OBÓZ RIGONDEAUX OTWARTY NA WALKI W UMOWNYM LIMICIE 124 FUNTÓW
Boris Arencibia, współpromotor mistrza świata WBO i WBA wagi super koguciej Guillermo Rigondeaux (12-0, 8 KO), szuka dla swojego podopiecznego kolejnych dużych walk. Obóz Kubańczyka jest m.in. otwarty na pojedynki z czołówką wagi piórkowej w umownym limicie 124 funtów.
- Od kiedy Rigondeaux się z nami związał, byłem przekonany, że może pokonać Donaire, który rywalizował wtedy w limicie 118 funtów. 13 kwietnia wszyscy zobaczyli arcydzieło Rigondeaux przeciwko najlepszemu zawodnikowi 2012 roku i jednemu z najlepszych bokserów bez podziału na kategorie wagowe. Żyjemy w środowisku, w którym najważniejszą rzeczą dla pięściarzy i promotorów są pieniądze. Gdy Top Rank zaoferował nam dwie opcje - pieniądze albo możliwość walki - wybraliśmy walkę, ponieważ mimo wiedzy o niebezpieczeństwie, jakim jest starcie z Donaire, wierzyliśmy w zwycięstwo Rigondeaux. To pokazuje, że nie wszystko powinno być kontrolowane przez forsę. ''Szakal'' chciał tej walki i podjęliśmy ryzyko - mówi Arencibia.
- Po zakończeniu walki padły słowa o tym, jak ciężko będzie sprzedać pojedynki z udziałem Rigondeaux (nawiązanie do wypowiedzi m.in. Boba Aruma, drugiego współpromotora - przyp.red.). Grupa Caribe Promotions jest jednak gotowa negocjować z każdym, by dać kibicom boksu najlepsze możliwe starcia. Pierwszą z możliwości, które bierzemy pod uwagę, jest konfrontacja z Abnerem Maresem. Tutaj wszystko zależy od wyniku jego trudnej walki z Danielem Ponce De Leonem. Kolejnym potencjalnym rywalem jest Vic Darchinyan i oczywiście w grę wchodzą także wszyscy liczący się zawodnicy wagi super koguciej - kontynuuje prezes zarządu Caribe Promotions.
- Rozważyliśmy kilka opcji i żadnej z nich nie odrzucamy, możemy nawet doprowadzić do walki w limicie 124 funtów - jeżeli ktoś z czołówki wagi piórkowej myśli, że jest w stanie pokonać Rigondeaux. Rozmawialiśmy z trenerami Kubańczyka i według nich przejście do kategorii 126 funtów byłoby oddaniem w ręce przeciwników zbyt wielu atutów. Każdy, kto mógłby osiągnąć umowny limit, może walczyć z Rigo. Pedro Diaz, Ramon Garbey i Joel Casamayor nadal będą współpracować z ''Szakalem''. Korzystając z okazji, chcemy również podziękować trenerom, którzy pomogli Rigondeaux w przeszłósci - Salasowi, Rubio i Roachowi. Oni wszyscy są częścią tryumfu Guillermo. Wkrótce ogłosimy wielką imprezę na cześć zwycięstwa. Wierzymy, że odpowiednim miejsce będzie Hialeh Park na Florydzie. Kibice boksu, przyjaciele, dziennikarze i cała społeczność kubańska - ludzie spędzą czas z mistrzem w serdecznej atmosferze - kończy Arencibia.
co sie stalo z tym streamem co byl przed chwila?
Nikt nie odbiera mu olbrzymiego talentu defensywnego, nikt nie kwestionuje faktu iz Rigondeaux to prawdopodobnie jeden z najlepszych piesciarzy amatorskich w ostatnich dekadach, ale to ma sie kompletnie nijak do sytuacji w biznesie bokserskim. Max Kellerman doceniajac Kubanczyka, stwierdzil: "...his style is more for boxing purists, than ordinary fans...". Trudno sie z tym stwierdzeniem nie zgodzic. O ile ci, ktorzy umieja docenic techniczne walory kubanskiego mistrza, moga czuc sie oburzeni, ale prawda jest taka, ze w znakomitej wiekszosci nie ci bokserscy purisci sa tymi, ktorzy placa olbrzymie sumy by trzymac boks na odpowiednim poziomie, a wlasnie przecietni fani boksu... To sa niezbite fakty, poparte statystykami.
jezeli Rigondeaux bedzie walczyl w tak nudny sposob, nikt nie bedzie go chcial ogladac, co dalo sie bardzo latwo zauwazyc ostatnio w Radio City Music Hall. Bylem, widzialem, slyszalem.
Ale Ty przecież nie jesteś "ordinary fan" tylko "boxing purist" i dlatego z wielką przyjemnością oglądałeś wirtuozerski pokaz umiejętności Kubańczyka, prawda?
Doskonale rozumiem, ze profesjonalizm sportowy w Polsce jest zjawiskiem stosunkowo nowym i nie macie zbyt duzych tradycji w dziedzinie boksu zawodowego, wiec wasze opinie moga byc tendencyjnie uwarunkowane w strone amatorskich wartosci, ale pomimo to, jest to niezmiernie intereujaca kwestia.
Ale Ty przecież nie jesteś "ordinary fan" tylko "boxing purist" i dlatego z wielką przyjemnością oglądałeś wirtuozerski pokaz umiejętności Kubańczyka, prawda?"
Niestety, ale musze cie rozczarowac, gdyz raczej jestem zwyczajnym fanem boksu. Moze tylko to mnie rozni oid ciebie, ze zaliczam kazdego roku okolo 7-10 gal bokserskich, gdyz zwyczajnie boks jest moja pasja. Oczywiscie strona zwiazana z aspektami marketingowymi jest rowniez niezmiernie wazna, poniewaz pozwala mi kontynuuowac moje zainteresowania...
Powiem tak, nie sadze iz jakikolwiek wasz "dziennikarz" oglada na zywo wiecej waznych pojedynkow na bokserskiej scenie zawodowej, niz robi to wirtualny cop.
Mowiac to, nie jestem typowym "boxing purist" wiec prawdopodobnie dlatego Rigondeaux mi sie nie podoba.
Aha, Rigo jest nieatrakcyjny bo jest nieodpowiedniej narodowości, poza tym w tych niskich kategoriach nie ma kasy, bo nawet super fajny Donaire, z odpowiednią narodowością, tłukł się po undercardach i za relatywnie psie pieniądze.
...Aha, Rigo jest nieatrakcyjny bo jest nieodpowiedniej narodowości, poza tym w tych niskich kategoriach nie ma kasy, bo nawet super fajny Donaire, z odpowiednią narodowością, tłukł się po undercardach i za relatywnie psie pieniądze."
To fakt, ze Kubanczykow sie u nas niezbyt lubi, ale nie znaczy to absolutnie iz narodowosc Rigondeaux jest najwiekszym problemem. Jego nieatrakcyjny styl bokserski powoduje, iz kazdy w branzy wie, jak ciezko bedzie go sprzedawac. Sami zreszta zobaczycie w najblizszej przyszlosci, iz nawet walczac ciagle w Miami, Rigondeaux nie bedzie w stanie wygenerowac pieniedzy na miare swojego talentu...
Dodam tylko, ze autor tego kawalka nie byl prawdopodobnie obecny w RCMH, gdyz pozytywnych opinii o walce wieczoru naprawde trudno bylo uslyszec.
Polecam przeczytac.
"By Alex Aviles: Last Saturday night Cuban Olympic gold medalist Guillermo Rigondeaux defeated Filipino star Nonito Donaire in convincing fashion. Post-fight there was talk among the boxing community about how the fight played out on an entertainment scale. Some fans considered it a good (albeit not great) fight. While some just considered it flat out boring.
The thoughts on both sides had their opinions based on a few points. Fans that considered it great base it on the appreciation of Rigo’s skill level and ability to take a fighter who is top 5 on a lot of fans P4P list and made it look easy. While on the flip-side the fans just didn’t see a toe-to-toe war (i.e Rios/Alvarado, Corrales/Castillo, Gatti/Ward etc.) thus immediately denouncing it as “boring”.
At the end of the day the term “styles make fights” rings very true. Most recently the bout between Timothy Bradley, who was widely considered (before 3/16) as one of the most boring fighters on the planet stepped into the ring with Ruslan Provodnikov and on that night proved otherwise. Does this necessarily mean the rumored Bradley/Marquez fight will be a slugfest? Not necessarily, but it is very possible.
Sergio Martinez vs. Julio Cesar Chavez Jr. before they clashed was being considered as a Fight of the Year candidate from the press. The fans and media alike were lukewarm about the lack of war during the fight before the forthcoming drama in the 12th round. Cotto vs. Mayweather is yet another example. A lot considered it a good fight (for a Floyd Mayweather fight) and boring (for a Miguel Cotto fight).
