WALCZAK Z PÓŁFINALISTĄ PRIZEFIGHTERA
Sylwester Walczak (4-5-1, 0 KO) dał się poznać w Europie jako dobry tester prospektów z kategorii juniorpółśredniej i półśredniej, który do ringu wychodzi stoczyć twardy pojedynek, a nie tylko po wypłatę i potrafi sprawić niespodziankę, jak w marcu tego roku, gdy w Londynie pokonał lokalnego faworyta. Nic więc dziwnego, że na brak ofert kolejnych walk nie może narzekać. Niecałe trzy tygodnie temu mimo osłabienia chorobą przeboksował osiem rund z mocno bijącym Robertem Tlatlikiem, a już w najbliższy piątek 17 maja stoczy sześciorundową walkę w Sheffield.
Jego przeciwnikiem będzie Chad Gaynor (11-1, 5 KO), półfinalista styczniowej edycji popularnego na Wyspach Brytyjskich turnieju Prizefighter, który w finale przegrał nieznacznie na punkty z Glennem Footem. I choć to on z pewnością jest faworytem piątkowej walki, polski pięściarz z podpoznańskiego Swarzędza tanio skóry nie sprzeda. Miejmy nadzieję, że i tym razem spłata figla organizatorom i pobije Brytyjczyka na jego terenie.
- Nie boję się wyzwań, nie jadę tam na ścięcie lub tylko po wypłatę, ale stoczyć twardy pojedynek. To dla mnie kolejna przygoda, a ja po prostu kocham boks. Gaynor na pewno nie będzie miał lekko. Nazwisko zobowiązuje mnie do walki - stwierdza ze śmiechem Walczak, reprezentujący barwy niewielkiej grupy Silesia Boxing.