ISHE DOTRZYMA SŁOWA I ZMIERZY SIĘ Z MOLINĄ
Ishe Smith (25-5, 11 KO) pokazuje, że nie zapomniał, jaką drogę musiał przebyć, by przystąpić do walki o pas. Prawdopodobnie właśnie z tego powodu amerykański weteran postanowił teraz odrobinę "pomóc" innemu zawodnikowi, który zapewne przypomina mu samego siebie. Smith zamierza dotrzymać danego wcześniej słowa i w pierwszej obronie tytułu mistrza świata federacji IBF w wadze junior średniej skrzyżuje rękawice z unikanym Carlosem Moliną (21-5-2, 6 KO).
- Ta walka to fakt. Powinna być zakontaktowana wkrótce. Jestem słownym człowiekiem. Nie muszę od razu walczyć z obowiązkowym pretendentem. Mam czas do listopada, ale powiedziałem już, że on na to zasłużył i dostnanie ten pojedynek - oświadczył 34-letni "Sugar Shay".
- Dotrzymałem słowa. Kiedy tylko walka się skończyła, Leonard Ellerbe zaczął odbierać telefony. Dostaliśmy wiele ofert od zawodników wartych znacznie więcej od Carlosa Moliny, ale powiedziałem Leonardowi, żeby się z nimi nie dogadywał. Molina naprawdę zasługuje na szansę. To jeden z najtwardszych pięściarzy w junior średniej. To będzie świetna walka, on mierzył się już z naprawdę mocnymi rywalami. Wiele razy przegrywał po bardzo wyrównanych potyczkach, ja też przeszedłem swoje. Mierzyłem się z wieloma niepokonanymi zawodnikami. Walczyłem z Randallem Baileyem, gdy miałem na koncie ledwie 13 walk. To będzie świetna walka, która wydobędzie ze mnie to co najlepsze. Chcę dawać fanom ekscytujące walki - dodaje Smith.