So what is it that makes fights disappointing or entertaining? Is it the pre-fight hype? The lack of hype? The crowd reaction? The commentators? Or is it just the fight itself? Would we have considered Bradley/Pacquiao a good fight had it been the same exact fight but between two unknowns on Friday Night Fights?"
No nie będzie mógł wygenerować pieniędzy na miarę talentu, to wszyscy wiemy..."
Ciesze sie, ze wiecie....lol...
Niech walczy tak jak walczy aż ludzie zaczną go doceniać i dalej będzie ośmieszał czołówkę w swojej wadze.
Ostatnia naprawdę głośna to Donaire - Montiel ponad 2 lata temu a i tak nie było tyle szumu co o walce cubano z filipino.
Rigondeaoux może mieć w dupie piepszenie starych pryków.. dziady też piepszyły że lennox jest tchórzliwy, nieodporny, i że bracia "EuroKliczko" padną z pierwszy prawdziwym zawodowym bokserem...
I jak się to skończyło? - Lennox jest zdrowym milionerem na emeryturze, bracia Kliczko biją rekordy długowieczności i ilości obrony tytułów, mają kasy więcej niż reszta czołówki HW razem wzięta.
A co robią ci "ekscytujący" fajterzy - Bowe z uszkodzonym mózgiem sprzedaje badziewie na ulicy, Holy dalej dostaje po łbie aby wyrobić na długi i alimenty, Tyson długów nie spłaci do końca życia.
Rigon jak będzie miał za pod koniec kariery będzie "małym lennoxem" :)
Dziecko ja na tej stronie jestem od poczatku powstania nopainnogain, wiec bij na drzewo leszczu
Cop ty się tak nie przejmuj portfelem Aruma i ile zarobi na Rigo."
To nie jest kwestia przejmowania sie czymkolwiek, a raczej zwykly pragmatyzm zwiazany bezposrednio ze swiadomoscia elementow operacyjnych kazdej organizacji promujacej piesciarzy.
Przypomnij sobie takiego piesciarz jak RIP Arturo Gatti, ktory nie mial jednej dziesiatej talentu Rigondeaux, ale ludzie go kochali za styl, walecznosc, widowiskowosc i to, ze potrafil w ringu zostawic wszystko. Tym jest boks zawodowy.
Staram sie tylko podkreslic strategiczne uwarunkowania, ktore maja olbrzymie znaczenie w kreopwaniu piesciarskich legend.
Nie sadze, ze wiesz iz niektorzy z tych "starych dziadkow" sa dosc mlodymi ludzmi, a ich wplyw na struktury boksu zawodowego jest ogromny. Ring Magazine jest od dawna czolowa komorka wyznaczajaca trendy w tym biznesie i pomijanie tego faktu jest oznaka nieznajomosci tematu, badz tez zwyklej ignoracji.
Dodam tylko, ze ciagle powtarzasz te historie z Lewisem, al zastanow sie przez sekunde nad tym, czy znasz jakakolwiek strukture podobna do Ring Magazine, ktora nigdy nie robi/robila bledow?
Wszyscy je popelniamy, ale to przeciez normalne.
-szczena z tytanu
-mocne udezenie
Rigo nieposiada zadnego z ich.
Nonito popelnil blád taktyczny i co najgorsze niezmienil taktyki do konca, wynikalo to z przekonania ze go wkoncu ustrzeli cos ala Adamek-Cunningham hw
dobra okej, powiedziales to dzien po walce; powiedziales 2 dni po walce to po co znow piszesz to samo???
jest najlepszy i tyle a jego marketingowosc to inna sprawa wiec nie wiem......chcesz nam cos wmowic zeby w koncu zakonczyly sie zachwyty nad nim???? i pozniej chcesz wmawiac ludziom ze nie nabijasz sobie postow.........ej daj spokoj
"Ring Magazine jest od dawna czolowa komorka wyznaczajaca trendy w tym biznesie" to fakt niezaprzeczalny - tak samo jak przez wiele lat partie komunistyczne były czołowymi komórkami rządzącymi krajami europy zachodniej.. Ale zasiadali tam betonowi idioci nieprzystosowani do obecnych czasów więc się rozsypali. The Ring podąża dokładnie w tym samym kierunku, bo wymiana informacji obecnie jest tak ogromna, że coraz mniej osób kupuje ich "dziadkowe" bajeczki.
Lennox to nie jeden przykład który podaję, po prostu nie chce mi się innych bzdur przepisywać, zresztą zostały mi cudem tylko parę tych szmatławców, reszta dawno poleciała do śmieci.
cop - "dość młody" to pojęcie bardzo względne :)))
"Ring Magazine jest od dawna czolowa komorka wyznaczajaca trendy w tym biznesie" to fakt niezaprzeczalny - tak samo jak przez wiele lat partie komunistyczne były czołowymi komórkami rządzącymi krajami europy zachodniej.. Ale zasiadali tam betonowi idioci nieprzystosowani do obecnych czasów więc się rozsypali. The Ring podąża dokładnie w tym samym kierunku, bo wymiana informacji obecnie jest tak ogromna, że coraz mniej osób kupuje ich "dziadkowe" bajeczki.
Lennox to nie jeden przykład który podaję, po prostu nie chce mi się innych bzdur przepisywać, zresztą zostały mi cudem tylko parę tych szmatławców, reszta dawno poleciała do śmieci."
No coz, z pewnoscia zgadzam sie przynajmniej z tym, ze 'dosc mlody" jest pojeciem wzglednym. Nie wiem ile masz lat, wiec calkiem mozliwe iz wielu z dziennikarzy majacych trzydziestke sa dla ciebie "dziadkami"...
Co do Ring Magazine, z pewnoscia nie jest to zadna "biblia boksu" jak czesto sie okreslaja, ale jest to bardzo wplywowa struktura nie tylko informacyjna, ale przede wszystkim wyznaczajaca nowe trendy w branzy, jak rowniez majaca olbrzymi wplyw na ksztalt rankingow wszystkich wazniejszych federacji bokserskich. ja nie przeceniam ich, podkreslam tylko to co jest faktem. Osobioscie mozemy ich respektowac lub nie, ale zaprzeczanie wplywu The Ring na boks zawodowy w ostatnich 30 latach byloby duzym bledem...
Rigo i tak jeszcze sporo zarobi w swojej karierze, jedyny czego może żałować to to, że nie jest Chińczykiem bo wtedy miałby 3x tyle."
zarobi, ale wyobraz sobie iz majac bardziej widowiskowy styl mialby sznase by stac sie prawdziwa "gwiazda". Czy taka bedzie? Odpowiedz jest prosta - NIE.
...znowu sie powtarzasz piszac ze jest niewidowiskowy itp. ze jego styl trudno sprzedac.....bla bla bla..."
To "bla bla bla" jest faktem. To tak na przypomnienie, jakbys zapomnial. Jezeli jest inaczej, to sprobuj uargumentowac swoja pozycje, a nie probowac w tani sposob negowac rzeczywistosc...
Ponadto, podoba mie sie takie zestawienie:
"my vs wirualny cop"...lol....
"ale przede wszystkim wyznaczajaca nowe trendy w branzy" The Ring nowe trendy zauważa z duży opóźnieniem - - Lennoxa zauważyli z prawie 10 letnim opóźnieniem, Braci Kliczko chyba jeszcze nie dojrzeli, a wiele kreowanych na siłę przez nich gwiazd dostało po mordzie "od nowych trendów" np Rios, czy dawniej Pawlik a nawet Abraham ...
Tak więc traktowanie The Ringu jako awangardy jest delikatnie mówiąc nie trafne,
przymominam - tak....tak sobie to tlumacz
nie musze nic argumentowac........buhahahaha rigo moze nie bedzie sie dobrze sprzedawal ale i tak nedzie na topie i sportowo spelniony....a tylko o to mi chodzilo
my vs virtualny cop - sam sobie znow robisz otoczke???? powodzenia bo teraz akurat sam sobie to ubzdurales
p.s. powienienes zacytowac ostatnia czesc wpisu a nie pierwsza tylko ze tam napisalem "bla bla bla" myslales ze uzyjesz tego jako "brak argumentow" - hehehehehe taktycznie jestes niezly, moglbys byc jakims tam strategiem
ale w kolko powtarzac to samo o rigo jest juz naprawde nudne
Zapraszam na forum,,
Dlatego walka Rigo-Donaire, Trout-Canelo, czy jakakolwiek walka z udzialem K2 sa bardzo interesujace.
Walki typu "Gatti-Ward" mnie nigdy nie interesowaly. To sa walki dla gawiedzi!
