PROKSA PRZEGRAŁ PO ZACIĘTEJ I TAKTYCZNEJ WALCE Z SEGIO MORĄ
Już przed spotkaniem pomiędzy Grzegorzem Proksą (29-3, 21 KO) a Sergio Morą (24-3-2, 7 KO) wiadomo było, że lepszy z tej dwójki znacząco przybliży się do walki o tytuł mistrza świata wagi średniej. Stawka więc była ogromna, o czym świadczyły przygotowania Polaka i blisko sto rund sparingów. Znany analityk stacji ESPN, która pokazywała to wydarzenie na żywo w USA zwracał uwagę na pracę nóg. Bo jego zdaniem właśnie nogi miały mieć decydujące znaczenie.
Amerykanin od pierwszego gongu skoncentrował się na bezpośrednim prawym prostym, natomiast Grzesiek w swoim stylu z doskoku polował na mocne uderzenie lewą ręką. Pierwsze trzy minuty należały nieznacznie na korzyść rywala, który lepiej wyczuwał dystans. Dlatego zaraz po przerwie Proksa zaczął więcej bić na korpus. To przyniosło spodziewane efekty, a naszemu rodakowi otworzyło przy okazji drogę do zadawania swoich sierpów. Agresywniejszy i aktywniejszy Polak dobrze również zaczął trzecią rundę, łapiąc swój rytm i skutecznie unikając akcji rywala. Dziesięć sekund przed przerwą trafił bezpośrednim lewym krzyżowym i podkreślił swoją przewagę. W czwartym starciu Sergio sam przeszedł do ofensywy i wszystko się wyrównało. Obaj trafili po kilka razy na górę, co zapowiadało jeszcze większe emocje.
Na początku piątej rundy Proksa na moment się zagapił, za co rywal skarcił go dwoma soczystymi ciosami z prawej ręki. Polak rzucił się do odrabiania strat, lecz lepsze wrażenie pozostawił po sobie tym razem "Latynoski Wąż". Kolejna odsłona znów była niezwykle zażarta i wyrównana, a sędziowie mieli trudny orzech do zgryzienia. Nieoczekiwanie na początku siódmego starcia Mora przeszedł do ataku w półdystansie i na moment nawet przyparł naszego pięściarza do lin, ale ten szybko wyszedł z nich i za moment odpowiedział lewym sierpowym. W ósmym starciu Amerykanin uderzył po komendzie stop i po wznowieniu walki na moment zaiskrzyło pomiędzy zawodnikami. Po krótkiej wymianie obaj jednak wrócili do swoich stylów i "szachowali się" nawzajem pracą nóg oraz balansem tułowia. W przedostatniej odsłonie Mora konsekwentnie boksował z daleka lewym prostym, natomiast Proksa polował na bombę z doskoku. O wszystkim miały więc zadecydować ostatnie trzy minuty. Lepiej zaczął je dawny champion niższej kategorii, trafiając prawym krzyżowym, lecz Grzegorz ostro finiszował. Dużo ciosów przestrzelił, ale przejął inicjatywę przy linach. W ostatniej akcji włożył wszystkie siły w lewy sierpowy. Mora sprytnie jednak się uchylił, a Polak z rozpędu aż się przewrócił. Kiedy zabrzmiał gong kończący potyczkę, obaj podnieśli rękę w górę na znak zwycięstwa. Teddy Atlas dał Proksie tylko trzy rundy, a sędziowie punktowali odpowiednio 96:94, 96:94 i 98:92 - niestety na korzyść Mory.
Skacze, lata, ma być nie do trafienia... ale to on przez to nie trafia! A sam
zbiera. To jest jego styl, ale przegina. Nie ma predyspozycji żeby aż tak
fruwać po ringu.
Zupełnie niecelny i łatwy do trafienia. Powinien być nieuchwytny, a jest
dla przeciwników tylko "początkowo irytujący". Ale największy problem to
niecelność.
W kolejce do pasa tylko Master zostaje.
"Proska looked horrible tonight. Painful to watch."
Grzesiek pijany wąż bez jadu i trener który ustawia mu taktykę na walkę z dystansu z gościem co ma długie łapy, a jak widzi że jego zawodnik sromotnie przegrywa, to mu każe punktować.
