GRACZEW LEPSZY OD ERDEI'A
W pierwszym półfinale turnieju turnieju Monte-Carlo Million Dollar Super Four spotkali się Zsolt Erdei (33-1, 18 KO) oraz Denis Graczew (13-1-1, 8 KO). Po wyrównanej potyczce wygrał chyba trochę kontrowersyjnie Rosjanin, dzięki czemu zapewnił sobie przynajmniej drugie miejsce i 400 tysięcy dolarów, bo tyle dostanie przegrany w finale, podczas gdy na konto tryumfatora wpłynie 600 tysięcy "zielonych".
Na początku Graczew pomimo znacznie lepszych warunków fizycznych dał wchodzić utytułowanemu Węgrowi do półdystansu i wyraźnie "przespał" początek. Dopiero na początku drugiej rundy wciągnął przeciwnika na kontrę prawym krzyżowym, jakim wytrącił Zsolta z równowagi. Erdei jednak ustał, a w końcówce po dwóch lewych prostych sam mocno przycelował swoim prawym.
Po wyrównanej trzeciej odsłonie, nawet z lekką przewagą aktywniejszego w końcu Rosjanina, były mistrz świata kategorii półciężkiej oraz cruiser dał pokaz boksowania lewym prostym w czwartym starciu, którym co chwilę karcił swojego oponenta. Po minutowej przerwie Denis ruszył do ataku, lecz polował niepotrzebnie na pojedyncze, mocne uderzenie, tymczasem obchodzący niedługo 39. urodziny Węgier niczym za najlepszych lat świetną pracą nóg pozostawał dla niego najczęściej nieosiągalny.
W szóstej rundzie Erdei znów sobie radził dobrze, ale w ostatniej akcji nadział się na potężny prawy sierp, po jakim głowa odskoczyła mu mocno do tyłu, co z pewnością pozostawiło na sędziach wrażenie. Do tego w kolejnej rundzie Erdei spuścił z tonu, przeżywając chyba lekki kryzys kondycyjny. Po minutowej przerwie nadal tempo jego akcji było znacznie mniejsze, jednak zdołał trafić najpierw prawym podbródkowym w zwarciu, a potem skontrować prawym krzyżowym. Graczew zdominował początek dziewiątego starcia, ale Erdei lepiej je zakończył i na dobrą sprawę o wszystkim mogły zadecydować ostatnie trzy minuty.
Zsolt dał z siebie wszystko, wchodził do półdystansu seriami złożonymi z 4-5 ciosów i przynajmniej jeden z nich dochodził celu, a równo z gongiem przymierzył jeszcze prawym sierpem.
Po ostatnim gongu sędziowie punktowali niejednogłośnie - 96:94, 94:96 i 96:94 na korzyść Rosjanina.
Znakomity lewy jab, swietna praca nog oraz wyczucie dystansu. Dla mnie to on wygral ta walke. Jezeli nie na punkty, to napewno psychologicznie.
Z opisu wynika !że Erdei był lepszy
moim zdaniem wałek. Ktoś widocznie bardzo chce przytulić te 600 lub 400 k zielonych. Erdei moim zdaniem przegrał max 4 rundy i to też biorąc mocno stronę Graczewa.
Stream działa stąd:
http://www.streamhunter.eu/other-live-streaming-video.html
i werdykt niezasłużony dla Graczewa
szkoda Erdeia zawsze był dobrze wyszkolony technicznie i walczył ładnie dla oka!
Tak czy siak, dla mnie ma nadal czyste konto.
http://lsh.streamhunter.eu/static/popups/14259203587690.html