Wydaje mi sie, ze prawdziwy koneser jakies sportu powinien rozumiec rozne aspekty tej dyscypliny, oraz nie podniecac sie przecietnoscia.
Lubie Rigo za jego nieprzecietne umiejetnosci oraz brak "widowiskowosci!"
Lubie Gamboa za jego umiejetnosci oraz duzo widowiskowosc!
Nigdy nie lubilem Prosiaczka (Solis) oraz go nigdy nie beda lubil, bo dla mnie on jest symbolem braku profesjonalizmu oraz braku szacunku do zawodu boksera!
"Rigondeaux mi sie nie podoba"
Żadnego zawodnika nie ogląda mi się lepiej. Wręcz nie potrafię sobie wyobrazić osoby, która zna się na boksie i jednocześnie nie docenia kunsztu Rigo. Z drugiej strony amerykańskie zamiłowanie do show takich jak wrestling czy monster trucks pozwala mi zrozumieć, w jakich kategoriach traktowany jest tam boks zawodowy. I wbrew temu co mówisz, wcale nie oznacza to, że jest to jedyne właściwe podejście. Jest to raczej alternatywna, ale równoważna wizja rozwoju tej dyscypliny, gdzie show stawiany jest nad walorami sportowymi. Jednak mi się ta wizja nie podoba.
Tylko w jakim celu? O co ci gościu chodzi? Zrozumieliśmy, że dla Ciebie i milionów widzów X jest nudne i wolicie Kac Vegas. Rozumiemy, że Kac Vegas generuje $$$, a X tylko $. Ja też od czasu do czasu chętnie obejrzę taką komedię, ale teraz wyjdź do tematu o Kac Vegas, albo zacznij pisać na temat i nie śmieć tutaj.
A wracając do tematu, to z tak niedużą wagą wnoszoną do ringu, zastanawia mnie czy nie myśleli o zejściu do 118 funtów? Tam są tacy artyści jak Moreno i Yamanaka, to byłyby świetne walki.
popieram ale malina ma racje piszac ze np. taka niemiecka publika nie kupila by tego......
"ale przede wszystkim wyznaczajaca nowe trendy w branzy" The Ring nowe trendy zauważa z duży opóźnieniem - - Lennoxa zauważyli z prawie 10 letnim opóźnieniem, Braci Kliczko chyba jeszcze nie dojrzeli, a wiele kreowanych na siłę przez nich gwiazd dostało po mordzie "od nowych trendów" np Rios, czy dawniej Pawlik a nawet Abraham ...
Tak więc traktowanie The Ringu jako awangardy jest delikatnie mówiąc nie trafne"
Nowe trendy w branzy definitywnie. Mysle o wielu elementach znanych nam teraz jak: statystyki ciosow (propagatorzy CB), elektroniczne zestawienia (boxrec.com dzieki temu zaistnial), niustanne dazenie do zmniejszenia ilosci kategorii wagowych etc...
Masz jednak racje, ze pomylili sioe wielokrotnie w ocenie wielu piesciarzy, ale ktoz sie nie myli?
Ja respektuje The Ring, aczkolwiek traktuje raczej wybiorczo to co czytam. podobnie zreszta jak wszystkie inne portale zajmujace sie branza bokserska.
nie musze nic argumentowac........buhahahaha rigo moze nie bedzie sie dobrze sprzedawal ale i tak nedzie na topie i sportowo spelniony....a tylko o to mi chodzilo..."
Ponownie te okreslenie: "sportowo spelniony"...lol...
Odpowiedz na podstawowe pytanie, ktore powinno otworzyc wam wszystkim oczy:
DLACZEGO AMATORZY PRZECHODZA DO PROFESJONALNEGO BOKSU????
czyzby chcieli sie sportowo sprawdzac? Rigondeaux to jeden z najlepszych amatorow w ostatnich dekadach i sadzisz, ze pojscie na zawodowstwo bylo ukierunkowane checia "sportowego spelnienia sie"???
- kiedy ostatnio była walka w wadze od piórkowej w dół, która wzbudziła takie zainteresowanie jak Rigondeaoux - Donaire ?
Ps. miłego szukani, podpowiem że nie warto szukać w ostatnich latach :))
Zapraszam na forum..."
lol...Nic personalnego, ale to "forum" nie istnieje. jest kompletnie martwe intelektualnie i wplywowo, wiec po co zapraszasz???
Walki typu "Gatti-Ward" mnie nigdy nie interesowaly. To sa walki dla gawiedzi!"
Pozwole sobie miec zupelnie odmienna opinie. Pojedynki typu Ward-Gatti sa wlasnie kwintesencja boksu zawodowego. Pojedynek rigondeaux-Donaire to raczej dluzsza i nudniejsza wersja amatorskiego kunsztu. To sa bardzo wazne dystyncje. O trylogi Ward - Gatti mowi sie i bedzie mowilo, pojedynek Rigondeaux - Donaire jest juz niemalze zapomniany.
Gdybys byl w Radio City Music Hall w ostatnia sobote, zrozumialbys iz ludzie, ktorzy PLACA ZA OGLADANIE BOKSU cenia sobie atrakcyjnosc wydarzenia a nie szachy. Dlatego tez nigdy u nas Klitschkos nie zaistnieli, aczkolwiek bardzo, bardzo chcieli...
"Rigondeaux mi sie nie podoba"
Żadnego zawodnika nie ogląda mi się lepiej. Wręcz nie potrafię sobie wyobrazić osoby, która zna się na boksie i jednocześnie nie docenia kunsztu Rigo."
Nie zrozum mnie zle. Ja doceniam talent i zdolnosci, glowbnie te defensywne Rigonedaeux, ale boks zawodowy to COS WIECEJ!
Docenianie kunsztu to jedno, a placenie po 300$ za wydarzenie, ktore swoja intensywnoscia przypomina gre w kregle (publika w czasie ostatnich rund opuszczala widownie a gwizdy slyszeliscie prawdopodobnie nawet w tv), to zupelnie inna historia.
nie bede po raz 50 polemizowal na ten temat na ktory i tak wklejasz tylko swe standardowe odpowiedzi ktore wklejales juz i tak ponad 100 razy.......
nie nie rigo napewno powiedzial sobie: "kurde jestem super amatorem teraz ide zarobic kase na zawodostwie, niewazne czy przegram pierwsze 10 walk....jezeli zarobie na nich z 5 baniek to bedzie i tak gitez" :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDD akurat dla tekiego goscia z kuby aspekt sportowy jest czesto wazniejszy niz dla piesciarza z np usa
p.s. i nie powtarazj sie tyle bo przeciez ktos kto czesto bywa na tym forum potrafi chyba rozroznic gdzie piszesz cos nowego od siebie a gdzie wklejasz po raz 100 te same standardowe "argumenty" (lub jak ty to mowisz - przypominasz po prostu gdyby ktos zapomnial ;) )
Mysle, ze to zupelnie nieadekwatne porownanie, ale skoro probujesz sam sobie wmowic, ze masz racje i zaprzeczac faktom, tyo juz twoj problem.
Odpowiedz na pytanie, ktore zadalem wczesniej:
DLACZEGO AMATORZY PRZECHODZA DO PROFESJONALNEGO BOKSU????
czyzby chcieli sie sportowo sprawdzac? Rigondeaux to jeden z najlepszych amatorow w ostatnich dekadach i sadzisz, ze pojscie na zawodowstwo bylo ukierunkowane checia "sportowego spelnienia sie"???
Sprobuj.
Kurna, rozbijali tych amerykanów efektownie jak diabli, a Władimir to dawał takie thrillery jak z Brewsterem i Peterem, ale to nie budziło emocji, to były szachy? :))
@Cop: Dla mnie walki Gatti-Ward sa absolutna anty-kwientesecja boksu. Dwoch facetow z przecietnymi umiejetnosciami, ktorzy zrobili kariere poprzez krwawe walki. S.P. Gatti jest Kanadyjczykiem wloskiego pochodzenia. Nie mam nic przeciwko niemu, ani tez Irlandzkiemu Amerykanowi, Ward. Ale jezeli Ty to nazywasz strakcyjnym boksem, to bardzo przepraszam! Przeypomina mi to film Christopher Guest, "This is Spinal Tap", gdzie gitarzysci mieli "11" nastawien na wzmocnienie gitary, a 11-te stuzylo w momencie kiedy "10" juz nie wystarczalo.
Czyli, Ty chyba jestes populista, albo "pop" celebryta na tym forum.
tak jak ty na pytania o temat MBL ;) ?????
odpowiedzialem przakladem co rigo sobie mysli przechodzac na zawodostwo.....oczywiscie jest aspekt pieniezny ale i jest aspekt sportowy...jezeli podnosze swoj poziom sportowy dostaje lepsze walki za lepsza kase a i honor moc powiedziec "jestem/bylem" mistrzem swiata tez daje motywacje ktora to na pewno nie jest tylko i wylacznie pieniezna jak sugerujesz, wiec daj sobie spokoj......naprawde trzeba ci tlumaczyc tak proste rzeczy ???
