ROACH O WALCE MAYWEATHERA ORAZ SPOSOBIE NA POKONANIE GO
- Dałem Guerrero tylko jedną rundę. Nie poradził sobie z szybkością Floyda - komentuje ostatnie zwycięstwo Floyda Mayweathera (44-0, 26 KO) najwybitniejszy trener ostatnich lat, Freddie Roach, znany między innymi ze współpracy z Mannym Pacquiao (54-5-2, 38 KO).
- Moim zdaniem Mayweather mógł go znokautować, lecz nie dążył do tego. Trafiał raz i uciekał. Z drugiej strony każdemu na świecie, nawet Manny'emu, byłoby ciężko w potyczce z Floydem. On przecież udowodnił tym występem, że radzi sobie równie dobrze z mańkutami jak zawodnikami praworęcznymi. Drogą do sukcesu jest na pewno agresywniejsza postawa niż ta w wykonaniu Guerrero. Jego trzeba cały czas spychać na liny i agresywnie na niego nacierać, ale przy tym robić to mądrze i sprytnie. Na pewno nie można się nastawiać na jedno, nokautujące uderzenie - analizuje Roach.
- Dobrze byłoby wciągnąć Floyda w wymiany, choć to akurat jest niezwykle trudnym zadaniem. To naprawdę świetny zawodnik, z kapitalną obroną, a jedyny jego mankament jest taki, że jest też trochę nudnawy. Życzyłbym sobie, by potrafił lepiej kończyć akcje i swoje walki - zakończył szkoleniowiec.
Wydaje mi sie ze lepsza taktyka na Floyda bylby podwojny lewy prosty i klincz, po czym od razu wznowienie akcji i dolaczenie ewentualnie prawego prostego.
Na pewno musialby to robic ktos kto dysponuje ogromna szybkoscia.
Moze Khan, gdyby nie ta dziurawa obrona?
No i właśnie w to nie wierzę. Nie wierzę w to żeby Pacquiao potrafił robić to mądrze i sprytnie. Tak samo jak w to, że Roach potrafiłby coś takiego mądrego i sprytnego wymyślić. Gdyby potrafił to znalazłby sposób na Marqueza, a im z walki na walkę szło z nim gorzej. Pacquiao ma tylko predyspozycje fizyczne aby pokonać Floyda. Brak wystarczającej inteligencji ringowej i dobrego narożnika przekreśliłby go w tej walce. Tu potrzebny jest wybitnie inteligentny zawodnik i genialny trener. Tego w tym przypadku nie ma
Z walki na walki szlo im gorzej?
Moim zdaniem w 4 walce Pacman radzil sobie lepiej niz w 3.
W 3 starciu zabraklo mu przede wszystkim agresywnosci.
Radził lepiej bo Marquez walczył inaczej. Na Floyda nie ma póki co mocnego. Jest wielu dobrych bokserów ale brakuje diamentów.
Fakt Marquez walczyl inaczej, ale ja odnosze wrazenie ze dzialo sie tak bo Pacman na niego bardzo naciskal.
W 3 starciu szedl do przodu, dostawal kontre i zaczynal cala akcje od poczatku, natomiast w 4 staral sie kontynuowac kombinacje nie dajac Maquezowi czasu na az tak precyzyjne kontry.
Z całym szacunkiem ale nie wydaje mi się to za dobry pomysł. Dlaczego ? jeżeli oglądasz walki Floyda to na pewno zauważyłeś że ma znakomity prawy prosty z kontry jak i prawy podbródkowy a z jego refleksem to jest po prostu niemożliwe żeby go na to łapać. mi się wydaje ,że najlepsze by była akcja na dół zakończona jakimś lewym sierpowym albo albo prawym. bądź w klinczu prawy podbródkowy bo jego lewa jest na dole a prawa ochrania znacznie tylko lewą cześć twarzy myślę ,że można go by na tym łapać.
Cotto go trafial lewym prostym, nawet podwojnym lewym prostym a jak wiadomo demonem szybkosci to on nie jest (chociaz pewnie trafial go dlatego bo Floyd mial gorszy dzien/prezentowal sie duzo gorzej niz z Robertem), dlatego wydaje mi sie ze taki Khan (moze za 2 lata po zredukowaniu przynajmniej tych bledow w obronie) mialby jakies szanse, faworytem na pewno by nie byl, ale tak to nie widze naprawde nikogo.
Co do Twojego pomyslu na pokonanie Floyda to do wykonania go, a chociaz sprobowania tego zrobic na pewno nadaje sie Canelo, jednak wydaje mi sie ze Floyd by go obskoczyl bo jest za wolny na nogach.
Ale Canelo waży dużo więcej i też ma dobrą obronę no nic możemy tylko gdybać i myśleć jakby to było może kiedyś znajdzie się pogromca Floyda i wtedy zobaczymy jaki jest na niego sposób :D
Agresja i ryzyko kontry w pierwszych rundach, furiacki atak, może trafisz, może się spóźni, ciosy góra dół , presja, wszystko na maksa.
Wszystko co masz dajesz w trzy rundy, jak ci się nie uda czekasz NA EGZEKUCJĘ.
Byłem downem, że wierzyłem w jego spadek formy i liczyłem na Guerrero, gość jest fenomenem.
Więksi, ważący 20 funtów + bokserzy mogą go pokonać ( Canelo ) bo Floyd nie jest junior średnim.
Ale nikt w 147 z nim nie wygra, boksując w miarę rozważnie.
Kazdy mowi ze jest ciezszy, ze bylby silniejszy itd. ale nalezy sobie zadac pytanie czy to by bylo tak naprawde jego atutem? na pewno duzo by mu to dalo w klinczach, spychaniu Floyda na liny, ale wg. mnie Floyd bylby duzo szybszy i to by o wszystkim zadecydowalo.
Nie twierdze ze Alvarez nie jest szybki, bo on jest piekielnie szybki, ale tak nam sie wydawalo tez z przypadku Pacmana ktory byl mega szybki na tle wiekszych od siebie Cotto, Margaryny czy ODLH a potem zmierzyl sie ponownie z Marquezem i byc moze byl nawet wolniejszy.
Podobnie bylo z Donairem w pojedynku z Rigo.
To jak z żarciem. Jak jesz codziennie pizzę to już się nią rzygać chce. Ale jedz miesiąc same zupki chińskie, kanapki, to będziesz czekał na pizzę, zjesz ją ze smakiem.
Tomka było za dużo, był wszędzie.
W lodówce na górnej półce był Adamek, niżej Szpilka.
Teraz na górnej jest Broner i Malignaggi- do walki daleko a o nich ciągle gadają, też niedobrze się robi.
Szpila zawsze jest tam niżej.
Adamek spadł tam gdzie chowasz warzywa, prawie go nie widać.
Gołota po przegranej z Saletą schował się w zamrażalniku, przed tą walką był tam gdzie jajka, otwierasz i widzisz.
Tak to działa.
Data: 08-05-2013 21:18:30
Pacman musiałby ciągle atakować, wyprowadzać mnóstwo ciosów. Floydowi od uników zakręciłoby się w głowie i sam by się wywrócił.
:DDD
propsy
Ostatnio za często ją otwieram :)
Masę łapię szybciej niż Tomek z Rogerem.