HUCK WYGRAŁ I ZACHOWAŁ TYTUŁ
Ola Afolabi (19-3-4, 9 KO) zapowiadał życiową formę i znokautowanie Marco Hucka (36-2-1, 25 KO), lecz albo odrobinę przerysował znaczenie przygotowań do tego pojedynku albo też przetrenował się podczas kilkumiesięcznego obozu. Po dwunastu zaciętych rundach "Kapitan" zwyciężył dwa do remisu i już po raz jedenasty obronił pas mistrza świata federacji WBO w wadze junior ciężkiej. 33-letni Anglik przeważał w drugiej połowie walki, lecz leniwy początek kosztował go porażkę. Sędziowie punktowali 114-114, 115-113 i 117-111.
W pierwszej rundzie najmocniejszym uderzeniem był potężny prawy w wykonaniu Hucka. Afolabi zniósł go jednak dobrze i przez resztę tej odsłony minimalnie przeważał dzięki swojemu lewemu prostemu. Również w drugim starciu mistrz trafił mocnym sierpem, po którym na moment pod pretendentem ugięły się nogi. Później Afolabi uważał już, by lewa ręka była w górze, a sam zaatakował tułów. Również w trzeciej odsłonie mocniej bił Huck. Afolabi trafiał lewym prostym i w dalszym ciągu nastawiał się na obijanie korpusu. "Kryptonite" wyraźnie nie mógł złapać odpowiedniego rytmu, a Marco wykorzystywał to najlepiej jak potrafił. Przez dwie minuty piątej rundy przeważał Afolabi, jednak później Huck przejął inicjatywę. Na neutralnym ringu nie wystarczyłoby to jeszcze do wygrania tego starcia, ale w Niemczech...
Szósta była bardzo wyrównana, ale siódmą z pewnością wygrał mistrz. Huck zakończył ją potężnym sierpem równo z gongiem. Afolabi trafiał lewym prostym i dokładał ciosy na dół, a Marco nastawiał się na mocne serie uderzeń na głowę. W ósmej odsłonie, poza jednym krytycznym momentem i tradycyjnie końcówką, wyraźnie lepszy juź "Kryptonite". Dziewiąte starcie to dalsza ofensywa Afolabiego i dobry boks w wykonaniu Hucka. W pewnym momencie Marco odepchnął pretendenta, a ten wstawał z maty bardzo ciężko, co pokazało dobitnie, że nie ma już wiele sił. Przez dwie minuty i dwadzieścia sekund dziesiątej rundy Afolabi obijał Hucka, ale później Huck zaczął wchodzić w ostre wymiany, wykorzystując zmęczenie rywala. Gdy wydwawało się już, że Marco odrabia straty, Ola się przebudził i jeszcze raz zranił mistrza oraz przypieczętował końcówkę.
Obydwaj zawodnicy byli już mocno zmęczeni, ale jedenaste starcie zaczęło się tak samo, jak większość poprzednich. Afolabi szedł do przodu, a Huck odpowiadał z defensywy. O wszystkim miała zdecydować ostatnia odsłona. Afolabi napierał, lecz niewiele wynikało z tych jego ataków. Huck zapewne miał ruszyć w ostatniej minucie, ale nadział się na potężny prawy, którym Ola zakończył długą serię ciosów na tułów. W końcówce "Kapitan" zaatakował i natychmiast zyskał przewagę, lecz nie mógł być pewny, czy wystarczyło mu to do zmazania nienajlepszego wrażenia z pierwszych stu kilkudziesięciu sekund.
Ola dziś słabo zawiódł znów problemy z kondycja Hukić jednak częściej trafiał dla mnie najsłabsza z całej trylogii walka.
A swoją drogą to chciałbym karty punktowe zobaczyć, szczególnie te od 117:111.
Dziwne, że na razie Hucka tylko Cunn ustrzelił, w 11 i 12 rundzie był do skończenia, ale Afolabi to nie USS. Nudna ta walka swoją drogą była, w ostatnich 5 rundach to Afolabi ze trzy razy więcej ciosów trafił, ale pewnie u sędziów je przegrał :D
Muszą coś wykombinować dla Marco bo jego kariera może różnie się potoczyć. Hw raczej nie, przynajmniej na razie, Firat to sprawa nie wyjaśniona ale ile można. Jego konfrontacje z innymi bokserami zawsze będą ciekawe.
poewnie kolo 3:30 beda zaczynac (2 gale)
dawson i gamboa w kanadzie
dzięki za info!
