POPIS ŁASZCZYKA NA TLE AMBITNEGO ROGOWSKIEGO
Walka Kamila Łaszczyka (13-0, 6 KO) z Krzysztofem Rogowskim (5-3, 2 KO) miała swoje dodatkowe "smaczki", bowiem panowie rywalizowali z sobą jeszcze w czasach amatorskich. Wtedy ich potyczki były bardzo wyrównane i interesujące. Dziś też było ciekawie, lecz już nie tak wyrównanie jak kiedyś.
Kamil zdominował początek potyczki długim lewym prostym z dystansu, a pierwszą rundę zaakcentował świetnym prawym podbródkowym. Po przerwie Rogowski ruszył jeszcze agresywniej do przodu z obszernymi sierpami, co wprowadziło trochę chaosu w ringu. W trzecim starciu Łaszczyk opanował już sytuację, dodał kilka prawych po dole z daleka, co otworzyło mu również drogę do dwóch prawych prostych na górę. W końcówce pękł mu prawy łuk brwiowy po przypadkowym zderzeniu, ale rozcięcie nie było głębokie.
Kamil w czwartej odsłonie zachwiał swoim rywalem kombinacją prawy prosty-lewy sierp, jednak Krzysiek nie zamierzał odpuszczać i ciągle próbował zaskoczyć młodszego kolegę jakimś potężnym ciosem.
Łaszczyk lepiej wyczuwał tempo, wciągał Rogowskiego na kontrę z prawej ręki i dodał jeszcze jeden mocny prawy podbródek. W ostatnich sekundach znów prawy podbródkowy, szybka poprawka lewy-prawy sierp i pod Rogowskim ugięły się nogi. Chwilę potem prawy hak na tułów i Krzysiek przyklęknął. Na dokończenie dzieła zniszczenia zabrakło już jednak Kamilowi naprawdę niewiele...
Sędziowie nie mogli mieć wątpliwości i punktując zgodnie 60:53 opowiedzieli się za Kamilem.
"no ale wszystkie plany wzięły w jeb, w łeb"
HAHAHAHA
Walka Łaszczyka i Rogowskiego brzydka moim zdaniem, jak zresztą ich poprzednie walki. Łaszczyk sobie nie poradzi z zawodnikami topowymi ... przynajmniej na tą chwilę.
No to teraz Szpila, a potem w nocy Alvarez i Trout, ależ noc, ja pindole !!!, są emocje Panowie :D.