WAWRZYK PRZED WALKĄ ŻYCIA: ŚNIADANKO, FACEBOOK I DO ROBOTY
- Walka z Powietkinem to moja życiowa szansa. Mogę zostać pierwszym Polakiem, który zdobył tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Czterech już próbowało i, niestety, im nie wyszło. Teraz ja mogę przejść do historii. Piękna sprawa... - mówi Andrzej Wawrzyk (27-0, 13 KO).
Jak się panu podoba w Moskwie? W piątkowy wieczór spotka się pan w stolicy Rosji z Aleksandrem Powietkinem w walce o pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA.
Andrzej Wawrzyk: Fajnie tu jest, naprawdę. Ciepło i przyjemnie. Za nami już wszystkie oficjalne części związane z pojedynkiem. Mam na myśli spotkania, rozmowy, konferencje i ceremonię ważenia. Czekam już tylko na walkę.
Do tej pory nie boksował pan w takich okolicznościach i o taką stawkę. Czuć różnicę?
Nie, nie. Dlaczego? Jest miło. Luźna atmosfera, siedzimy sobie, rozmawiamy, bez żadnego spinania się.
Różnica jest taka, że może pan w piątek zdobyć tytuł mistrza świata, a nie pokonać średnio znanego rywala podczas gali w Polsce.
Oczywiście, że wiem, co się dzieje. Mam tę walkę w głowie od dawna, wszystko starałem się sobie poukładać. Wiem, że to nie ośmiorundowy pojedynek, a starcie o mistrzowski pas. Na pewno jednak nie mam zamiaru się spinać, bo takie zachowanie nie ma żadnego sensu. Co miałbym robić, zamknąć się w pokoju i tam siedzieć?
Spotkaliście się już kilka razy z Powietkinem w Moskwie. Robi wrażenie czy niekoniecznie?
Normalny gość. Witalij czy Władymir Kliczko pewnie robią większe wrażenie. A jeśli chodzi o nasze spotkania, to było zwyczajnie, bez żadnych "elektrycznych chwil", obyło się bez żadnych spięć. To przecież nic nie da.
Jak będzie wyglądał dzień pana walki?
Rano marsz na śniadanko, później spacer, kolejny posiłek, wypoczynek. Posiedzę w pokoju i hotelowym holu, bo tu gorąco i nie ma sensu wychodzić na powietrze. Poprzeglądam pewnie trochę internet, ale tylko swój profil na facebooku. Na inne strony nie będę zaglądał, bo i po co? No a później czas iść do roboty.
Jak pan sobie wyobraża tę "robotę"?
Twardy pojedynek, ale zakończony wielkim sukcesem. Moim sukcesem. Walka z Powietkinem to moja życiowa szansa. Mogę zostać pierwszym Polakiem, który zdobył tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Czterech już próbowało i, niestety, im nie wyszło. Teraz ja mogę przejść do historii. Piękna sprawa... Wiem, że jestem jeszcze młody, że mam 25 lat i dużo czasu przed sobą, ale to nie ma znaczenia. Zresztą, są na świecie bokserzy znacznie młodsi ode mnie, którzy pasy czempionów mają od kilku lat, więc nie ma co mówić o młodym wieku.
- Cycem
- Grubasem jedzącym golonkę i zapijającym ją piwem
- Nie masz szans na nic w tej walce
- Najlepiej powinieneś zakończyć karierę
- Po co w ogóle ten boks uprawiasz?
Mimo wszystko wielkie grono wspomnianych wyżej ekspertów walkę oczywiście obejrzy, narzekając na PPV przy zacinającym się streamie.
Powodzenia Andrzeju i lej ciepłym moczem na taki plebs.