Tak jak mówiłem , ostatnia słaba postawa Hucka była spowodowana przemęczeniem , lub brakiem motywacji , ale dzisiaj powrócił prawdziwy Huck ;d
-rundy 1,2,3,4,6,7,8 zdecydowanie dla Hucka
-rundy 5,9 zdecydowanie dla Afolabiego
-sporne rundy to 10,11 oraz 12; przebiegaly w podobny sposob - wyraznie zmeczony Huck odpieral inicjujacego coraz wiecej atakow Afolabiego. Ten czynil to w sobie chaotyczny sposob, choc nieustanny pressing, inicjatywa oraz ilosc wyrzucanych ciosow musialy robic wrazenie na sedziach. Tymczasem w ostatniej minucie walki do kontrofensywy przechodzil Huck, zwykle naruszal Afolabiego czystym mocnym ciosym, po ktorym nastepowala seria kolejnych, mniej dokladnych, choc nie mniej silnych uderzen. Jesli czesc z nich dochodzila celu, to Afolabi mial spore klopoty i to tez musialo wplynac na ocene sedziow. 10 i 12 byly spektakularne, 11 zdecydowanie bardziej szarpana. Gdyby nie kryzys kondycyjny Hucka i brak jabu stopujacego Afolabiego w koncowych rundach(bywalo, ze nawet poczworny, niebywale) oraz zbyt pasywna postawa w defensywie, Huck moglby zwyciezyc bardziej zdecydowanie.
-o Hucku: Wagner uczynil z ringowego dzikusa piesciarza pelna geba. Kiedy Huckowi starczalo sil, pokazywal caly arsenal rozwiazan zarowno ofensywnych jak i defensywnych. Do szczelnej gardy dolozyl odchylenia i uniki rotacyjne a takze, kolejne z niebywalych, kontry.
W ofensywie mniej bylo slynnych wiatrakow i kopania sie z koniem(jakim niewatpliwie jest fizol Afolabi), a wiecej techniki. Huck czul dystnas, przy mniejszym zasiegu doprowadzil(zapewne, choc to jedynie moje wrazenie) wiecej jabow, bil mocno prawa reka, a kombinacje ciosow(prostych, co wazne) permanentnie rozrywaly obrone Brytyjczyka. Widczony na przestrzeni lat progres u Hucka - to juz nie jest piesciarz wlasnego podworka, ale czolowy cruiser swiata. Oczywiscie fauli, uderzenia w okolice pasa, tyl glowy, przytrzymywania dla prawego sierpa bylo sporo, ale to oczywista pozycja w menu Marco. Jeden odjety punkt nie rzutowalby na wynik tej walki.
-o Afolabim: Niesamowicie silny fizycznie, z wielkim serduchem do walki; bomby Hucka przyjmowal bez zmruzenia. Pomimo technicznych brakow parl do przodu jak po swoje i w koncowych rundach zdolal zagrozic mistrzowi. Ale bezradny byl wobec technicznie boksujacego Hucka(sic!), ktoremu nawyrazniej nie starczylo sil na bardziej przekonujacy finisz. Pomimo swoich ograniczen to piescirz, ktory bedzie dawal ekscytujace walki i szkoda tylko, ze nie zainwestowal w niego zaden brytyjski promotor - majac status Nathana Cleverly'ego - spokojnie moglby dzierzyc tytul na angielskim podworku.
-Co do walki - mniej heroiczny, a bardziej taktyczny pojedynek - w czym zasluga zdycyplinowanego Marco Hucka. Rezultat od 115:113 do 117:111 do zaakceptowania, 114:114 to aburd w czystym wydaniu.
W czasie ogladania, punktowalem rowniez walke.
Moj wynik 116:112 dla Huck, a od biedy 115:113 Huck gdyby ktos sie uparl aby przyznac 10 runde dla Afolabi, bo byla bardzo bliska. Napewno Huck wygral, i to w miare wyraznie!
Pozdrawiam
Że wytrzymałem oglądając to badziewie do końca. Walka do dupy kompletnie.
Denerwują mnie gadki Huckka odnośnie kliczków ostanio Włodarczyka
ale Wczoraj wygrał zasłużenie jakoś 115 -113 ew 115- 122 co ala Froch - Kesller.
Jak zwykle ciekawie się oglodało walke Hucka Aflobiego również też
( chyba faktycznie sie przetrenował
Nie pieje na Huckiem ale minmalne popstepy robi
wielu tu go nie lubi i napierdala jak na Adamka
ale wyrasta na dominatora w Cruser jedynie Gilermo Jones mu może zagrozić obecnie