"a gwizdy slyszeliscie prawdopodobnie nawet w tv"
No tylko że gwizdy i buczenie świadczą o prostactwie kibiców, a nie niskim poziomie walki. Bez urazy, ale jak jakiś amerykański hamburger idzie na walkę Rigondeaux i spodziewa się mordobicia, to kto tu zawinił? Przecież nie Rigo.
"boks zawodowy to COS WIECEJ"
Ja bym raczej powiedział, że to coś innego. To tak jakby mówić, że pop jest lepszy od gatunków niezależnych, co jest bzdurą. Jest po prostu bardziej strawny dla gawiedzi, daje proste emocje i proste doznania. Nie wymaga od widza żadnej wiedzy. Ma angażować i wyzwalać emocje, dawać rozrywkę. Czy to jest to "coś więcej"?
nie waz sie mowic cokolwiek na gattiego! :D ta jego przecietnosc wystarczyla na wielu dobrych piesciarzy.....a skoro boks to sport walki wiec takie rzeczy jak serducho oraz odpornosc tez sa waznym czynnikiem jak np. szybki lewy prosty itp.
Amatorzy przechodzą do profesjonalnego boksu, żeby zarabiać pieniądze. Rigo zarabia przyzwoite pieniądze i nie ryzykuje w znacznym stopniu utraty swojego zdrowia, myślę że jest zadowolony. Ja jako kibic też jestem bardzo zadowolony. Czy ty jesteś jego kochanką, że tak martwią cię jego dochody? Nie podoba się produkt, to go nie kupujesz, ja to rozumiem, dziękuję - do widzenia. Nie wiem o co toczysz krucjatę.
- kiedy ostatnio była walka w wadze od piórkowej w dół, która wzbudziła takie zainteresowanie jak Rigondeaoux - Donaire ?"
Bardzo dobre pytanie, aczkolwiek nie sadze by pojedynek Donaire-Rigondeaux wzbudzil az takie zainteresowanie jak myslisz. Owszem, czekalem na te walke i dlatego iz byla w poblizu pojechalem zobaczyc na zywo, ale nie traktowalem jaj jako jakies super wydarzenie w kategriach w jakich to okreslasz. Wiesz doskonale, ze wszystko ponizej 130lbs w US nie jest traktowane z wielkim entuzjazmem i mysle ze nalezy wrocic do pojedynkow Barrera-Morales by mowic o "wydarzeniu".
o 100 wpisow dziennie ;) na to przynajmniej wyglada :DDDD
- kiedy ostatnio była walka w wadze od piórkowej w dół, która wzbudziła takie zainteresowanie jak Rigondeaoux - Donaire ?
miłych poszukiwań:)
Boks zawodowy to pewien paradoks, bo ściąga najbardziej kunsztownych pięściarzy, a jednocześnie wymaga od nich wpasowania się w pewne uproszczone ramy. Dopóki panuje jakiś kompromis między kunsztem a show, to jest fajnie, ale kiedy show przeważa, to dla mnie już jest niestrawne. A niestety właśnie gawiedź ciągnie zawodowstwo w stronę show.
Amatorzy przechodzą do profesjonalnego boksu, żeby zarabiać pieniądze. Rigo zarabia przyzwoite pieniądze i nie ryzykuje w znacznym stopniu utraty swojego zdrowia, myślę że jest zadowolony. Ja jako kibic też jestem bardzo zadowolony. Czy ty jesteś jego kochanką, że tak martwią cię jego dochody? Nie podoba się produkt, to go nie kupujesz, ja to rozumiem, dziękuję - do widzenia. Nie wiem o co toczysz krucjatę."
Spokojnie Matys, nie podniecaj sie tak strasznie, bo zawalu dostaniesz...lol... Polemiki polegaja na kreowaniu konfliktow poprzez alternatywne opinie, wiec moja moze ci sie nie podobac, ani nawet nie chce bys sie ze mna zgadzal, aczkolwiek nie jest to zaden symptom krucjaty. Stwierdzam tylko to, co IMHO jest faktem.
W zaledwie tysiącach słów, kilkudziesięciu postach i pod każdym tematem o Rigo. Niezłe osiągnięcie.
W zaledwie tysiącach słów, kilkudziesięciu postach i pod każdym tematem o Rigo. Niezłe osiągnięcie. "
Rozumiem, ze podziwiasz moej zdolnosci ekspresjonowania opini, elokwencje i wiedze. To normalne. Pomysl sobie jeszcze, ze moze lubie pisac w twoim jezyku, gdyz daje mi to dodatkowe doswiadczenie.
Nie martw się rozumiem jaka jest różnica między popularnością niższych wag a tych gwiazdorskich od welter w górę ... i tylko w tej skali to rozważam...
560 komentarzy pod walką w s.piórkowej, bez polaka to fenomen, na EB i RM też zainteresowanie ogromne..
Boks zawodowy to pewien paradoks, bo ściąga najbardziej kunsztownych pięściarzy, a jednocześnie wymaga od nich wpasowania się w pewne uproszczone ramy. Dopóki panuje jakiś kompromis między kunsztem a show, to jest fajnie, ale kiedy show przeważa, to dla mnie już jest niestrawne. A niestety właśnie gawiedź ciągnie zawodowstwo w stronę show."
To co nazywasz "uproszczonymi ramami" jest skomplikowana machina biznesowa, ktorej zrozumienie jest najwyrazniej bardzo mtrudne dla wiekszosci z was. Nie mowie o tobie a raczej ogolnie.
Teraz kilka slow o tej "gawiedzi". Czy nazywasz tak ludzi, ktorzy jezdza na gale, zapelniaja sale bokserskie, kupuja PPV i inne formy przekazu, tych dzieki ktorym generowane sa zyski pozwalajace na egzystowanie boksu zawodowego???
Jezeli tak, to jestem dumnym przedstawicielem tej "gawiedzi".
Nie martw się rozumiem jaka jest różnica między popularnością niższych wag a tych gwiazdorskich od welter w górę ... i tylko w tej skali to rozważam...
560 komentarzy pod walką w s.piórkowej, bez polaka to fenomen, na EB i RM też zainteresowanie ogromne.. "
Nie chcialem umniejszac rangi walki pomiedzy Rigondeaux a Donaire, a raczej zaznaczyc iz nie bylo to az tak wielkie wydarzenie jak sugerujesz. Istotna walka w dywizji, bez watpienia. Duze zainteresowanie towarzyszylo jej od dawna, a wspominajac ESB forum, zuwazyles pewnie iz byl jeden uzytkoiwnik juz ponad rok temu, ktory nawijal o tej potencjalnej konfrontacji niustannie. Hmmm...kto to byl...lol..
Teraz bardziej personalne pytanie: dlaczego ty lubisz nizsze kategorie wagowe?
"a gwizdy slyszeliscie prawdopodobnie nawet w tv"
No tylko że gwizdy i buczenie świadczą o prostactwie kibiców, a nie niskim poziomie walki. Bez urazy, ale jak jakiś amerykański hamburger idzie na walkę Rigondeaux i spodziewa się mordobicia, to kto tu zawinił? Przecież nie Rigo."
Z tym "amerykanskim hamburgerem" to przegiecie. Jak ja rzuce czasami okresleniem "polski kmiot" to wszyscy czuja sie strasznie obrazeni, ale sami pozwalacie sobie na niezby inteligentne zwroty bardzo czesto. Hipokryzja? Podwojne standardy? czy jeszcze cos innego?
Ponadto nie o prostactwie kibicow, a o tym, ze walka byla nudna.
"boks zawodowy to COS WIECEJ"
Ja bym raczej powiedział, że to coś innego. To tak jakby mówić, że pop jest lepszy od gatunków niezależnych, co jest bzdurą. Jest po prostu bardziej strawny dla gawiedzi, daje proste emocje i proste doznania. Nie wymaga od widza żadnej wiedzy. Ma angażować i wyzwalać emocje, dawać rozrywkę. Czy to jest to "coś więcej"?
Kolejne niezbyt trafne porownanie. W taki sposob zawsze mozna sobie wmowic iz ma sie racje. Wracajac wiec do konkretow, odpowiedz sobie na pytanie: czy pojedynki typu Ali-Frazier, Ali-Foreman, tyson-douglas, Tyson-Holyfield, Holyfield-Bowe, Golota-Bowe, Lewis-Tyson (zaczalem od wagi ciezkiej, ale mozna leciec w dol poprzez setki innycgh wielkich wydarzen)etc, zapisaly sie w historii jako niesamowite wydarzenia. Czy sadzisz, ale tak szczerze, ze do takich kategorii mopze predysponowac Donaire-Rigondeax???
