FROCH: MOGĘ ZASTOPOWAĆ WARDA
W ostatnich dniach tematem numer jeden w bokserskich mediach jest potencjalny rewanż pomiędzy Carlem Frochem (31-2, 22 KO) i Andre Wardem (26-0, 14 KO). Obaj pięściarze
Zdaniem Frocha, Ward często słabnie w drugiej fazie pojedynku i ten fakt Anglik zamierza wykorzystać.
- Jeśli spotkamy się w rewanżu i odbędzie się on na Wyspach, będziemy świadkami jednej z największych walk w historii i wiem co mam zrobić. Jeśli będę słuchał wskazówek Roba, będę w stanie zranić Andre i go położyć. On się męczy, to duży zawodnik. Wygrał złoty medal w półciężkiej na Igrzyskach i myślę, że dużo zbija do super średniej - powiedział Froch.
Anglik twierdzi, że narzucając wysokie tempo walki może zamęczyć Warda i nie wyklucza wygranej przed czasem.
- Jeśli narzucę mu swoje warunki od samego początku, mogę go zmęczyć i być może go zastopować - twierdzi Froch.
To "być może" jest tu kluczowe. Jakieś szansę są, chociaż nie spodziewam się cudów.
To chodzi bardziej o budowę zawodnika niż o to ile ma wzrostu, taki Alvarez nie jest duży pod względem wzrostu i zasięgu w junior średniej, natomiast jego budowa, szeroka nabita postura przypomina trochę Tysona, tak samo jest z Bundrage, Ward też wygląda na przysadzistego osobnika ale robi limit super średniej i to jest ważne
Do takiej walki na pewno nie dojdzie.
Słowa Hopkinsa:
"Andre Ward is a protégé of myself. I would never fight Andre Ward, and I even told Richard that in the ring. ... $10 million dollars, $8 million dollars, $15 million dollars. ... I told him in the ring it's not the money. And I mean that. And I put that on my mom's grave."
-To jest ten rdzaj rigowych szachów które obejrzał bym chętniej nawet od starcia Floyda z Pacmanem!
Na czym polega to rzekome bujanie w obłokach? Że widzi jakieś swoje szanse w walce z Wardem? Jako jeden z nielicznych ma prawo bujać, bo w ciągu ostatnich lat na świecie chyba żaden bokser nie miał na rozkładzie tylu topowych zawodników.
Oczywiście nie będzie w takiej walce faworytem, wręcz będzie niespodzianką, nawet jeśli uda mu się rozegrać wyrównaną walkę. Nie zmienia to faktu, że o ile wyciągnie wnioski z poprzedniej walki, ma jakieś szanse.
Niezależnie jaki przeciwnik staje przed Frochem, to na forum zawsze słychać jazgot o tym, że tym razem Carl zostanie poskładany i się skończy. Tak było przed Abrahamem, Johnsonem, Bute i Kesslerem. Albo pierdolenie o tym, że jest przereklamowanym cepiarzem. Jak zawodnik ogrywający takich przeciwników, może być przereklamowany?
Proponuję zacząć wyciągać wnioski z boksu, a nie sympatii osobistej do zawodników.
Akurat miałem w tym przykładzie na myśli ogólnie pejoratywny stosunek niektórych użytkowników do Frocha. Zamiast cepiarz można tam wstawić dowolne inne słowo wyrażające niechęć wobec niego. A dyskusja na temat umiejętności technicznych Carla to zupełnie odrębna kwestia.
Moim zdaniem nie jest tak złym technikiem, jak się mówi. Po prostu porusza się w specyficzny sposób, sprawiając wrażenie chaotycznego.
dwie ostatnie rundy Froch - Ward. Panowie, chyba już zapomnieliście, jak ten pojedynek wyglądał.
Mi ogólnie trash-talk nie przeszkadza, a wypowiedzi Frocha jakoś mnie denerwują. 'Pokonam Warda, ale jak walka będzie w Anglii' jakoś od razu kojarzy mi się z wałem, czyli tak jak 'pokonał' Dirrella, a że powtarza to ostatnio jak mantrę to można mieć tego dość.
Nie neguję osiągnięć Frocha, bo poza Mackiem walczył w ostatnich latach z samym topem, ale nie zmienia to faktu że z Wardem na 10 walk przegrywa 10. Dla obu z nich są według mnie ciekawsze walki które wolałbym obejrzeć bardziej niż kolejne nudne UD dla Warda.
Wielokrotnie pisałem że Carl jest przereklamowany, ale dotyczyło to jego odporności na ciosy niż ogólnej postawy, bo wbrew obiegowej opinii Anglik nie ma szczęki z tytanu.
