RIOS SZYKUJE SIĘ NA NAJLEPSZEGO PACQUIAO
23 listopada na gali w Makau Brandon Rios (31-1-1, 23 KO) zmierzy się z samym Mannym Pacquiao (54-5-2, 38 KO) i choć zdaniem ekspertów stoi w tej walce na straconej pozycji, to jednak sam niczego się nie obawia.
- Chcę z nim walczyć, bo chcę się bić z najlepszymi, a jego wciąż uważa się za jednego z najlepszych. W półśredniej będę jeszcze silniejszy. W junior półśredniej czułem się dobrze, ale w limicie 147 funtów będzie jeszcze lepiej - zapewnia "Bam Bam".
- Spodziewam się najlepszego Manny'ego Pacquiao. Nie mogę oceniać jego obecnej formy po jednym występie. Nic nie wiadomo. Muszę być gotowy na najlepszego Pacquiao. Tego, który wszystkich rozbijał. Tego, który znajdował się na samym szczycie. Musimy się przygotować na takiego Manny'ego - dodaje Rios, dla którego może to być ostatnia szansa powrotu do ścisłej czołówki i łask promotora.
Absolutnie nie zgadzam się z tą opinią! Rios choć prosty w budowie i funkcjonowaniu, bo to typowy bijok to mimo wszystko szalenie efektowny i mający już calą rzeszę swoich fanów. Nie ma szans, aby nawet po porażce z Mannym która z góry wydaje się być przesądzona Brandon mial być odsunięty na boczny tor. W Top Rank nie ma zbyt wielu gwiazd, a Rios taką jest, dlatego też kompletnie tego nie widzę, aby promotor i HBO nie bylo zainteresowane dalszą wspólpracą z 'Bam Bam' Riosem!
Manny go zniszczy. Obstawiam, że nawet w pierwszej połowie całego dystansu. Brandon to jednak nie ten poziom.