Walcząc z waciakiem Grzesiek nie zadawał żadnych ciosów w półdystansie.
Może teraz Proksę do Tańca z Gwiazdami?
Doświadczony bokser ogrywa Proksę do jednej bramki.
Grzesiek zawalił już 4(1 to ta walka na przetarcie z kontuzją) walki i to jest całkiem sporo
Porażka z Hopem nie była przypadkiem, a wygrana z Sylwestrem podniosła mu Ego do granic możliwości. Tak się nie walczy.
Trzeba umieć panować nad emocjami, a żaden z zawodników Łapina tego nie potrafi.
Trudno nie przyznać mu racji. Nie wiem czy Grześka taktyką było zatańczyć Morę na śmierć.
Teraz niech posypią głowę popiołem ci chcieli go widzieć z Barkerem, bo to byłby wyrok na Grześku. W Europie jest co kilku bokserów z którymi Proksa nie ma szans. Może chociaż go burmistrzem Węgierskiej Górki zrobią bo mistrzem świata to on nie będzie.
"polski Martinez" hehe.
Jak Proksa chce tanczyc w ringu, to niech sobie zmieni zawod na lyzwiarstwo figurowe, albo rozwazy kariere w "Tancu z Gwiazdami."
Tak jak on walczy to mozna wygrywac ze statycznymi drewniakami. Z doswiadczonym bokjserem jak sie przejdzie do podystansu to trzeba walic seriami dol-gora-dol, a nie odskakiwac.
Dokładnie. Mosley był mniejszy od Proksy i w półdystansie trzmał go na linach i obijał(czasem ze wzajemnością), ale Proksa nie był w stanie. Szkoda. Mora miał na niego opracowaną obronę.
Wygrana z Sylvestrem namieszala nam w glowach z Grzeskiem wlacznie.( najlepiej obrazuja to zaklady przed walka)
Porazka z Hoopem nie byla przypadkiem.
Nie bylo sily, szybkosci - wlasciwie NIC nie bylo.
Bylo: pajacowanie - prosze nie mowic ze to STYL - bo zeby miec styl to trzeba go pokazac.
Glowkin zdeklasowal. Mora konczy.
Grzesiek po drugiej stronie oceanu za szybko nie zagosci a ten taniec z gwiazdami to nie glupia opcja dla Super G.
Przykro ale pas mistrza Europy to chyba max mozliwosci.
Tak sie konczy przygoda po glebszych wodach a teraz powrot do Wegierskiej "Dziurki"
Mora bez żadnego wysiłku wygrał i zatańczył na koniec. Po walce bo w czasie niej boksował.
W każdej rundzie wiele razy było miejsce na cios, Proksa nogami wchodził w zasięg i nic...
Ja tam widziałem ciosy ale on ich nie wyprowadzał, instynktownie powinien je zadawać.
Ale to chodzi o to, że wpadł w błoto bo średnia to nie jego waga.
Saul Alvarez jest "większym" gościem a walczy w 154...Chodzi mi o budowę, Rosado wielki w chuj walczył długo w 154, Mora też itd.itd.
Grzesiek zapierdalaj do wag niżej !!!!
Proksa tanczyl, czarowal, ruszal glowa i dobrze balansowal, przygotowywal dobre akcje - po drodze zebral pare ciosow ktore nic nie znaczyly ale jednak ladowaly na jego glowie i wtedy ladnie doskakiwal do poldystansu... i... i .. zadal jeden, gora dwa ciosy, zebral trzy slabe (nie wszystkie czysto weszly) i odskakiwal. I tak w kolko macieju az na koncu zrobil mine skrzywdzonego kota przy oglaszaniu wyniku i poszedl do szatni bez wywiadu.
To wszystko. W obronie wygladal dobrze trzeba mu przyznac, wygral ze dwie - trzy rundy ale nie zadawal ciosow i nie bil zadnych kombinacji.
Wiec co teraz? Moze nareszcie walka w Polsce o pas Polsatu, Wojaku czy Skoku z Majewskim lub Suleckim? Ah, szkoda czasu...
Że to nogi .Ok nogi ma spore ale to brak PROFESJONALIZMU TEAMU.