Niestety, ale masz racje. Ja zawsze preferowalem "dywizje krolewska" ale ostatnia dekada to duze ubostwo powyzej 200lbs, wiec spedzam wiecej czasu ogladajac walki nizszych kategorii.
lubiles Oscara de la Hoye?
"To co nazywasz "uproszczonymi ramami" jest skomplikowana machina biznesowa"
Bo ja wiem czy taką skomplikowaną? Skomplikowaną jedynie w sensie ekonomicznym, jednak pod względem środków marketingowych jest to wręcz prostackie. Niestety ta machina nie jest dla każdego. Najlepiej w niej odnajdują się ordynarni pyskacze i showmani. Trzeba mieć specyficzną konstrukcję psychiczną, żeby umieć się dobrze sprzedawać, jednocześnie nie męcząc się grając kogoś kim się nie jest. Dlatego zawodnikom z Europy ciężej jest się w to wpasować. W Europie udawanie kogoś kim się nie jest, jest źle postrzegane, natomiast w USA to naturalna część codzienności (zaczynająć od "How are you?" i "Thanks i'm fine"). Jest też drugie rozwiązanie - puszczać dużo krwi na ringu (vide Gatti, Ward, Wolak).
"Czy nazywasz tak ludzi, ktorzy jezdza na gale, zapelniaja sale bokserskie, kupuja PPV i inne formy przekazu, tych dzieki ktorym generowane sa zyski pozwalajace na egzystowanie boksu zawodowego???"
Gawiedź to ludzie, którzy oglądają boks (nieważne czy jeżdżą na gale, czy wykupują PPV) dla prostych doznań. Można to streścić w podejściu "łooo, ale mu zajebał!". Z drugiej strony są puryści, miłośnicy stylu Rigo i Warda. Natomiast po środku są zwykli kibice, którzy lubią i show i kunszt bokserski. Chciałbym, żeby to oni nadawali ton tej dyscyplinie, a nie gawiedź.
dość wybredna ta amerykańska publika ,po prostu styl Rigo to coś innego ,kibice nie są w USA przyzwyczajeni do takiego stylu ,Rigo w tym pojedynku miał taką a nie inną strategie ,to była jedyna mozliwa do pokonania Nonito ,sam pomyśl gdyby poszedł na otwartą wojnę to pewnie za raz w początkowej fazie Nonito by Go ustrzelił i dziś nikt by o Rigo nie pisał ani nie mówił ,sam byś pisał pewnie że to kolejny Kubański bokser niespełniony na ringach zawodowych ,a tak jest własnie ten aspekt sportowy o którym ktoś wczesniej wspomniał ,on zna swoją wartość ,wie co potrafi i jest świadom swoich umiejętności ,taka taktyka przyniiosła mu zwycięstwo ,ale to nie znaczy że zawsze tak będzie boksował ,był ostrożny ale czy to powód aby pisac o nim nudziarz i skreślać jego przyszłość ?
Że tak powiem LOL... rozpoznawalność i popularność wagi ciężkiej porównywać do 122 funtów. To trzeba być chyba ciężkim indolentem umysłowym, żeby wpaść na tak karkołomne porównanie. Daj jedną walkę z mniej więcej tej kategorii, która może konkurować z wyżej wymienionymi. Były pojedynki jak Vazquez-Marquez, Barrera-McKinney czy Barrera-Morales, ale żaden nie predysponuje do takiej kategorii i naprawdę nie wiem jak ktokolwiek mający jakieś pojęcie o boksie może palnąć taką głupotę?
Porównanie Neda z kolei, bardzo trafne.
"Z tym "amerykanskim hamburgerem" to przegiecie. Jak ja rzuce czasami okresleniem "polski kmiot" to wszyscy czuja sie strasznie obrazeni, "
Nigdy nie czułem się obrażony, bo bez urazy, mam to głęboko w dupie.
"sami pozwalacie"
Jacy my? My Ned? :D
"Kolejne niezbyt trafne porownanie. "
Jasne, że trafne.
"Czy sadzisz, ale tak szczerze, ze do takich kategorii mopze predysponowac Donaire-Rigondeax???"
Jasne, że nie. Nigdzie nie mówiłem, że tak jest. Była to walka na bardzo wysokim poziomie, ale nie była porywająca. Dla mnie jako miłośnika szachów była ona interesująca, ale byłem daleki od wstawania z miejsca i bicia brawo. Są walki, przy których wstaje się mimowolnie. Wiem, znam to uczucie.
Ciesze sie, ze jestes no tym forum, bo inczej byloby nudno. "Rozmowy" z przglupami sa generalnie nudne, bo oni sa jednowymiarowi oraz ograniczeni. Ale jak sie doda jakis element zza oceanu, to od razu to wyglada inaczej ....
Ja lubie kunszt, takze ciesze sie, ze "dyskutujesz" z gawiedzia. Ktos musi robic czarna albo "krwawa" robote! Ja sie zajme kunsztem.
Bardzo ciesze sie, ze sa tez tacy ludzie jak @ned, bo nie czuje sie absolutnie osamotniony na tym forum.
Co do silnych ciosow, nokdaunow, przeciec, krwi, dramatow, to jestem jak najbardziej. Ale z bokserskim kunsztem, a NIE ZAMIAST niego!
Gawiedź to ludzie, którzy oglądają boks (nieważne czy jeżdżą na gale, czy wykupują PPV) dla prostych doznań. Można to streścić w podejściu "łooo, ale mu zajebał!". Z drugiej strony są puryści, miłośnicy stylu Rigo i Warda. Natomiast po środku są zwykli kibice, którzy lubią i show i kunszt bokserski. Chciałbym, żeby to oni nadawali ton tej dyscyplinie, a nie gawiedź. "
Interesujace, ale powiedz kto decyduje o tym co jest prostym doznaniem w boksie a co nim nie jest?
Ja prywatnie rowniez wiele rzeczy bym chcial zmienic w boksie zawodowym, ale z profesjonalnej perspektywy jestem zdecydowanie pragmatykiem i nie bede odrzucal rzeczywistosci dla idelogii rodem z amatorskich form boksu.
Że tak powiem LOL... rozpoznawalność i popularność wagi ciężkiej porównywać do 122 funtów. To trzeba być chyba ciężkim indolentem umysłowym, żeby wpaść na tak karkołomne porównanie..."
Przeczytaj uwaznie co napisalem:
"...zaczalem od wagi ciezkiej, ale mozna leciec w dol poprzez setki innycgh wielkich wydarze..."
Rozumiesz teraz?
" nie bede odrzucal rzeczywistosci dla idelogii"
Rzeczywistość jest plastyczna. Zawsze coś nadaje jej kształt. A to nasz wybór, jaki kształt będziemy jej nadawać. To co nazywasz pragmatyzmem wydaje się raczej konformizmem.
" prywatnie rowniez wiele rzeczy bym chcial zmienic w boksie zawodowym"
Chcesz coś zmieniać a jednocześnie wyrażasz przyzwolenie dla kierunku, który nie jest zgodny z Twoją wizją boksu?
"powiedz kto decyduje o tym co jest prostym doznaniem w boksie"
Nie w boksie, a w ogóle. Realizacja żądzy krwi, nawet jedynie w roli obserwatora, to proste doznanie. Czy widzisz w tym coś wzniosłego?
@cop: No pewnie, ze jestes dumnym przedstawicielem tej gawiedzi, bo dla czego inaczej bys chcial caly czas rozmawiac z polska gawiedzia..."
Nie wszystko jest tym, na co pozornie wyglada...lol...
Mysle, ze musimy czasami spojrzec odrobine z przymruzeniem oka na to, czym to, czy tez jakiekolwiek inne forum,jest.
A ja autentycznie biłem brawo przy tej walce i cieszyłem się do ekranu jak głupi do sera :D Ostatnio tak reagowałem chyba w walce Pacquiao-Marquez IV, może dlatego że w obu walkach byłem mocno za underdogiem.
Samo zaczęcie od wagi ciężkiej i wstawienie jej w to porównanie jest żenujące. Rozumiesz teraz?"
Zapytaj sie innych, czy zrozumieli moje intencje i to, ze nie chcialo mi sie leciec w dol poprzez wszystkie kategorie wagowe, co zreszta wyraznie napisalem. Zakladalem, ze jest to bardzo proste do zrozumienia.
Sorry dude, I've made a fucking mistake...lol...
