HAYE NADAL CHCE WALKI Z FURYM
David Haye (26-2, 24 KO) wciąż jest zainteresowany walką z Tysonem Furym (21-0, 15 KO), ale na razie musi wyleczyć kontuzjowaną rękę i zmierzyć się z Manuelem Charrem (23-1, 13 KO). Trener i menadżer Haye'a, Adam Booth także wskazuje na walkę z Furym jako jeden z możliwych pojedynków, jednak podkreśla również, że Charr pozostaje przeciwnikiem ''Hayemakera''.
- Jesteśmy zainteresowani walką z Furym. To byłoby na Wyspach olbrzymie wydarzenie. Obaj są w pierwszej dziesiątce rankingu WBC, więc ich walka to naturalne zastępstwo dla pojedynku o mistrzostwo świata. W tej chwili przeciwnikiem Davida pozostaje Manuel Charr. Planem były i są dwie walki w tym roku, ale wciąż oceniamy kontuzję. David nie jest w stanie uderzać teraz w tarczę, a co dopiero w rywala - powiedział Booth, który podobno spotkał się z odmową obozu Fury'ego, gdy proponował niedawno walkę z Haye'em.
Przypomnijmy, że w najbliższych dniach powinien zostać ogłoszony pojedynek Fury-Pulew. Miałby on status ostatecznego eliminatora IBF i walki o tytuł mistrza Europy, który posiada Bułgar. Fury odrzucił propozycję walki z Tomaszem Adamkiem na HBO i prze ku starciu z Władimirem Kliczką. Mimo to wydaje się, iż w przypadku zwycięstwa nad Pulewem walka olbrzyma z Wilmslow przeciwko Haye'owi stałaby się bardzo możliwa. Wielka Brytania czeka na taki pojedynek, pamiętając emocje towarzyszące konfrontacji Haye-Chisora i innym, wyspiarskim starciom o supremację.
To Booth i David zupełnie jak Adamek nagle zmienili zdanie, a teraz można śmiało powiedzieć że Tyson ma od obu dużo bardziej komfortową sytuację. Po co ma tak ryzykować??
Załóżmy że jakimś trafem Fury pokonuje Puleva i dostaje walkę z Władimirem, i ją przegrywa. Pytanie czy wtedy Haye byłby na taki pojedynek chętny. Lub w przypadku przegranej z Kubratem i spadkiem w rankingach/
Fury ciężką pracą i walkami z dobrymi oponentami wyrobił sobie pozycję która być może zagwarantuje mu duże pieniądze i prestiż oraz mniejsze straty w razie przegranej.
Nie są mu potrzebne już inne walki na razie.
To nie marquez znokautował Pacquiao.. ;d
Niewierze w Furego ale w Puleva tak.