TONEY NOTUJE WYGRANĄ PO SŁABYM WYSTĘPIE
Dziś w nocy na gali w Colorado James Toney (75-8-3, 45 KO) doliczył do swojego rekordu kolejne zwycięstwo. "Lights Out" pokonał na punkty Kenny'ego Lemosa (12-7-2, 8 KO) po ośmiu rundach stojącej na niskim poziomie walki. Początkowo anonser ogłosił zwycięstwo rywala byłego mistrza trzech kategorii wagowych, jednak po chwili zmieniono werdykt na jednogłośną punktową wygraną Toneya. Sędziowie punktowali 77-75, 77-75 oraz 79-73. Między linami Amerykanin był ospały, wyprowadzał mało ciosów i udowonił kibicom, że powinien zawiesić rękawice na kołku.
Mimo wszystko po wyjściu z ringu Amerykanin był zadowolony ze swojego występu i słabszą dyspozycję argumentował długimi przerwami między swoimi walkami.
- To była dobra walka. Powinienem skończyć ją przed czasem, jednak jestem zardzewiały i nie walczę wystarczająco często. Jeszcze powrócę. Kenny jest sto razy lepszym zawodnikiem niż Browne. W kolejnej walce będę w dużo lepszej dyspozycji, obiecuję wam - powiedział Toney po zejściu z ringu.
"Kenny jest sto razy lepszym zawodnikiem iż Browne"- chyba na serio jest zardzewiały. Nie tylko często nie walczy, ale widać że niezbyt często myśli i zastanawia się nad tym co mówi ;p
Może to on będzie dla Zimnocha w Wieliczce? Lub Rahman? :D