36-letni Froch, który nie bez powodu zyskał przydomek "Kobra" od wielu już lat rozpala serca kibiców na całym świecie, tocząc wspaniałe pięściarskie dreszczowce. Ostatnio zrewanżował się równie utalentowanemu i twardemu Duńczykowi Mikkelowi Kesslerowi (46-3, 35 KO), którego pozbawił pasa WBA, fundując nam dwanaście rund niezapomnianych wrażeń. Twardy mieszkaniec Nottingham, w którego żyłach płynie domieszka polskiej krwi, nie jest może wirtuozem techniki, ale swoją siłą, odpornością i ogromnym sercem do walki porywa tłumy. Oczywiście często ma niewyparzony język i sprowadza na swoją głowę gromy, ale przecież nikt nie jest doskonały.

Jeżeli chodzi o 25-letniego "Świętego Jerzego" z Londynu, to już od kilku lat eksperci i dziennikarze brytyjscy wróżą mu wielką karierę. To właśnie w nim, gdy pokonał w innych hitowych pojedynkach najpierw odwiecznego wroga, złotego medalistę olimpijskiego Jamesa DeGale, a później cenionego i doświadczonego Paula Smitha, kibice upatrywali godnego następcę Frocha. Dzięki Carlowi młody wilk dostanie jednak szansę o wiele szybciej niż się pewnie spodziewał. Jeżeli obydwa obozy się dogadają, a wszystko wskazuje na to, że tak, bo taka walka sprzedałaby się przecież na Wyspach znakomicie, to już za kilka miesięcy Groves wdarłby się na szczyt czołówki swojej kategorii, gdzie czekałyby na niego wielka sława, pieniądze i trofea. Musi tylko zdetronizować niebezpieczną "Kobrę".

Zadanie to, nie będzie proste, albowiem znany z fanatycznego podejścia do treningów Froch z pewnością będzie chciał udowodnić wszystkim, że "młody" musi się jeszcze wiele nauczyć i przystąpi do boju w perfekcyjnej formie. Oczywiście w bitwach pomiędzy rodakami o motywacji nawet nie trzeba wspominać. Dla Jerzego Carl będzie najtrudniejszym przeciwnikiem w karierze, który krzyżował już pięści z najlepszymi pięściarzami naszego globu. Groves ma być dla niego tylko małym przystankiem, przed kolejnymi "poważnymi" wyzwaniami.

Może się jednak tak zdarzyć, a w historii zdarzało się już niejednokrotnie, że niedoświadczony pretendent, ku osłupieniu wszystkich spuszczał faworytowi srogi łomot i zwalał go z hukiem z piedestału. Dlaczego na to samo ma nie liczyć londyńczyk? Do odważnych świat należy, a przecież również i jemu nie brakuje mocy w pięściach i ambicji. Dla nas najpiękniejsze jest to, że w pojedynku tym ciężko będzie wskazać murowanego faworyta. I o to chodzi. Panowie, podpisujcie kontrakty i niech lepszy zwycięży.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Ghostbuster
Data: 15-07-2013 23:40:14 
walka na pewno świetnie się sprzeda, ale bardzo trudno przewidzieć jej wynik, ponieważ nie wiemy na ile tak na prawdę stać George'a Grovesa. Ma on na rozkładzie co prawda kilka przyzwoitych przeciwników, ale nie przeszedł jeszcze poważnego testu. Wielka szkoda, że nie doszło do pojedynku Grovesa z Robertem Stieglitzem. Uważam, że taka walka powinna była poprzedzić starcie Froch vs Groves i na pewno też wzbudziłaby ogromne zainteresowanie. Starcie z Frochem to skok na głęboką wodę i tutaj każdy wynik walki jest możliwy. Może być tak, że Froch zdemoluje Grovesa, może być tak, że będzie zacięta walka i nie wykluczam, że Groves pokona Frocha, może nawet przed czasem. Każda wynik wchodzi w grę. Nie postawiłbym na nikogo pieniędzy, chociaż faworytem jednak Froch ze względu na jego duże doświadczenie, niesamowitą wolę walki i ambicję. Atuty Grovesa to szybkie ręce, praca nóg, mocny cios, refleks, młodość, głód zwycięstwa, a na sali treningowej pracowitość, dyscyplina, głód zwycięstwa no i dobry trener.
 Autor komentarza: pankracy
Data: 15-07-2013 23:46:30 
Myślałem, że George to Jerzy a nie Grzegorz.
 Autor komentarza: bak
Data: 16-07-2013 00:10:00 
no pewnie że Jurek a nie Grzegorz ;)
 Autor komentarza: kapitanbomba
Data: 16-07-2013 00:27:35 
Ta kampania to jak floyd vs rudy!
 Autor komentarza: Ernesto
Data: 16-07-2013 09:04:43 
A Jerzy to nie Jerry?
 Autor komentarza: bak
Data: 16-07-2013 10:18:47 
Święty Jerzy walczył ze smokiem, z Kobrą nie ;p

http://www.youtube.com/watch?v=Cb14EgyAyr8 a jak jesteśmy w temacie to macie i słuchajcie ;p
 Autor komentarza: milosz762
Data: 16-07-2013 11:46:05 
TU Z DECYDOWANYM FAWORYTEM JEST FROCH JA UWAŻAM ŻE GROVES MIAŁBY PROBLEMY Z ABRACHMEM A KESSLEREM TO JUŻ NA 100 PROCENT CIEŻKĄ PRZEPRAWĘ TO CO DOPIERO Z FROCHEM!!

ALE WALKĘ CHĘTNIE OBEJŻE
 Autor komentarza: Sajgonski
Data: 17-07-2013 17:36:57 
@milosz762

Weźże chłopie się trochę ogarnij. Nie dosyć, że piszesz ciągle na Caps Loku, co w internecie jest odbierane jako krzyk (gdybym był moderatorem, banowałbym za to z dziką przyjemnością), to jeszcze tak kaleczysz język, że aż w oczy szczypie.

"Z DECYDOWANYM", "OBEJŻE" - polskiego w szkole nie miałeś? Natomiast o interpunkcji, a raczej jej braku nawet nie wspomnę.

Wpisz sobie w wyszukiwarkę frazę NETYKIETA, pójdź po rozum do głowy i daj ludziom szansę czytać Twoje wypowiedzi.
Pozdrawiam.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.