" nie bede odrzucal rzeczywistosci dla idelogii"
Rzeczywistość jest plastyczna. Zawsze coś nadaje jej kształt. A to nasz wybór, jaki kształt będziemy jej nadawać. To co nazywasz pragmatyzmem wydaje się raczej konformizmem. "
No coz, jestem przekonany iz jest to pragmatyzm a nie konformizm, ale nie bedziemy nad ta kwestia sie rozwodzic, gdyz nie ma takiej potrzeby...
Oscar miał możliwości Mosleya, Whinkiego, Barrery, Moralesa a był od nich sporo sławniejszy (i lepiej prowadzony)
"powiedz kto decyduje o tym co jest prostym doznaniem w boksie"
Nie w boksie, a w ogóle. Realizacja żądzy krwi, nawet jedynie w roli obserwatora, to proste doznanie. Czy widzisz w tym coś wzniosłego?"
Realizacja zadzy krwii w codziennym zyciu jest zupelnie czym innym niz w boksie zawodowym. Mowilem konkretnie o tym drugim.
Wiec raz jeszcze:
kto decyduje o tym co jest prostym doznaniem w boksie?
Oscar miał możliwości Mosleya, Whinkiego, Barrery, Moralesa a był od nich sporo sławniejszy (i lepiej prowadzony)"
No coz, zaskakujesz mnie teraz, gdyz mamy identyczna opinie.
Preferuje, jak mamy alternatywne poglady...lol...
Sorry dude, I've made a fucking mistake...lol..."
Dokładnie - nie chciało ci się, bo nie masz takiej wiedzy na szybko, żeby wymienić walki podobnego kalibru w 122 funtach, więc to by wymagało zbyt dużego wysiłku z twojej strony. Tak czy siak porównanie najlepszych ciężkich do tych kogutów jest w każdych warunkach bezsensowne i ośmieszające autora takiego "tworu".
Tyle w tym temacie, nie gorączkuj się, nie przeklinaj, nie sil się na słabą ironię. Uczymy się całe życie.
lol...przepraszam, a kto mowi belkotliwym slangiem?
Bardzo wyrownany pojedynek dwoch znakomitych bokserow.
...Dokładnie - nie chciało ci się, bo nie masz takiej wiedzy na szybko, żeby wymienić walki podobnego kalibru w 122 funtach..."
No coz...lol...
...Uczymy się całe życie."
Mam nadzieje, ze swoje rady wezmiesz na powaznie do siebie...lol...
a kto obraża rywali,bije w nocnych klubach,obraża rywali?
Data: 19-04-2013 20:51:04
"Stonka co ty pleciesz przecież John wygrał z Dinamitą po wałku"
nie pomyliło Ci się z Norwoodem?
"Wiec raz jeszcze:
kto decyduje o tym co jest prostym doznaniem w boksie?"
Więc raz jeszcze:
W realizacji żądzy krwi w życiu i na ringu nie ma nic wzniosłego. Na ringu moralność i wartości się nie zmieniają. Chyba, że swoim pytaniem "kto decyduje o" chcesz przejść do dyskusji nad genezą moralności.
Spróbuję Ci to przystępnie wytłumaczyć.
Kiedy jakiś zawodnik trafia drugiego czystym, dobrym technicznie ciosem to sobie myślę (oczywiście to pewna przesada mająca na celu uwidocznienie różnic w podejściu) "o, piękne trafienie, świetnie wyprowadzone, zawodnik wyprowadzający musiał poświecić lata, żeby osiągnąć taką sprawność, szacunek dla pracy, talentu itd" natomiast zawodnik, który zakrwawiony pada na ring jest dla mnie przykrą, nieuniknioną ofiarą rywalizacji.
Jednak u gawiedzi jest odwrotnie. To krew i ofiara przykuwają ich uwagę. Sprawy godne szacunku, jak ogrom pracy treningowej, kunszt techniczny itd schodzą na dalszy plan, o ile w ogóle odgrywają jakąś rolę w odbiorze walki.
a kto obraża rywali,bije w nocnych klubach,obraża rywali? "
Zapytalem sie kto "mowi belkotliwym slangiem" a nie kto obraza rywali etc?
@cop: No pewnie, ze jestes dumnym przedstawicielem tej gawiedzi, bo dla czego inaczej bys chcial caly czas rozmawiac z polska gawiedzia..."
Nie wszystko jest tym, na co pozornie wyglada...lol...
Mysle, ze musimy czasami spojrzec odrobine z przymruzeniem oka na to, czym to, czy tez jakiekolwiek inne forum,jest.
Absolutnie sie zgadzam. Ja nie traktuje niczego co sie dzieje na tym forum za powaznie, bo "wirtalnosc" internetowych osobowosci wyklucza autentycznosc.
Jednak Twoje dyskusje z polska gawiedza sa "okrasa" (FYI: to slowo staro polskie) tego forum! Tak trzymaj! Ktois im musi przekazywac wazne prawdy o zyciu, boksie oraz Polsce.
Gamboa jest prowadzony tragicznie.
Chyba, że swoim pytaniem "kto decyduje o" chcesz przejść do dyskusji nad genezą moralności.
Spróbuję Ci to przystępnie wytłumaczyć.
Kiedy jakiś zawodnik trafia drugiego czystym, dobrym technicznie ciosem to sobie myślę (oczywiście to pewna przesada mająca na celu uwidocznienie różnic w podejściu) "o, piękne trafienie, świetnie wyprowadzone, zawodnik wyprowadzający musiał poświecić lata, żeby osiągnąć taką sprawność, szacunek dla pracy, talentu itd" natomiast zawodnik, który zakrwawiony pada na ring jest dla mnie przykrą, nieuniknioną ofiarą rywalizacji.
Jednak u gawiedzi jest odwrotnie. To krew i ofiara przykuwają ich uwagę. Sprawy godne szacunku, jak ogrom pracy treningowej, kunszt techniczny itd schodzą na dalszy plan, o ile w ogóle odgrywają jakąś rolę w odbiorze.."
Architektura moalnosci jest zbyt wielkim i intelektualnie uwarunkowanym tematemby dyskutowac o niej na tym forum. Mysle, ze niewielu byloby w stanie wylapac sens takiej polemiki.
Mysle, ze doskonale rozumiem o czym piszesz, aczkolwiek bylbym odrobine bardziej ostrozny z takim sposobem kategoryzowania tego co jest pozywka dla "gawiedzi" a co nia nie jest. Jestem na bokserskich imprezach czesto i w roznych salach dookola calego kraju, aczkolwiek najwiecej w lokalnych Foxwoods, Mohegan czy pobliskim NY, i musze zauwazyc iz wiekszosc ludzi wydajacych pieniadze, oczekuja okreslonego wrazenia. Jezeli go nie dostaja, sa zawidzieni.
Tym jest boks zawodowy.
no dobra,trzeba bardziej prosto: stereotypowy,amerykański gwiazdor boksu zawodowego robi sobie zdjęcia z workiem dolarów,bije mężczyzn w barach,obraża rywali i MÓWI BEŁKOTLIWYM SLANGIEM...uff
Gamboa jest prowadzony tragicznie."
dokładnie tak właśnie...
Cieszę się, że jesteśmy bliscy porozumienia.
"bylbym odrobine bardziej ostrozny z takim sposobem kategoryzowania tego co jest pozywka dla "gawiedzi" "
Jasne, że to z mojej strony uproszczenie. Chciałem w ten sposób przedstawić pewne tendencje w boksie zawodowym, które uważam za szkodliwe dla tej dyscypliny.
to USA (NY,Boston, Chicaco) rządzi ( choćby mój ulubiony Tortoise :)) a jedyna poważna konkurencja to UK. Po tym względem my jesteśmy daleko za Meksykiem, Caracas czy Buenos Aires.. Właściwie to nie wiem czy nie za Afryką :).
Co do boksu to i Europa to nie Tylko Gołowkin, bracia Kliczko ale i Hatton czy Abraham i Huck.
Z Ciebie to stary zgred i wazeliniarz udajesz inteligenta :)
słuchając Tortoise wpisujesz się na listę dziwaków i purystów;)
"środki proste i efektowne",faktycznie odnoszą się do całego świata, ale miałem na myśli konkretny kraj;)
ja wolę Alice in Chains,albo Dream Theater;)
No co jak co, ale dyskusja całkiem ciekawa z tego wynikła.
Data: 19-04-2013 16:34:49
........ co dalo sie bardzo latwo zauwazyc ostatnio w Radio City Music Hall. Bylem, widzialem, slyszalem.
Taki oblatany, a w Krużewnikach Ty był ?
ale,nieładnie obgadywać nieobecnych.(Chociaż mam wrażenie,że obecny jest...)
Dziekuje za uznanie...lol...
jeszcze ja bedziesz umial uargumentowac dlaczego "pierdoly" uznam cie za niemalze inteligenta...lol...
