ŁAPIN: NIEKTÓRZY IDĄ W ALKOHOL, KOKS CZY KOBIETY
- Jednemu pasuje łyżwiarstwo figurowe, inny lubi krew i boks z nokautami. Podczas walki bliżej mi do drugiej kategorii. Uważam, że boks zawodowy to często nie estetyka, a krew, pot i ogromny wysiłek - mówi "PS" Fiodor Łapin, trener Krzysztofa Włodarczyka (47-2-1, 33 KO).
W piątek w Moskwie Krzysztof Włodarczyk walczy z Rachimem Czakijewem. Jak porówna pan formę Diablo teraz i, powiedzmy, przed drugim starciem z Francisco Palaciosem?
Fiodor Łapin: Jest lepiej, ale nauczyłem się, że nie zawsze to, co dzieje się podczas sparingów, przenosi się na prawdziwą walkę. Czasem bywa nawet odwrotnie. Tutaj bardzo ważna będzie dyspozycja dnia.
Włodarczyk jest dzisiaj stabilny emocjonalnie?
Fiodor Łapin: Mam nadzieję, ale życie mnie nauczyło, że u niego trzeba wszystkiego pilnować do samego końca. Trzymamy rękę na pulsie.
Podczas przygotowań do pojedynku z Palaciosem było tak naprawdę tragicznie, choć oficjalnie mówiliście coś innego. Może teraz też tak jest?
Fiodor Łapin: Wtedy trzeba było zareagować. Poprawiła mu się sytuacja w domu, ale jednocześnie zniknęła w nim jakakolwiek agresja. Musieliśmy dużo popracować, przede wszystkim poza salą. Teraz jest inaczej. Zresztą, różnie bywa. Pamiętam przygotowania do drugiej walki ze Stevem Cunninghamem. Wtedy Krzysiek podczas sparingów przewracał wszystkich rywali, a później, już w trakcie pojedynku z Amerykaninem, nic nie robił. Zobaczymy jak będzie teraz.
Pan nie ma czasem dość Włodarczyka? Pytam, bo zdarza się wam mniej pracować nad elementami sztuki bokserskiej, a więcej poza salą nad jego psychiką.
Fiodor Łapin: Taki zawód sobie wybrałem, choć takiego mistrza już nie (śmiech). A tak poważnie, to prawie każdy z czempionów ma jakieś zawirowania. Tłumaczę sobie to tak, że pasy zdobywają wielcy indywidualiści. Niektórzy idą w alkohol, inni w "koks", narkotyki czy kobiety. Jeden jest cholerykiem, kolejny ma inny charakter. Mistrza bierze się z całym inwentarzem.
A jaki jest Krzysiek?
Fiodor Łapin: Wbrew temu co się mówi, jest wrażliwy i da się nim kierować. Trzeba tylko wszystkiego pilnować. Kiedy ma spokojną głowę, jest zawodnikiem naprawdę wielkiej klasy.
Widział pan kiedyś w ringu tego prawdziwego Włodarczyka?
Fiodor Łapin: Podobał mi się kiedyś w Wołowie, kilka lat temu. Nie walczył z żadną gwiazdą, ale Krzysiek wyszedł i bił. Dobra, widowiskowa walka, wchodził cios w cios. Zostało mi to w pamięci, bo chciałem iść z nim w tym kierunku. Poza tym, właściwie zawsze miałem jakieś zastrzeżenia.
A jak trzeba walczyć z Czakijewem? I czy to starcie może potrwać dwanaście rund?
Fiodor Łapin: A dlaczego nie? Kiedy do ringu wejdzie dwóch wojowników i wszyscy myślą tylko o tym, kto pierwszy padnie, często nic z tego nie wychodzi. Mnie też coś podpowiada, że Czakijew nie zaryzykuje, a Krzysiek też nie rzuci się do przodu. Obaj będą uważali, choć chyba dotyczy to bardziej Rosjanina, bo dotychczas nie walczył z nikim, kto by mu w jakikolwiek sposób zagroził.
Tyle tylko, że przy stylu Krzyśka trudno mi wyobrazić sobie wygrywającego starcie na punkty.
Fiodor Łapin: Z Palaciosem w rewanżu się udało bez żadnych wątpliwości. A Portorykańczyk był bardzo dobrym technikiem i uważam, że mógłby zrobić karierę. Zresztą, ostatnio Krzysiek tak dużo nie wygrywa przed czasem. Gdybyśmy myśleli o nokaucie, popełnilibyśmy wielki błąd. Krzysiek jest w optymalnym wieku, w tym roku kończy 32 lata. Ma dynamikę, szybkość, siłę i doświadczenie.
Jak chciałby pan, żeby ta walka wyglądała?
Fiodor Łapin: Życzyłbym sobie zobaczyć szybkiego i dobrze pracującego na nogach Włodarczyka, który luźno wyprowadza ciosy, będąc jednocześnie skoncentrowanym.
Diablo lubi walczyć z mańkutami?
Fiodor Łapin: Kiedyś było blisko do zrealizowania pomysłu turnieju Super Six lub Super Four i tam miało być kilku mańkutów. Wiedzieliśmy, że trzeba być gotowym, więc między innymi po to zorganizowaliśmy dobrowolną obronę pasa mistrza świata z Jasonem Robinsonem. Ostatnio dużo pracujemy na sparingach z leworęcznymi bokserami, więc nie ma problemu.
Nie boi się pan, że znowu trzeba będzie ostro reagować między rundami? Kilka razy zarzucono panu nawet, że robi to pan za ostro.
Fiodor Łapin: Jednemu pasuje łyżwiarstwo figurowe, inny lubi krew i boks z nokautami. Podczas walki bliżej mi do drugiej kategorii. Uważam, że boks zawodowy to często nie estetyka, a krew, pot i ogromny wysiłek. Zawodnik musi się do tego zmusić, a trener musi mu w tym pomóc. I ja pomagam. Nie patrzę na tych, którzy tego nie rozumieją.
Nie lubi pan łyżwiarstwa?
Fiodor Łapin: (śmiech) Bardzo lubię i pewnie wielu bym zaskoczył wiedzą. Jestem wychowany w Związku Radzieckim, a tam to był jeden z najpopularniejszych sportów. Powtarzam tylko jeszcze raz - boks zawodowy to co innego. To gladiatorzy i nie każdy musi ich oglądać, tak jak kiedyś nie każdy szedł do amfiteatru. Nie ma sensu wszystkich kibiców pchać do jednego worka.
Wracamy do Diablo. Co z nim dalej?
Fiodor Łapin: Nie ma nic dalej, teraz liczy się Moskwa i walka z Czakijewem.
Panu się podoba to, że macie od razu zagwarantowany rewanż?
Fiodor Łapin: W ogóle o tym nie myślę. Jeśli Krzysiek wygra, to po co rewanż?
szybki i dobrze pracujący na nogach Włodarczyk, który luźno wyprowadza ciosy, będąc jednocześnie skoncentrowanym.
Bo lewactwo i homogłupota ostatnio mocno się szerzy na ulicach.
Rusiewicz dał z nim dwie wyrównane walki.
Diablo powinien bardziej na wątrobę celować- mańkuta łatwiej jest w ten sposób ustrzelić...
W Moskwie na punkty nie ma praktycznie szans.
Diablo za dużo się czai i za mało zadaje, zatem tak przewagi nie zrobi.
Popieram :)
Ale Łapinowi chodziło, że chodzą na k. i w tango, tylko owinął to w bawełnę hehe
Nie bez powodu wspomniał o tym przy okazji dyskusji o Włodarczyku, on odwalał takie maniany z tego co mówił.