ORTIZ: JEŚLI NIE FLOYD, MOŻE BYĆ BRADLEY
Blisko 10 miesięcy temu Victor Ortiz (29-4-2, 22 KO) poddał się po dziewięciu rundach walki z Josesito Lopezem (30-5, 17 KO) i od tego czasu nie wychodził do ringu. Najperw "Vicious" bardzo długo leczył złamaną szczękę, w międzyczasie zwolnił cały swój team i zaczął rozglądać się za nowym szkoleniowcem, a od kilku tygodni występuje w XVI edycji "Tańca z gwiazdami".
Ostatnio Victor przypomniał sobie, że przede wszystkim jest bokserem i wspaniałomyślnie postanowił dać szansę rewanżu Floydowi Mayweatherowi (43-0, 26 KO), który jednak nie uznał za stosowne odpowiadać na zaczepki 26-letniego rodaka. W tej sytuacji Ortiz wyszukał sobie inną potencjalną ofiarę, a jest nią mistrz świata federacji WBO w wadze półśredniej - Timothy Bradley (30-0, 12 KO).
- Po długich przemyśleniach doszedłem do wniosku, że jeśli Floyd Mayweather nie chce ze mną walczyć, chętnie zmierzę się z moim człowiekiem Timem Bradleyem. Zróbmy to! - napisał Ortiz na Twitterze. Taki pojedynek nie będzie łatwy do zorganizowania, bo Victor wciąż jest związany z Golden Boy Promotions, a "Desert Storm" jest od pewnego czasu gwiazdą Top Rank.
Pisałem już tu ostatnio, że to prawda, że psychika nie jest najmocniejszą stroną Ortiza. Ale weź jeden z drugim spójrz na to, że wychodząc do jednego z największych puncherów jakim jest bez wątpienia Maidana Victor miał ledwo 21, czy 22 lata! A więc był to jeszcze tak naprawdę dzieciak! Pomimo tego potrafił trzy razy posadzić na dupie Argentyńczyka! Znajdź mi kogoś kto w podobnym wieku byłby rzucony na tak głęboką wodę? Z Berto również każdy go skreślał, a widzieliśmy, że pokazał wielkie serce do walki. Ortiz jest strasznie nierówny, świetne walki potrafi przeplatać słabszymi występami...
Pisanie, że przegrałby z Bradleyem, Marquezem, Guerrero czy Provodnikovem na jakiej podstawie? Póki zawodnika X z zawodnikiem Y nie skonfrontuje się w ringu to jak można twierdzić, że przegrałby z nimi? Ekspert z Ciebie bak od siedmiu boleści...
Dla przykładu porównaj sobie walkę Guerrero i Ortiza z Berto! Różnica jest taka, że Guerrero nie był wprawdzie liczony, ale Ortiz walczył z Andre w jego prime! Guerrero walczył z Berto wracającym po bodajże +/- rocznej przerwie, mega zardzewiałym, który dał sobie narzucić styl mega-faulującego Ducha (jedną ręką trzyma - drugą bije). Z wielką chęcią zobaczyłbym Victora z tym Guerrero w ringu!!!
Również pisanie, że Ortiz jest skończony uważam za śmieszne. Chłopak ma dopiero 26 lat. Słusznie zrobił, że zmienił team. Teraz powróci po ponad rocznej przerwie i wiele od jego kariery zależy tak naprawdę od nowego zespołu. Od trenera i przede wszystkim od niego samego! Ja wierzę w to, że jego prime dopiero nadchodzi, ale naturalnie powienien odbudować swoją karierę przynajmniej dwiema walkami z mniej wymagającymi przeciwnikami!