STEVENSON: POKONAŁBYM FROCHA PRZED CZASEM
Po największej wygranej w karierze Adonis Stevenson (21-1, 18 KO) wyzywa do ringu największe nazwiska swojej kategorii. Celem urodzonego na Haiti pięściarza jest starcie z legendarnym Bernardem Hopkinsem (53-6-2, 32 KO).
- Bernard jest wielkim mistrzem. Chcę unifikacji tytułów. To świetny bokser, który myśli w ringu. Kibice w Montrealu dobrze kojarzą go z dwóch walk z Jeanem Pascalem. Ludzie chcieliby to zobaczyć. Ten pojedynek wypełniłby dwudziestotysięczną halę - twierdzi Stevenson.
Stevenson nie wyklucza, że jako pierwszy byłby w stanie pokonać "Kata" przed czasem.
- Po pierwsze - jestem mańkutem. Hopkins jest świetny, jednak każdy zdaje sobie sprawę z siły mojego ciosu. Mam dwanaście rund. Możesz uciekać, możesz się chować, jednak ring ma cztery strony i w końcu cię złapię. Mogę również z powodzeniem boksować, mam dobrego trenera, który układa mi taktykę - powiedział Stevenson.
"Superman" nie wyklucza wyjazdu na teren Carla Frocha (31-2, 22 KO). Stevenson jest przekonany, że znokautowałby Anglika na oczach jego kibiców.
- On ma klauzulę rewanżową, jednak wątpię, że po takim nokaucie będzie chciał z niej skorzystać. Skończyłbym go tak samo. Mam wiele opcji. Carl Froch, Bernard Hopkins. Mogę zrobić limit super średniej i lecieć do Anglii. Znokautowałbym "Kobrę". Nie widzę w tym problemu. On ma idealny styl dla mnie - zakończył Stevenson.
Jedna porażka z mało znanym bokserem i w dodatku rewanż udany.
On do tej pory występował w super średniej. Myślę, że mimo wieku mógłby spokojnie wrócić do limitu 168.