147-154 to jego wagi.
Jak oni mogą tego nie widzieć, marnują zawodnika!
To jakby Mosley boksował w średniej
Znam i znałem ludzi którzy maja ten problem, że zawsze jak tyją to właśnie w nogach i w dupie(za pszeproszniem) i z tych miejsc najtrudniej jest im pozbyć się masy. Brzuch płaski a nogi jak jak słupy telegeaficzne. Tak to bywa.
Proksa jest za niski na swój styl i tyle
Trzeba też przyznać że Mora był bardzo trudnym przeciwnikiem.
Grzegorz stylu nie zmieni niestety ani też wagi bo to NIEMOŻLIWE z jego genetyką...choć nie widziałem walki to już z Waszych opisów wiem jak to wyglądało...czas podjąć męską decyzję Grzesiu mistrzem świata nie będziesz nigdy i nie będziesz niestety też kozakiem w tej dyscyplinie...Zły styl w połączeniu z warunkami fizycznymi plus brak jakiejkolwiek inteligencji ringowej daje obraz jaki wczoraj widzieliście. Smutny obraz.
mam tak samo jak Ty...
To kluczowe pytanie dało dzisiaj odpowiedź.
Pobawił się boksem i efekt widać.
Amatorskie podejście i tyle w temacie.
Data: 29-06-2013 09:09:34
Jak zauważył Clevland bawieniem się w boks, jak to Grzesiu podkreśla walk się nie wygrywa.W mojej ocenie zmarnowany super talent.Będzie boksował teraz za parę euro w Europie,ale z kim.
Po raz kolejny udowodniło Grzegorzowi życie, ze jednak ten styl nie działa...On umie inaczej walczyć tj. bardziej konwecjonalnie ale jelsi woli się bawić a nie boksować to jest to głupie i tyle...wagi nie zmieni zapomnijcie o Proksie w 154lbs...zmiana trenera też nie wiele da bo trzeba zmienić taktykę, urozmaicić swój boks, czasem pobić się konwencjonalnie ale w wypadku Proksy to nie możliwe. Widziałem go już w wcześniej w wieku juniorskim...i powiem, że idzie zauważyć wiele podobieństw do obecnego Proksy i to niestety nie wystarcza nawet na czołówkę... Kurwa nie wiem w co On wierzy ale bije się znacznie gorzej niz wcześniej...bo wcześniej były jeszce kombinacje a czy zmiana jest możliwa?? Nie sądzę...On ma juz pewne nawyki których nie sposób zmienić....Dziś moim zdaniem prysł kolejny mit o unikalnym bokserze z Polski.
Proksa nie miał pomysłu na Kerryego Hope'a a Ty o mistrzach byłych myślisz. Obudź się
zimnochrzondzi
Hope gówno pokazał, robił wiatrak w pierwszej walce a sedziowie mu to punktowali, nie znasz sie na boksie pajacu, możesz stąd spierdalać, nara
Mora tez robil wiatrak , ale co ja moge wiedziec ? ;)
Z pewnymi ludźmi, który Super G otaczają już może wiecej nie zdziałac, a mysle że jest go na to samego stac.
Taktyka walki na dystans z wyższym sporo rywalem zaskakująca.
Wg mnien Grzegorz wygrał 2, maks 3 rundy.
Przykro się to oglądało, ale nadal wierzę w Proksę i z całego serca mu kibicuję.
Pozdrawiam
ale widzialem ze Mora to poziom Proksy i moze byc roznie
2% . Bardzo wolna lewa ręka , ogólnie ciosy bardzo wolne i bez energi .
Nie trolluj waciaku umyslowy.
sam jesteś trolem! Wytykasz mi wady umyslowe bo ocenilem rzetelnie walkę i to co pokazal Grzesiek????
Data: 29-06-2013 10:23:56
nie moge. Z calym szacunkiem dla Grzeska ale zaczyna mnie juz irytowac. Po co zamyka przeciwnika w linach, narozniku i nie zadaje zadnego ciosu tylko tanczy ?!?!??! I te bezsensowne polowanie na cep zza oceanu ktorym nigdy nie trafia.. Lepszy sztab i przede wszystkim panowanie nad emocjami jak dla mnie.
