MASZCZYK: ZAWODNICY NISKICH KATEGORII TEŻ MOGĄ DOSTARCZAĆ WIELKICH EMOCJI
W sierpniu zeszłego roku na gali grupy Babilon Promotion udanie na ringu profesjonalnym zadebiutował jeden z najbardziej doświadczonych polskich amatorów, Łukasz Maszczyk (4-0, 3 KO). "Angel" dotychczas zaliczył cztery zwycięskie występy, z czego trzy wygrał przed czasem. Z polskim pięściarzem grupy DEM'a Promotion rozmawialiśmy o niedoszłej walce z Ryanem Walshem (15-0-1, 7 KO), potencjalnym starciu z Krzysztofem Cieślakiem (19-5, 6 KO) i nie tylko. Zapraszamy do lektury.
- Ostatni raz widzieliśmy Cię w ringu w marcu na gali w Częstochowie. Zacznijmy od tego, w jakiej jesteś dyspozycji.
ŁM: Trochę odpocząłem i wróciłem na sale. Pojawiło się parę ciekawych propozycji, więc musiałem być w formie startowej. Jestem w mocnym treningu i chcę to podtrzymać.
- W mediach pojawiła się informacja o potencjalnym starciu z Ryanem Walshem. Na czym stanęły negocjacje?
ŁM: Propozycja przyszła z Wysp i po krótkich rozmowach postanowiliśmy ją przyjąć. Byłem w dobrej formie, walka miała odbyć się w wadze super koguciej. Bardzo odpowiadał mi limit wagowy, bo wywodzę się z najniższych kategorii. Niestety po pewnym czasie otrzymaliśmy informacje o rezygnacji jego obozu z walki. Chyba się mnie obawiali.
- Na gali w Legionowie Krzysztof Cieślak dał wraz z Arielem Krasnopolskim niesamowitą wojnę ringową. Oglądałeś pojedynek? Możesz go ocenić? Podobno wyzwałeś wcześniej "Skorpiona" na pojedynek.
ŁM: To był kawał dobrego boksu. Obaj dali kibicom wielkie emocje. Boks zawodowy na tym polega - kibice chcą nokdaunów, zwrotów akcji, szybkiego tempa. Oglądałem walkę z pod ringu i byłem pod wrażeniem. Wcześniej zaproponowaliśmy Krzysztofowi walkę ze mną i jego obóz był zainteresowany. Mieliśmy spotkać się już w Ostródzie (na gali Babilon Promotion 29 czerwca - przyp.red.), jednak ostatecznie do walki nie dojdzie. Ciężko o klasowego zawodnika z zagranicy, przeważnie mają oni wygórowane wymagania, skupiamy się zatem na kimś z polskiego podwórka. Pojedynek ze "Skorpionem" może się odbyć, jednak problemem będzie limit wagowy. Wszystko w rękach promotorów. Jednym z rozwiązań jest walka na gali w Międzyzdrojach.
- Polscy promotorzy bokserscy przez długi czas nie decydowali się na podpisywanie kontraktów z zawodnikami niższych kategorii. W tej kwestii ostatnio wiele się zmieniło. Twoim zdaniem - co było powodem "przełamania" się polskich promotorów?
ŁM: Chyba zauważyli, że również możemy dać dużo emocji. Przed chwilą rozmawialiśmy o walce Cieślak - Krasnopolski. Ona pokazała, co potrafią pięściarze niższych dywizji. Kibice też z czasem to zauważą i zaczną doceniać niższe wagi.
- Wielu doświadczonych polskich amatorów zbyt późno przeszło na boks profesjonalny, do tego grona należysz również Ty. Czy wcześniej nie było propozycji ze strony grup zawodowych?
ŁM: Oczywiście, że były. Byłem jednak mocno związany z kadrą. Miałem umowy, zobowiązania... Moim marzeniem było też zdobycie medalu na Igrzyskach, jednak nie udało się. Postanowiłem spróbować sił w boksie zawodowym. Teraz trzeba dać z siebie wszystko, a nie oglądać się za siebie.
- W boksie amatorskim konkurowałeś w najniższych kategoriach, docelową była ta do 49 kilogramów. Jak czujesz się w nowej wadze?
ŁM: Sporo pracowałem na siłowni i czuję się silniejszy. Musiałem podjąć decyzję wraz z promotorem odnośnie limitu, w którym będę występował. Najniższe kategorie nie są atrakcyjne, więc wybraliśmy piórkową. Myślę, że to dobry krok.
- Ile razy zobaczymy jeszcze Łukasza Maszczyka na ringu w tym roku?
ŁM: Być może Wieliczka, Międzyzdroje... Jeśli zdrowie dopisze powinienem się w ringu pokazać cztery razy. Emocji z pewnością nie zabraknie.
- Dziękuję za wywiad.
ŁM: Dziękuję i pozdrawiam wszystkich kibiców.
Rozmawiał: Adam Jarecki
W Stanach gdzie teraz nie istnieje H.W, C.W również a lhw jest naprawdę przeciętne, to niskie wagi skupiają uwagę.
Maszczyk w piórkowej ma się na kim wzorować, niebawem zawalczy Mikey Garcia z Lopezem :)
O super kogutach nie trzeba przypominać,niedawno była wielka potyczka, ale również Brytyjczycy mają zajebistych młodych przedstawicieli w tej kategorii ( Quigg, Frampton ). To jest fajne , bo Polakowi bliżej na wyspy jak już :)
Maszczyk ma już swoje lata, nie ma na co czekać, jego karierę trzeba dobrze poprowadzić i odważnie. W wagach niskich często pięściarze szybciej tracą swoje atuty.
Faktem jest, że on ma to coś, ma wielkie umiejętności, fajnie boksuje.
Jemu przydałoby się chyba Global Boxing, mam obawy, że jego promotor będzie miał za małe plecy aby coś konkretnego zrobić z jego potencjałem.
musza,junior kogucia i kogucią nie interesuje zbyt bardzo ale na naszym podwórku takie walki są bardzo widowiskowe ponieważ ciężkich mamy mało a zawodnicy z CW rzadko się spotykają oprócz Ruska z Izu a teraz Janikiem.