ARTUR GRIGORIAN O WALCE WŁODARCZYKA Z CZAKIJEWEM
Do pojedynku z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem (47-2-1, 33 KO), mistrzem świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej, Rachima Czakijewa (16-0, 12 KO) przygotowuje Artur Grigorian, wieloletni czempion WBO w wadze lekkiej (1996-2004).
Przegląd Sportowy: Czy Rachim Czakijew osiągnął dobrą formę przed walką z Krzysztofem Włodarczykiem o pas mistrza świata WBC wagi junior ciężkiej, do której dojdzie 21 czerwca w Moskwie?
Artur Grigorian: Nie tyle dobrą, co wspaniałą! To mistrz olimpijski, a bycie nim oznacza posiadanie własnego "ja". To charakter i umiejętność pokazania każdemu rywalowi, na co cię stać. Jak znam Rachima i nie mam wątpliwości, że podchodzi do tego pojedynku właśnie z takim nastawieniem. On jest naprawdę dumny, że po olimpijskim złocie nadszedł czas na sukces w boksie zawodowym.
Pański podopieczny powiedział mi w wywiadzie, że liczy na efektowną walkę...
Artur Grigorian: To normalne. Bokser powinien wykorzystywać każdą szansę jakby to była jego ostatnia, dlatego Włodarczyk i Czakijew dadzą z siebie wszystko. Sam osiemnaście razy broniłem tytułu (pasa WBO w wadze lekkiej w latach 1996-2004 - przyp. red.) i pamiętam, jak czuje się mistrz świata. Wie, jakie zadanie przed nim stoi i będzie dążył do jego wykonania. A pretendent powinien dać z siebie jeszcze więcej, bo to mistrz ma po swojej stronie tak zwany bonus.
Ale Czakijew walczy u siebie. Włodarczyk nie straci tego bonusu?
Artur Grigorian: Dom boksera powinien być na ringu i musi wykonywać swoją pracę tak, aby w tym kwadracie czuć się jak u siebie. Dla Rachima to wielka szansa. Mistrz olimpijski i zawodowy mistrz świata? To byłoby coś wielkiego i do tego celu dążymy.
Rachim udźwignie ciężar oczekiwań rosyjskiej widowni? Jako zawodowiec walczył głównie w Niemczech.
Artur Grigorian: Powiedziałem mu: "Rachim, w domu, nie w domu - jaka to różnica? W kwadracie będziesz tylko ty i Włodarczyk. Pokaż mu, że jesteś silniejszy, mądrzejszy, sprytniejszy! Nie boksuj dla publiki, telewizji. Skup się na Włodarczyku. On będzie cię bił i musisz mu oddawać".
Poradzi sobie?
Artur Grigorian: Oczywiście. Odpowiada mi: "Przecież nie jestem dzieckiem, wiem!". Mówię więc: "Spokojnie, tylko sprawdzam, czy dobrze mnie zrozumiałeś. Jak głośno publiczność krzyczałaby twoje imię, nie zwracaj uwagi, bądź spokojny, uważaj". Widzom podoba się nie boks, lecz draka, kiedy jeden bije drugiego jak popadnie, najlepiej na oślep. Taki boks nie jest nam potrzebny. My chcemy wykorzystać technikę, doświadczenie, ruch, czucie ringu. Trzeba to zrobić z pojęciem. Będą krzyczeć: "dawaj, dawaj!". Ja tłumaczę: "Nie, bracie, żadne dawaj! Wrażenie trzeba zrobić na sędziach, nie na publiczności". Rachim zapewnia, że świetnie to rozumie.
Ostatni rywale "Diabla" bardzo ustępują poziomem Czakijewowi?
Artur Grigorian: Tego bym nie powiedział. Włodarczyk walczył z dobrymi bokserami, ale przede wszystkim z technikami. Powiem panu szczerze - Rachim to mistrz olimpijski, ale to nie oznacza, że jest najlepszy pod każdym względem. Za to wejście z nim w otwartą walkę wydaje się bardzo niebezpieczne.
W niemieckiej grupie Universum walczył pan wspólnie z braćmi Kliczkami. Zmienili się od czasu wejścia na szczyt wagi ciężkiej?