Dokładnie kiedyś zamykał i bił serie z 3-4 ciosów bezposrednio na dół...fakt, że półka przeciwników była inna...ale tamtą akcję z bezposrednim lewym i potem serią na dół konczył wtedy walki...w ostatnich walkach nie widziałem tego...
Waciak i tyle teraz pozostaje mu rola Journeymana po Angli. Może faktycznie obstawil swoją porażkę i przynajmniej zarobil trochę kasy.Dla mnie gość jest skończony. Z tymi opuszczonymi rękami i gibaniem się nadaje się na bramkę do podrzędnych dyskotek. ''
Trolling w czystej posatci
Drugi wniosek nasuwa się czy Łapin to fachowiec czy zwykły tzw konował od boksu-przykładem Wawrzyk,Sosnowski,Proksa niebawem Szpilens... ''
Jak lapin konowal to kim ty jestes? Konowalem od trollowania z waciatym umyslem?
Data: 29-06-2013 06:08:06
I nie kupuję tekstów, że Proksa ma takie ciężkie kości xD
Że to nogi .Ok nogi ma spore ale to brak PROFESJONALIZMU TEAMU.
147-154 to jego wagi.
To nie kupuj...niestety Grzegorz Proksa ma problemy ze zrobieniem 160lbs i wcale nie chodzi o dietę...Ty chcesz go widzieć w 147...lol...wolne żarty...przepraszam ze to napiszę ale musiał by z rok zyć jak ludzie zyli w obozach koncentracyjnych ale wtedy to by nie był bokser tylko żywy trup...Do tego dochodzi kolarstwo które też uprawiałem i niestety też mam problemy Z trzymaniem wagi...tzn.
Nie wiem jak to wytłumaczyć ale często potrzebuję zjeść więcej niz muszę i zużywam choć od lat nie jedżę...organizm, mięśnie też mają pamięć i powstają pewne nawyki.
Widzę,że chyba czujesz coś więcej do tych Panów niż tylko zamilowanie do boksu. Sorry nie chciałem i nie moim celem bylo urażenie twoich preferencji sexualnych. Trzymaj się:)
Data: 29-06-2013 12:02:53
Fiodor nie dorasta do pięt Panu Gmitrukowi jednak.
Jak juz chcesz deprecjonować Łapina w ten sposób to napisz Pan Łapin i Pan Gmitruk....
Co Ty sobie wyobrażasz, że bierzesz dobrego zawodnika dajesz dobrego trenera i efekt jest dobry???? W interakcji trener-zawodnik musi być sporo chemii jak to się mówi...zresztą ponoć były jakieś próby z Gmitrukiem choć pewny nie jestem...Proksa moim zdaniem powinien być prowadzony przez Jumbo Johnsona bo wtedy to wyglądało znacznie lepiej choć zdaje sobie sprawę, ze półka rywali była o wiele niższa.
Dawny Proksa potrafił też zaskakiwać rywali nagłymi przyśpieszeniami. Wczoraj szybko zaczął, ale po 3 rundach zwolnił i do końca walki był wolny.
Był też elastyczny jeśli chodzi o styl. Preferował walkę na dystans, ale jak trzeba było to wchodził do półdystansu i ładował bardzo ładne serie na korpus plus czasami jakiegoś haka na szczękę. Nic z tego nie pozostało.
Nie skreślałbym Proksy całkowicie, ale przed nim bardzo dużo pracy, jeżeli chce jeszcze coś osiągnąć.
Data: 29-06-2013 12:11:50
Wszystko zostało powiedziane w temacie Proksy. Ciężko się dziwić jego obecnemu stanowi, przecież przez ostatnie lata jego kariere to alibi i amatorka. 8lat temu walczył tak samo jak dzisiaj,ale jak mu wygodniej siedzieć w Węgierskiej Gorce i obijać worki treningowe to trudno oczekiwać,że pokona profesjonalistów z USA.
