RING TELEGRAM: 2.04.2013
W miniony świąteczny weekend doszło do dwóch walk, o jakich należałoby wspomnieć.
Ismayl Sillakh (19-1, 15 KO) na stałe już chyba przeniósł się do kategorii ciężkiej. W tym limicie pewnie wypunktował na dystansie ośmiu rund Mitcha Williamsa (7-3-1, 5 KO), choć jak sam przyznał, gdyby przyspieszył trochę, to pewnie zakończyłby wszystko znacznie szybciej. Po ostatnim gongu wszyscy sędziowie typowali jego wygraną w stosunku 79:72.
- To był tak naprawdę mój pierwszy występ w wyższej dywizji. Facet był trudny do trafienia, a do tego twardy jak już udało się go trafić. Mogłem skończyć wszystko przed czasem, lecz w moim narożniku doradzano mi, bym poboksował trochę dłużej - powiedział po ogłoszeniu werdyktu 28-letni Ukrainiec.
Efektowniejsze zwycięstwo zanotował natomiast były pretendent do tronu wszechwag - Jeremy Williams (43-5-1, 36 KO). Znany z mocnego ciosu 40-letni Amerykanin - w przeszłości również niepokonany zawodnik MMA, znokautował w trzecim starciu innego weterana obu dyscyplin, Travisa Fultona (19-32-1, 19 KO).