Data: 19-04-2013 22:05:13
Czy ja wiem, jak zwykle przerost formy nad treścią. Tłumy lubią mordobicie, nieliczni doceniają kunszt bokserski bez krwi na ringu. Ot i cała dyskusja, ubrana w górnolotne słowa ;)
dokładnie, to co widzieliśmy niecały tydzień temu to był BOKS, mordobicie i blokowanie ciosów facjatą raczej nie ma z tym nic wspólnego. Oczywiście niektórym fanom mordobicia wyda się to nudne, lecz parafrazując nie ma to nic wspólnego z zasadami ujętymi przez Queensberry Rules, aby oddzielić Boks "starożytny" z postępem cywilizacyjnym :) dla reszty powstało coś takiego jak MMA
słuchając Tortoise wpisujesz się na listę dziwaków i purystów;)
"środki proste i efektowne",faktycznie odnoszą się do całego świata, ale miałem na myśli konkretny kraj;)
ja wolę Alice in Chains,albo Dream Theater;):"
Teraz was zaskocze prawdopodobnie, gdyz moje ulubione zespoly sa niemalze tylko brytyjskie: Arctic Monkeys, Editors, Kasabia, Charlatans, Doves, Muse. nasza scena muzyczna jest teraz tak uboga, ze az strach. Wyjatki to Linkin Park i Interpol.Ostatnia fala interesujacej muzyki amerykanskiej przyszla z Seatlle (Nirvana etc)ale to juz ponad dwie dekady temu. oczywiscie klasyka typu The doors czy Eagles zawsze.
Ja rowniez mam taki zamiar, ale to dopiero za 5-6 giodzin... Kolejne "birthday party"...
Czy ja wiem, jak zwykle przerost formy nad treścią..."
Komunikatywnosc polaczona z elokwencja i wiedza, daja czasami wspaniale efekty, ale nie sadze by wielu umialo to docenic...lol...
To tak pol zartem, pol serio.
Powanie jednak, mysle iz teamt jest bardzo wieloplaszczyznowy i niezwykl;e interesujacy. O wiele bardziej jak np. wazenie Szpilki...lol...
Oczywiscie mozemy sie ograniczyc do jednozdaniowej "polemiki" ale zdecudowanie preferuje styl polegajacy na kreowaniu horyzontow do inteligentnych form ekspresji, niz zamkniecia teamtu w prostych ramach.
dokładnie, to co widzieliśmy niecały tydzień temu to był BOKS..."
Boks? Oczywiscie. Problemem jest tylko, ze nudny, nieefektowny i pozbawiony pasji jakiej widzowie oczekuja. Mowie o tych widzach, ktorzy placa za ogladanie, a nie tych co kradna streamy...lol...
Data: 19-04-2013 22:25:09
"maciejka Data: 19-04-2013 22:17:12
dokładnie, to co widzieliśmy niecały tydzień temu to był BOKS..."
Boks? Oczywiscie. Problemem jest tylko, ze nudny, nieefektowny i pozbawiony pasji jakiej widzowie oczekuja. Mowie o tych widzach, ktorzy placa za ogladanie, a nie tych co kradna streamy...lol...
całość posta brzmiała tak jak wyżej, kultura wymaga cytowania całości. Oskarżając kogoś bezpodstawnie o złodziejstwo zachowujesz się delikatnie mówiąc niewłaściwie. Otóż w Pl walkę można było oglądnąć "bez złodziejstwa" na Polsacie Sport. A cały ten "boks" w wykonaniu Rigo nie miał być efektowny a EFEKTYWNY, amatorzy i fani MMA tego nie zrozumieją.
Czytając Twoje posty wracam do czasów studenckich i przypominam sobie cytat: Gdyby jakiś pojedynczy człowiek chciał wszystkim iść na przekór, to bym mu radziła, aby naśladując Tymona wyniósł się gdzieś na pustynię i tam sobie sam używał na swej mądrości.
...całość posta brzmiała tak jak wyżej, kultura wymaga cytowania całości. Oskarżając kogoś bezpodstawnie o złodziejstwo zachowujesz się delikatnie mówiąc niewłaściwie..."
Moja intencja nie bylo obrazanie ciebie czy jakiegokolwiek innego uzytkownika tego forum, a raczej podkreslenie roznic w sposobie myslenia o boksie zawodowym. Moze jestes jednym z tych kibicow, ktorzy rozumieja czym profesjonalna odmiana jest, moze nie. Nie wiem tego, wiec nic personalnego.
Czesto zapominam, iz nie kazdy ma taki sam stosunek do forum jak ja, wiec jezeli poczules sie obrazony, definitywnie nie powinienes.
Czytając Twoje posty wracam do czasów studenckich i przypominam sobie cytat: Gdyby jakiś pojedynczy człowiek chciał wszystkim iść na przekór, to bym mu radziła, aby naśladując Tymona wyniósł się gdzieś na pustynię i tam sobie sam używał na swej mądrości"
Nie sadze, ze ma to jakiekolwiek realne odzwierciedlenie w kontekscie tego co tu obserwujesz. To, jak to nazywasz: "iscie na przekor" wcale nie musi takowym byc, aczkolwiek wrazenia mozesz miec jakie chcesz. ja oceniajac jakakolwiek sytuacje, zawsze probuje nie sugerowac sie pierwszymi wrazeniami, a isc dalej, szukac innych plaszczyzn a czesto nawet myslec alternatywnie. Wiem, koncept niezbyt tutaj popularny, ale to oczywiscie niczego nie zmienia w wirtualnej sferze oddzialywania wirtualnego copa.
Pozdrowionka.
Pewnie ten kompleks ma cos wspolnego z kolosalna roznica intelektu, doswiadczenia, wyksztalcenia oraz kultury osobistej.
Jestesmy tak jakby na dwoch przeciwnstawnych biegunach cywilizacji.
To wszystko! Wiecej ode mnie nic nie uslyszysz!
@endriu: A ty jestes prymitywnym, zapryszczonym, zakompleksionym, chamskim gnojkiem, ktory ma jakis kompleks w stosunku mnie.
Pewnie ten kompleks ma cos wspolnego z kolosalna roznica intelektu, doswiadczenia, wyksztalcenia oraz kultury osobiste..."
Mozemu sie nie zgadzac co do Rigondeaux w pewnych aspektach, ale calkowicie i umiejetnie okresliles uzytkownika "endriu".
To smutne, ze tego typu ludzie grasuja w wirtualnej przestrzeni...
Pozdrowionka
A odnośnie pierwszego wrażenia (ja takiego nie miałem, wierzyłem w INTELIGENCJĘ i technikę Rigo oglądając jego dotychczasowe walki) to mały komiks, Wam zastępuje to literaturę:
http://demotywatory.pl/3197845/Jak-pierwsze-wrazenie-ma-byc-najwazniejsze
Więc to Twoje "iść na przekór" w znajomości boksu to improwizacja, ignorancja czy też brak znajomości.
ps. dziwnym trafem nie odniosłeś się do zasad Queensberry Rules, pewnie nie wiesz o czym pisałem. Jak znam życie zaraz pojedziesz ze swoją demagogią - niestety mało wniesiesz kolego. Dla Ciebie boks to biznes - my jesteśmy "ŚWIADOMYMI" kibicami tej dyscypliny sportu (nie mylić z biznesem)
pozdrawiam i dobrej nocy kibicom MMA i blokowaniu facjatą
i jeszcze w ramach nauki zasad kultury: post cytujemy w całości !"
Cytujemy to do czego chcemy sie bezposrednio odniesc. Jezeli chcesz cytowac caly komentarz (nie zaden "post") to mozesz to robic, ale nie ma to nic wspolnego z kultura lub jej brakiem...lol...
Dla Ciebie boks to biznes - my jesteśmy "ŚWIADOMYMI" kibicami tej dyscypliny sportu (nie mylić z biznesem)..."
Boks zawodowy to biznes, wiec jezeli chcesz rozmawiac o sporcie, polecam amatorskie kregi. Rozumiem, ze w post-komunistycznej Polsce pojecie profesjonalizmu jest wciaz wzglednie nowe, wiec nie bede cie upokarzal poprzez wytykanie ci braku wiedzy na ten temat. Swoja droga, twoje "my jestesmy swiadomymi kibicami" to dowcip dnia...lol....
dziwnym trafem nie odniosłeś się do zasad Queensberry Rules, pewnie nie wiesz o czym pisałem"
lol...co Queensberry Rules maja do boksu zawodowego???
Zreszta, nieistotne...lol...
nie Ty "wycinasz z postów to co chcesz, czasem reszta postu zmienia sens wypowiedzi użytkownika.
Autor komentarza: cop
Data: 20-04-2013 00:18:35
"maciejka Data: 20-04-2013 00:03:44
Dla Ciebie boks to biznes - my jesteśmy "ŚWIADOMYMI" kibicami tej dyscypliny sportu (nie mylić z biznesem)..."