Nie zgodzę się bo uważam, ze wcześniej wiecęj boksował jednak...teraz nie wiem co On chciał udowodnić...ale we wszystkich wywiadach mówił o braku gardy balansie refleksie....tylko szkoda...ze zapomniał o rękach...przekombinował z tym i tyle..może za duzo był chwalony ten jego styl przez kibiców...nie wiem trudno ocenić...ale widać zmiany w boksie Polaka na gorsze...od walki bodajże z Navarro..te polowanie na jeden cios nie będąc nawet puncherem...zobaczcie początkowe walki Proksy...było mniej tanczenia(zeby nie powiedzieć pajacowania) a więcej walki nawet z gardą. @Przepajacował@ tą walkę a i moze całą karierę i tyle.
WEyjścia ma dwa albo zmiana boksów jeśli to możliwe albo koniec kariery....Np. taki Paweł Wolak nie umiał zmienić stylu a został obnażony dwukrotnie z Delvinem i podjął dobrą decyzję...
Data: 29-06-2013 12:24:06
Hugo, Proksa dalej to wszystko ma, tylko że naprzeciw jemu wychodzą ostatnio zawodowcy a nie łamagi
No tańczący styl z pojedyńczym ciosem został zweryfikowany...ale nie zawsze tak walczył przecież...
Data: 29-06-2013 12:24:44
Jak kilka tygodni temu napisałem pare nieprzychylnych zdań na temat Proksy to całe forum zjebało mnie jak psa...
Ja napisałem, kiedyś..ze generalnie nie ma co zmieniać tylko spróbować co można uwojować takim stylem i też zostałem zjebutany...lol
Jak by to miał, to by to pokazał. Ja myślę, że nadmiernie uwierzył w swoje nokautujące uderzenie i dlatego uprościł swój styl. To się zdarzało też innym bokserom. Np. Broner w pewnym okresie też tylko polował na cios zamiast boksować. Tymczasem siła ciosu Proksy jest dość dobra, ale nie rewelacyjna, a poza tym rzadko czysto trafia.
Za dużo tańca , baletu i błaznowania a za mało boksu i konsekwencji u Grześka !
Szybkościowo dużo gorszy od Mory - PRZEGRAŁ ZASŁUŻENIE...niestety
Przeciwnicy słusznie dobrali taktykę na Grześka...
Data: 29-06-2013 12:32:07
PolakMaly3, Wawrzyk też nie zawsze nie zadawał ciosów prawą ręką
w kontekscie czego to napisałeś..wybacz ale nie łąpie...Wawrzyk nie używał prawej z Povietkinem???
To Jasne ze przegrac musiał czym chciał kłuć tylko lewym słabym zresztą...a Proksa zapomniał o boksach zupełnie i wolał robić to co robił zamiast wypośrodkować coś pomiedzy unikalnym stylem w momentach gdzier mozna sobie na to pozwolić a konsekwencją trzymania ciosu, gardą i skracaniem dystansu...bo taktyka walki z dystansu z taką małą iloscią oraz celnością to była źle dobraną taktyką.
Obwinianie Lapina jest smieszne. To jest wina Proksy (przepraszam Grzegorz) i tylko Proksy. To jego decyzja ze zmarnowal tyle lat boksujac w grupie której nie ma. Mamy tylko jednego mistrza swiata Wlodarczyka, bylego mistrza Adamka, potem duza przerwa. Mnie się podoba Glowacki, Masternak jest wysoko notowany ale mnie nie przekonuje. Szpilka zoobaczymym na co go stać za jakies 2 lata. W Jonaka, Kolodzieja nie bardzo wierze. Fonfara się bardzo rozwinal.
Jak zwykle piszesz swoje bajki i mity
Zacytuj wpisy poważnych userow którzy po SS widzieli tylko w Martinexie zagrożenie dla grzeska ...eh
@kochamboks ma racje , pisanie o za ciężkich nogach superg to bajki , nie ma wcale zbyt przebudowanych nóg , problemy z waga są tylko i wyłącznie poklosiem nieptofesjonslnego podejścia do zawodu i złej wueloletniej diety pomiędzy walkami
Po SS pisałem ze nie widzę w grzesiu nawet najlepszego boksera w Europie , dziś to podtrzymuje , Barker Mccline i każdy wysoki średni z dobra technika pokona niestety naszego Prokse
Chętnie zobaczylbym starcie grzeska z jonakiem i trudno byłoby wskazać faworyta w takie walce