Artur Grigorian: Zawsze byli ułożonymi chłopakami i tak pozostało. Gdy się widzimy, podają rękę, poklepują, przypominają, że w razie potrzeby można się do nich zwrócić. Niektórzy mówią, że Kliczkowie zadzierają nosa, są zbyt dumni. Nie zgadzam się. Nie mogą zachowywać się inaczej, bo wszyscy weszliby im na głowę. Ze wszystkimi nie da się być na "ty", nie można dać wszystkim autografu, ze wszystkimi się sfotografować.
A kilkanaście lat temu?
Artur Grigorian: Jako bokserzy wagi ciężkiej, bracia, z których jeden był mistrzem olimpijskim, zawsze byli w centrum uwagi. Na początku wszyscy twierdzili, że podstawiają im słabych rywali i dlatego po kolei ich nokautują. Później jednak walczyli już z mocnymi bokserami, których też nokautowali. Okazało się, że są naprawdę dobrzy. Z walki na walkę stopniowo osiągali najwyższy poziom. Brawo!
W Universum nie było za ciasno na takich liderów, jak Kliczkowie i Dariusz Michalczewski?
Artur Grigorian: Nie, wszyscy byliśmy przyjaciółmi. Nikt się nie wywyższał. Cieszyliśmy się, że tak dobrze nam idzie i jesteśmy mistrzami świata, do tego pod okiem tego samego trenera, Fritza Sdunka. Nie wiem, czy jeden szkoleniowiec kiedykolwiek miał pod opieką tylu mistrzów.
Michalczewski sam nie ukrywał, że po zwycięstwach lubił długo świętować...
Artur Grigorian: Zgadza się, ale tak trzeba. Po walkach Darek odpoczywał przez minimum miesiąc. Wygrałeś - jedz, pij, tańcz, baw się z przyjaciółmi! Zresztą, pod tym względem jemu oraz Kliczkom w niczym nie ustępowałem (śmiech).
Nawet Kliczkowie świętowali?
Artur Grigorian: Oczywiście! Wszyscy świętują. Wygrać walkę i siedzieć w domu? Nie! Ciesz się, znowu obroniłeś swój tytuł mistrza świata! Jak więc nie świętować?
Ostatnią udaną obronę tytułu stoczył pan w 2003 roku przeciwko Maciejowi Zeganowi. W Polsce do dziś mówi się, że pretendenta oszukano.
Artur Grigorian: Tak jak powiedziałem na początku, mistrz uzyskuje po swojej stronie mały bonus. Nie dość, że miałem pas, to jeszcze walczyłem na własnym terenie. W żadnym wypadku nie twierdzę, że wygrałem wyraźnie! To była wyrównana walka, ale wspomniane bonusy pomogły mi zachować pas. O skandalu nie było mowy.
W każdym razie to naprawdę atrakcyjny kurs na Czakijewa, myślałem że będą niższe.
Podoba mi się to zdanie. Mam nadzieję, że Krzysiek będzie o tym pamiętał, gdy stanie w ringu z "Rosjaninem". Myślę, że nie skłamię, jeśli powiem, że cała Polska liczy na Diablo. W końcu to jest nasz jedyny mistrz na chwilę obecną.
Diablo go upoluje
Nie wydaje mi się, aby ruscy byli jakoś przesadnie przekonani o szansach Czakijewa. Oczywiście wiedzą, że wygrana jest w zasięgu ręki, ale na pewno zdają sobie sprawę że to nie będzie dla nich jakiś spacerek.
Przyczyn organizacji tej walki raczej upatrywałbym w tym, że po prostu obóz Diablo był najtańszy (a to ruscy organizują galę) i w dodatku na szali jest tytuł, co wygeneruje jeszcze większe zyski (wyższa ranga widowiska). Organizacja walki z którymkolwiek z pozostałych mistrzów byłaby dla nich bardziej kosztowna $$ (obozy wujka Sauerlanda czy dziadka Kinga).
Czakijew jest nie sprawdzony Diablo ma duże doświadczenie walki z takim technikiem szybkim jak USS.Tylko martwi szczeka krzyska skoro zachwiał się po ciosie Greena który prawdziwym zawodnikiem CW nie jest.Kolejna sprawa ze Diablo ma wiele pojedynków 12-rundowych to tez będzie miało znaczenie kluczowe.