A że jest cepiarzem to akurat prawda - najlepiej to widać w walkach z dobrymi technikami jak Dirrell czy Ward. Z Kesslerem też sporo pruł w powietrze. Nadrabia braki innymi atutami, co sprawia że należy do trudnych przeciwników, ale pewnego poziomu nie przeskoczy i z każdym szybkim technikiem który myśli i nie daje mu się wciągnąć w bitkę wypada słabo (Dirrell, Ward)
Andre Froch - Całe życie, wszędzie, zawsze, o każdej porze xDD.
"nie zmienia to faktu że z Wardem na 10 walk przegrywa 10"
Paradoksalnie przed walką z Kesslerem miałem większe nadzieje co do ewentualnej potyczki Frocha z Wardem. Teraz widzę, że Froch nie rozwija się jakościowo, ale raczej ilościowo. Technika się nie poprawia, po prostu zwiększył ilość ciosów, wydolność, tempo itd. A wobec techniki Warda to nie jest decydujący atut. Zatem to prawdopodobne, że przegra 10 na 10 walk, choć moim zdaniem powinno dojść do rewanżu, właśnie po to, żeby uciąć ewentualne spekulacje. Zresztą Froch na ten rewanż zasłużył sobie jak mało kto.
Froch to ścisła czołówka SS, jednak z Wardem ma takie szanse, jak kobyła pociągowa z klaczą pełnej krwi angielskiej w Wielkiej Pardubickiej.
Chociaż z drugiej strony, kto spodziewał się wygranej Douglasa z Tysonem?
A Warda? No właśnie z kim w obecnych czasach widzicie S.O.G.?
Z Kowaliewem i Gołowkinem.
no wlasnie
Froch musi częściej używać lewego prostego, ale czy to wystarczy?
Wątpię, myślę, że z taką taktyką jak w walce z Kesslerem będzie po prostu zbierał więcej prostych kontrujących Warda i z tym style, przy opuszczonej ręce nadal będzie zbierał czyste kombinacje lewy na głowę i haki na korpus.
A co może zrobić "fizyczny" z technikiem? Panowie, oglądaliście ten mecz: Kobra vs Bute. Cios za ciosem - a ciosy te pchane jakieś , nieładne, cepy jakieś...
I pcha się do przodu, dostaje po ryju, ale nie odpuszcza, nie widać, żeby ciosy przeciwnika robiły na nim wrażenie jakieś głębsze. Presja, kumulacja i przełamanie. Siła fizyczna, wytrzymałość, determinacja , upór...
Nie jestem jakimś szczególnym fanem Frocha, ale ta pewność niektórych z Was, że Karl z Andree to żadnych szans nie ma wydaje mi się zdecydowanie przesadzona.Wobec niebagatelnej roli przypadku, nieprzewidywalności niektórych zdarzeń w przyrodzie - zakrawa na brak samokrycyzmu i pokory wobec nieprzewidywalnego. Pozdrawiam Was, Nieomylni Znawcy, Eksperci.
Oglądałeś pierwszą walkę Frocha z Wardem?
Bo wg. mnie po pierwsze ciosy Frocha nie robiły wrażenia na Wardzie, a po drugie odniosłem wrażenie, że w większości fizycznych przepychanek górą był Ward, spychał Frocha na liny, trzymał, blokował, więc nie powiem, że Froch jest bokserem dużo lepszym fizycznie niż S.O.G.
Lubię Frocha, ale od Jego walki z Wardem wolałbym zobaczyć Go z Dirrellem. Co do stwierdzenia o walce do przodu non stop z Bute, Froch robił dokładnie to samo w walce z Andree, parł do przodu, z tą różnicą że Ward nie dawał się trafiać i był do bólu precyzyjny. Myślę że w ich walce Carl się sfrustruje tak jak w pierwszej.
Pewnie Znawcy mają rację. Sarkazm w mojej wypowiedzi i sceptycyzm wobec nieomylnej natury przewidywania był być może niepotrzebny.
Na marginesie- Altsin (i jego wątek, który - jak przewiduję - stanie się kluczowy w następnych częściach sagi Wegnera) to mój ulubiony bohater "Opowieści z mekheńskiego pogranicza ". Uważam, że dzieło Wegnera jest lepsze niż saga wiedźmińska Sapkowskiego. Przeczytałem "Niebo ze stali". Nie mogę się doczekać kontynuacji. Pozdrawiam.
"Opowieści.." rozłożyły mnie na łopatki, "Niebo ze stali" zaskoczyło końcówką i co by nie mówić to wzruszyło - genialne.. Również czekam na resztę. Mnie najbardziej do gustu przypadła postać Kennetha Law Darawyta :) Dawno nie było tak dobrej, polskiej fantasy, a przeczytałem wiele w swoim życiu.