Ksywa Cycu nie ma zabarwienia negatywnego (no przynajmniej jak sam go używam ;)). Do reszty zgoda, nie rozumiem tego całego "hejtu" który na chłopaka poleciał, wcześniej było, że obija ogórów na lokalnych dziadowskich galach, jak podniósł sobie poprzeczkę (i to cholernie wysoko) to też źle... Gość ma 25lat, na wagę ciężką to bardzo mało, wiele lat kariery przed nim, on ma jeszcze czas żeby poprawić swoje niedociągnięcia. Chociaż ciężko nie przyznać z drugiej strony, że jest to co najmniej dziwne u zawodowego sportowca, że jest tak podlany tłuszczem... ale w tym wypadku zwaliłbym to raczej na ten śmieszny sztab, te filmiki z przygotowań z Zakopanego na siłowni to jakaś tragedia, ci trenerzy na prawdę nie mają pojęcia co robią, podobnie jest za pewne z dietą i innymi tego typu rzeczami ;/
Mylisz hejtowanie z trzeźwą oceną sytuacji ;)
P.S. Jakoś Kostecki czy Diablo mają ten sam sztab i wyglądają na sportowców a i dietę porządną mają ;]
przestanmy sie ludzic on nie ma zadnych szans
Andrzej ma
- slaba szczeke
- zero agresji
- kiepska technike
- jest slaby fizycznie
- brak mu pewnosci siebie
Ale z Ciebie hejter... :D
"Fajnie tu jest (w Moskwie), naprawdę"
Czy ty aby napewno wsiadłeś do odpowiedniego samolotu? :D
ShaneMosley150
"przestanmy sie ludzic on nie ma zadnych szansę"
Wiemy o tym, ale i tak się cieszymy z walki i kibicujemy mu. Dlaczego nawołujesz aby równać w dół i się dołować. My nie chcemy się dołować.
Nie mylę, nie mylę ;) Na trzeźwo wiadomo jaka jest sytuacja, Povietkin jest absolutnym - murowanym faworytem, oprócz warunków, zasięgu (który też oczywiście trzeba umieć wykorzystać) nie ma w tej walce żadnych atutów. Ale wpisów nie wnoszących nic do dyskusji jedynie o tłuszczyku Cyca jest taka mnogość, że jeśli o walce wiadomo byłoby wcześniej to mogłyby śmiało rywalizować z wpisami o nietrzeźwych rajdach Adamka czy o wzmacnianiu ciosów by Roger xD
Szkoda że nie zobaczymy walki: Powietkin - Adamek
Kto wie może wyszła by z tego wojna ringowa.
@NietrzezwyTomasz
Co do postury Cyca to jakoś Tysonowi trening na siłce nie zaszkodził, a był demonem szybkości w HW.
Trzeba tylko wiedzieć jakie ćwiczenia wykonywać.
SZTAB SZKOLENIOWY DO ZMIANY!
Przyjrzyj się dokładnie:
https://www.youtube.com/watch?v=aEJ1IsO-ExA
https://www.youtube.com/watch?v=b0VkNkogLjw
19:30
oczywiście należy brać na to widełki czasowe.
Z całym szacunkiem ale Tyson był szybki właśnie dzięki temu, że unikał siłowni jak ognia. Na pewno słyszeliście o jego treningu ( gdyż często na takich forach jak SfD czy KiF był omawiany) Tyson robił m.i.n. 2000 brzuszków 500 pompek, 500 pompek szwedzkich (niestety nie wiem ile razy się podciągał) itp. Dla tych którzy powiedzą, że to niemożliwe odsyłam do popularnego dokumentu pt "Anatomia sztuk walki- zawodnicy MMA" w którym taki Bas Rutten opowiada że codziennie musi robić po minimum 1000 brzuszków by jego brzuch był w stanie wytrzymać uderzenia przeciwników. Tyson ma widoczny ABS więc trzeba przyjąć, że nie blefował. Żelazny przed pojedynkiem z Frankiem Bruno opowiadał co nieco o tym jak trenuje. Gdy zapytano go o opinie na temat typowo "kulturystycznego" treningu Bruna Tyson odpowiedział, że ćwiczenia naturalne są o wiele lepsze i nie spowalniają ruchów.Cyując trenera Mike Cus'a Damato który mawiał: "Nie będziesz szybszy od Muhammada Aliego trenując ze sztangą" Gdy Damato zmarł po paru latach Tyson odszedł od trenera Rooneya, następnie popełnił gwałt i odsiedział wyrok, można zauważyć spadek szybkości Bestii. Niektórzy sądzą, że pobyt w więzieniu, branie narkotyków oraz brak motywacji na treningu spowolnił Żelaznego. Te czynniki na pewno również miały wpływ ale przede wszystkim Tyson zamiast robić treningu kalistenicznego zaczął pakować na siłowni. Upatruje tu główny powód spadku szybkości Tysona ale to tylko moja opinia, a tak od siebie to ćwiczyłem rok na siłowni i zyskałem trochę masy, jednak czułem się trochę skrępowany tymi mięśniami. Zamieniłem siłownię na kalenistykę i od razu zauważyłem, że ruszam się żywiej, lżej i nie czuje oporu. Może jest w tym ziarno prawdy :). Trochę się rozpisałem :D:D