DIAZ: BRADLEY MNIE NIE POSŁUCHAŁ
W ostatnią sobotę byliśmy świadkami piekielnej wojny pomiędzy mistrzem WBO wagi półśredniej Timem Bradleyem (30-0, 12 KO) oraz podopiecznym Freddiego Roacha Rusłanem Prowodnikowem (22-2, 15 KO). W ringu zobaczyliśmy to co kibice kochają najbardziej, czyli szaleńcze wymiany oraz zwroty akcji. Z pewnością pewnego dnia zobaczymy obu zawodników w ringu jeszcze raz.
Zdaniem trenera Bradleya, Joela Diaza, jego podopieczny na własne życzenie zgotował sobie piekło w ringu nie słuchając jego poleceń i chcąc coś udowodnić po walce z Mannym Pacquiao.
- Następnym razem będziemy boksowali z głową tak jak w środkowych rundach pierwszej walki. Wiedzieliśmy, że Prowodnikow bije mocno. Naszym planem było boksowanie, dużo przedniej ręki, praca nóg. Po tym jak cały świat atakował Bradleya za walkę z Pacquiao, ten postanowił im coś udowodnić. Timothy powiedział mi "Gdy słucham trenera, wszystko idzie zgodnie z planem. Gdy robię swoje, jestem w tarapatach." W tej walce niestety zdecydował się na drugą opcję. Próbował się z nim bić i dał się zranić. Rusłan to kawał zawodnika. Bradley mógł zrobić z tego jednostronną, nudną walkę, jednak wolał wymiany - powiedział Diaz.
Trener Diaz twierdzi, że po tym jak Bradley zaczął wdawać się w wymiany cała strategia ustalona podczas obozu przygotowawczego legła w gruzach.
- Nie spodziewałem się takiego przebiegu walki. Po pierwszej rundzie Tim powiedział "ten gość jest silny". Zapytałem go dlaczego się z nim bije? Ciężko jest zastopować silnego, zdeterminowanego przeciwnika w tej sposób. Po tym jak Timothy był zraniony ciężko było przywrócić go do defensywy, walczył na ambicji - dodał szkoleniowiec.
oglądał i analizował tą piękną batalię.
A wy co najwyżej po ładnie przespanej nocy obok mamy mogliście obejrzeć
powtórkę znając wynik walki.
Co za lipa
lol