Boks zawodowy to biznes, wiec jezeli chcesz rozmawiac o sporcie, polecam amatorskie kregi. Rozumiem, ze w post-komunistycznej Polsce pojecie profesjonalizmu jest wciaz wzglednie nowe, wiec nie bede cie upokarzal poprzez wytykanie ci braku wiedzy na ten temat. Swoja droga, twoje "my jestesmy swiadomymi kibicami" to dowcip dnia...lol..
To jak wyjaśnisz, że "w carskiej Rosji" kurs na Rigo był jednym z najwyższych? Komuna nie ma nic to tego, trzeba trochę znać się na boksie. A o moją wiedzę się nie martw, biję na głowę Twoich rodaków dla których są tabliczki w czterech językach na budkach telefonicznych. "Świadomi kibice", około 90% speców The Ring" stawiało na Donaire - u nas w zaścianku było odwrotnie :) dowcip dnia !!! Idź chłopaku na MMA, bo na boksie to się znasz jak jak na ujeżdżaniu świń. A cytat wyżej pochodził z rozprawy Erazma z Rotterdamu "Pochwała głupoty", cóż widać Erazm to nie orgazm i nie ograniamy.
ps. dziwnym trafem nigdy nie widziałem Cię na amerykańskich forach o boksie ? chyba, że ich nie znasz, lub tez dostałeś bana za swoje zachowanie ?
Boks amatorski i zawodowy to biznes,jednak w boksie amatorskim jest 50 razy więcej niespodziewanych zdarzeń.Dotyczy to również naszego "podwórka".
...biję na głowę Twoich rodaków dla których są tabliczki w czterech językach na budkach telefonicznyc..."
Prawde mowiac, nie widzialem budki telefonicznej juz od wielu lat, ale skoro tak mowisz, prawdopodobnie masz racje...lol....
Rozumiem jednak co chciales wyrazic poprzez tak nieskladny atak, Powiedz mi jednak jedno, dlaczego tacy debile jak my, sa dominujaca potega w tak wielu dziedzinach zycia, a wy Polacy, tacy naprawde madrzy i wyksztalceni, jestescie... no coz, dopowiedz sobie sam, lub rozejrzyj sie dookola...lol....
Pytanie bylo zreszta retoryczne.
dziwnym trafem nigdy nie widziałem Cię na amerykańskich forach o boksie ? chyba, że ich nie znasz, lub tez dostałeś bana za swoje zachowanie"
lol... tak ci sie tylko wydaje...lol...
Boks amatorski i zawodowy to biznes"
Jezeli juz to moze biznesik i BIZNES.
boks to sport - nieczęsto sędziowie to biznes"
Brednie. Przede wszystkim, boks zawodowy jest machina do robienia pieniedzy a wartosci sportowe sa tylko i wylacznie jednym z elementow tej preznie dzialajacej struktury. Sedziowie to tylko ludzie, ktorzy robia bledy jak wszyscy inni, a to iz od czasu do czasu "ktos dla kogos pracuje" to juz zupelnie inna kwestia, bardziej moralna i majaca powiazania z etyka zawodowa.
W skali świata tak,ale dla tamtych działaczy,którzy nie są adeptami,oni nie siedzą w tym bagnie od roku,tylko od bardzo dawna i ten twój "biznesik" stał się biznesem.
...cóż widać Erazm to nie orgazm i nie ograniamy..."
No coz, nie jestesmy w stanie...lol...
"Nothing is difficult for him who has the will"
cop
W skali świata tak,ale dla tamtych działaczy,którzy nie są adeptami,oni nie siedzą w tym bagnie od roku,tylko od bardzo dawna i ten twój "biznesik" stał się biznesem."
Calkiem mozliwe, ze patrzac na swoj rejon, panswo czy nawet cala Europe, mozesz tak to widziec. Nie wiem tego. Co wiem, ze nasz boks amatorski zawsze byl tylko przedszkolem dla profesjonalistow. Istotnym krokiem w budowaniu kariery, ale jednak tylko krokiem ku lepszej przyszlosci...
ja nie powiedziałem, że jesteście debilami, po co dopowiadasz słowa w moich wypowiedziach ? (sądzisz tak o swoich rodakach - nieładnie) Mam swoje zdanie o USA, lecz niech to będzie moją osobista sprawą, wiedz jednak, że jak wróciłem do domu to poczułem ulgę, lubię ten swój spokój (rodzina, rzeka i morze)
Dookoła siebie widzę ludzi których Ty nie zrozumiesz, nie znasz nas, naszych obyczajów, kultury itd. Nie obraź się ale mówisz o czymś, czego nie widziałeś, trzeba było tutaj się urodzić i żyć aby oceniać.
Wytłumacz mi jedną kwestię, próbujesz zaistnieć na tym forum, masz braki w wiedzy o boksie (fakt, za komuny mieliśmy braki, ale dogoniliśmy je dzięki internetowi) masz frustrującą osobowość (współczuję bliskim) po co piszesz na tym forum ? Na forach z usa Cię nie ma, wciskasz się jak smród w nasze podwórko. Lubisz jak Cię nie lubią ? Naruszasz wszelkie moralności, po co to? Masz problemy ze sobą, sorry ale inaczej tego nie widzę
ja nie powiedziałem, że jesteście debilami, po co dopowiadasz słowa w moich wypowiedziach ? (sądzisz tak o swoich rodakach - nieładnie) Mam swoje zdanie o USA, lecz niech to będzie moją osobista sprawą, wiedz jednak, że jak wróciłem do domu to poczułem ulgę, lubię ten swój spokój (rodzina, rzeka i morze)
Dookoła siebie widzę ludzi których Ty nie zrozumiesz, nie znasz nas, naszych obyczajów, kultury itd. Nie obraź się ale mówisz o czymś, czego nie widziałeś, trzeba było tutaj się urodzić i żyć aby oceniać.
Wytłumacz mi jedną kwestię, próbujesz zaistnieć na tym forum, masz braki w wiedzy o boksie (fakt, za komuny mieliśmy braki, ale dogoniliśmy je dzięki internetowi) masz frustrującą osobowość (współczuję bliskim) po co piszesz na tym forum ? Na forach z usa Cię nie ma, wciskasz się jak smród w nasze podwórko. Lubisz jak Cię nie lubią ? Naruszasz wszelkie moralności, po co to? Masz problemy ze sobą, sorry ale inaczej tego nie widzę
Data: 20-04-2013 00:56:03
"maciejka Data: 20-04-2013 00:50:33
"boks to sport - nieczęsto sędziowie to biznes"
"Brednie. Przede wszystkim, boks zawodowy jest machina do robienia pieniedzy"
To jest właśnie głupota i zapatrzenie w siebie.
Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze
Data: 20-04-2013 01:04:14
"rakowski Data: 20-04-2013 00:57:39
cop
W skali świata tak,ale dla tamtych działaczy,którzy nie są adeptami,oni nie siedzą w tym bagnie od roku,tylko od bardzo dawna i ten twój "biznesik" stał się biznesem."
Calkiem mozliwe, ze patrzac na swoj rejon, panswo czy nawet cala Europe, mozesz tak to widziec. Nie wiem tego. Co wiem, ze nasz boks amatorski zawsze byl tylko przedszkolem dla profesjonalistow. Istotnym krokiem w budowaniu kariery, ale jednak tylko krokiem ku lepszej przyszlosci...
multi się odezwał :)
Wytłumacz mi jedną kwestię, próbujesz zaistnieć na tym forum, masz braki w wiedzy o boksie (fakt, za komuny mieliśmy braki, ale dogoniliśmy je dzięki internetowi) masz frustrującą osobowość (współczuję bliskim) po co piszesz na tym forum ? Na forach z usa Cię nie ma, wciskasz się jak smród w nasze podwórko. Lubisz jak Cię nie lubią ? Naruszasz wszelkie moralności, po co to? Masz problemy ze sobą, sorry ale inaczej tego nie widzę..."
Nie obraz sie, ale jestes prawdopodobnie dwusetna osoba probujaca stworzyc psychologiczny obraz wirtualnego copa. Zawsze mnie takie proby smiesza, ale mozesz pisac co chcesz. Widzisz to, co ci pozwalam zobaczyc, wiec nie wiesz o mnie nic. Ocena mojej profesjonalnej wiedzy o boksie zajmuja sie ludzie, ktorych zdanie jest dla mnie istotne, wiec jezeli dla ciebie jest ona znikoma, to coz...gratuluje intelektu i ciesze sie iz bedzie na tym forum wreszcie ktos, kto mnie zaskoczy...
to chyba dawno w stanach nie byłeś, jedź do NY to zobaczysz..."
lol...
G'night ladies.