POLKI PRZEGRAŁY WE WŁOSZECH
W zakończonym w Rzymie późnym wieczorem meczu międzypaństwowym kobiecych reprezentacji Włoch i Polski, zwycięstwo 7-4 odniosły zawodniczki gospodarzy. O przebiegu ringowych wydarzeń szczegółowo poinformował nas trener Narodowej Kadry Kobiet PZB, Paweł Pasiak:
"Dziewczyny mnie nie zawiodły, a ogromną niespodziankę sprawiła mi - no i też Włochom - Aleksandra Paczka (54 kg), która wygrała z wicemistrzynią świata z 2012 roku, Terry Gordini. Sandra Kruk (57 kg) pokonała nr 1 włoskiej drużyny i weterankę światowych ringów, Marzię Davide, Karolina Michalczuk (57 kg) nie dała żadnych szans bardzo silnej i odpornej na ciosy Micheli Braga, a Hanna Solecka (69 kg) pokonała bardzo dobrą Domizianę Giulianelli.
To były nasze zwycięstwa. A oto jak zaboksowały pozostałe zawodniczki - Angelika Grońska (49 kg) dzielnie stawiła opór utytułowanej Valerii Calabrese, mistrzyni Europy z 2010 roku i brązowej medalistce Mistrzostw Europy z 2011 roku, uczestniczce mistrzostw świata, przegrywając na punkty. Z całą pewnością najbardziej skrzywdzonymi przez sędziów zawodniczkami były Beata Koroniecka (64 kg) i Karolina Graczyk (60 kg). Koroniecka wygrała z rywalką każdą rundę, zaś Graczyk prowdziła w każdej z rund i niepotrzebnie wdała się w szarpaninę ze zdesperowaną Rominą Marendą, która faulowała i trzymała. Sędzia znalazł więc powód, by zabrać punkt Karolinie, dając jej ostrzeżenie, nie widząc przy tym niesportowego zachowania Włoszki. Mimo ostrzeżeń przewaga Graczyk była duża.
Reszta dziewczyn zaboksowała bardzo mądrze i ambitnie. Jest to materiał na starty w poważnych imprezach. Młodziutkie kadetki - Sara Domagała i Paulina Gruchała - bardzo chciały wygrać. Słuchały i starały się, nawiązały bardzo równe pojedynki, lecz zabrakło im trochę obycia w ringu i walk z rówieśniczkami z innych krajów. Aneta Rygielska i Paulina Jakubczyk zdecydowanie mogą już zacząć rywalizację z seniorkami. Małymi krokami wchodzą w dorosły boks. Szybko się uczą i są coraz mocniejsze. Im stanie się to szybciej, tym lepiej i nie należy ich trzymać pod kloszem.
Przegraliśmy 4-7 i wiemy, że narzekanie nic nie zmieni. Wiele różnych drobiazgów złożyło się na ten wynik i wiem, że dziewczyny potrzebują wygranych walk. Moim zdaniem z tych pojedynków mogą być zadowolone, bo na tyle nas było dzisiaj stać. Można się było doszukać braku świeżości, szybkości ale - tak, jak mówiłem - ten start był ostatnią jednostką treningową tego zgrupowania a Włochom swoją postawą daliśmy trochę do myślenia".
Z Rzymu dla www.bokser.org - Paweł Pasiak