MORALES: W TEJ WALCE OBAJ MAJĄ SWOJE ATUTY
Erik Morales (52-9, 36 KO) to jedna z największych postaci w historii meksykańskiego boksu. "El Terrible" już nie może doczekać się starcia swojego rodaka, Saula Alvareza (42-0-1, 30 KO) z Floydem Mayweatherem Juniorem (44-0, 26 KO). Meksykanin nie widzi wyraźnego faworyta w tym hitowym pojedynku.
- To interesująca walka, w której promotorzy skonfrontują młodość z doświadczeniem. To zestawienie wywołuje ciekawość wśród kibiców, każdy chce ją zobaczyć. Floyd jest pięściarzem, który przez większość kariery dobierał wygodnych dla siebie przeciwników. Canelo w większości przypadków boksował również z rywalami, którzy nie stanowili realnego zagrożenia. Tutaj każdy ma swoje atuty - Floyd doświadczenie, Saul młodość i siłę. Będziemy świadkami świetnego pojedynku - twierdzi Morales.
Zdaniem wielkiego meksykańskiego mistrza "Money" jeszcze nigdy nie spotkał się w ringu z pięściarzem o tak młodym, silnym, szybkim i zdeterminowanym.
- Floyd nigdy nie spotkał się w ringu z silnym młodym pięściarzem, który da z siebie wszystko i nie ma nic do stracenia. Mayweather zawsze dobrze radzi sobie w ringu, ma czucie dystansu i nie lubi być trafianym. Zadaje wiele szybkich odczepnych ciosów, które bardzo przeszkadzają w boksowaniu. Canelo jest młody, silny, szybki, jednak bije za mało kombinacji. Zawsze studiuje styl swojego oponenta, wypatruje dziur w defensywie, w które mógłby trafić. Ta walka pokaże, gdzie tak naprawdę znajduje się Alvarez - dodał "El Terrible".
100% prawdy
Morales nigdy nie peniał peniał, i brał każdego kogo się dało niezależnie czy wygrywał czy przegrywał, to vrał sobie najlepszych i za to miejsce w historii mu się należy, nazwiska takie jak Zaragoza, Ayala, Acero Sanchez, Pacquiao. Barrera, Chawez robią wrażenie niezaleznie czy wygrywał czy przegrywał, a trzeba przypomnieć że w drugiej walce z pacquiao był osłabiony morderczym limitem 130 funtów
Morales nigdy nie mógł równać się z Floydem. Murzyn jest jaki jest prywatnie, ale talentu i umiejętności nie można mu odmówić.
Margarito?przecież to oszust!on utwardzał sobie bandaże
Corales i Castillo - to walki rzeczywiście topowe. Judah też w sumie walka topowa, aczkolwiek Zab wychodził do niej bezpośrednio po porażce, więc nie tak do końca.
"Z pewnością Floyd nie chciał walk z Margarito i Pacquiao. Na Oskara. Mosleya i Cotto czekał aż się podstarzeją."
Tyson unikał starego Foremana. Lennox Lewis czekał aż Holyfield i Tyson się zestarzeją. Bowe unikał Lewisa. Oscar pokonał starego, przećpanego Whitakera i starego Chaveza. Pacquiao pokonał wysuszonego na wiór Oscara, past prime Moralesa(także zamęczonego zrzucaniem wagi).
https://fbcdn-photos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/487592_10151355139558113_463081916_n.jpg
Do tego dochodza jeszcze Cotto ktory byl po zwyciestwie nad Margarito mial pas i Mayweather pokonal go w 154. No i Guerrero ktory pokonal Berto i byl mistrzem w nizszych wagach.
ta przegrana Whitakera z Oscarem nie była tak oczywista,można tutaj powiedzieć,że był tam lekki wałek.Moim zdaniem i nie tylko moim Pernell powinien wygrać,albo przynajmniej zremisować.Co do walki to była ona piekielnie trudna do punktowania,a Whitaker tak samo powinien zadać pierwszą porażkę Chavezowi,ale jednak sędziowie dali remis...moim zdaniem prime Whitaker był jednym z najlepszych defensorów w historii i można przypuszczać skąd Mayweather brał w jakiś sposób inspiracje :) z resztą jak się dokładnie poogląda kilka walk to można zauważyć między nimi podobieństwo.
racja.....sweet pea byl po prostu genialny......ciekawe jakby wygladala jego walka z floydem