'NIEDZIELA W RINGU': PSYCHOLOG SPORTOWY ADAM ELŻANOWSKI

Osoby te stanowią nieodzowną część w większości dyscyplin sportowych. Ich specjalizacja to istotny element przygotowań, często ciężkich i żmudnych. Ci ludzie pojawiają się rzecz jasna również w boksie, choć w naszym, polskim to zupełna innowacja. Prezentujemy wywiad z Adamem Elżanowskim - psychologiem sportowym, pracownikiem Centrum Pomocy Psychologicznej "Mogę", który w ostatnim czasie wspiera podopiecznych m.in. trenera Jarosława Soroko. Rozmowa ta jest drugim odcinkiem nowo powstałego cyklu pod nazwą Niedziela w ringu, ukazującego się co tydzień na naszym portalu. Zapraszamy do lektury.

Nawiązując wyłącznie do bokserów - Na czym dokładnie polega Pana współpraca z nimi?
Współpraca z bokserami wiąże się bezpośrednio ze specyfiką tego indywidualnego sportu. Podkreślam, że jest to sport indywidualny co przekłada się na wagę presji ciążącej na zawodniku. W sportach drużynowych odpowiedzialność za grę rozkłada się na całą drużynę, natomiast w momencie walki zawodnik jest sam na sam ze swoim przeciwnikiem. W tym momencie, czując napięcie, borykając się z wieloma myślami musi podejmować szereg decyzji taktycznych, reagować adekwatnie do akcji przeciwnika i planować własne. Dlatego podczas treningu technicznego wcześniej ustalone akcje powtarzane są setki razy, aż ulegną automatyzacji, w celu skrócenia czasu reakcji. Jednak trening w spokojnych warunkach a sytuacja startu (wyjścia do walki), w której dochodzi element wyżej wspomnianej presji (chęci pokazania się z jak najlepszej strony, wygrania przed czasem) to zupełnie dwie różne rzeczy. To właśnie dlatego bardzo często mamy do czynienia z "mistrzami treningu", którzy spalają się podczas startów. Element przygotowania mentalnego odgrywa kluczową rolę zarówno podczas obozu treningowego, wyjścia do ringu (przed samym startem) jak i podczas walki. Każdy zawodnik posiada swój własny profil w zakresie kluczowych umiejętności mentalnych takich jak m.in.: zdolność koncentracji, wykorzystywania emocji, regulacji pobudzenia, odporności na stres, pewności siebie. Trening mentalny polega na rozwijaniu i wzmacnianiu tych umiejętności, poprzez wcześniej ustalone indywidualnie "pod zawodnika" ćwiczenia.

Pięściarze znani są ze swoich charakterów, a dokoptowanie psychologa do ich przygotowań, treningów jest w tej dyscyplinie rzadkością. Jak wyglądały początki?
Nie ukrywam, że na samym początku mojej współpracy z bokserami byłem bardzo pozytywnie zaskoczony ich świadomością roli przygotowania mentalnego w boksie. Nie był to ich pierwszy kontakt z psychologiem sportowym. Zawodnicy podchodzą w pełni profesjonalnie do uprawianego sportu, dlatego korzystają z oferowanego przeze mnie treningu mentalnego. Wszystko rozpoczęło się od rozmowy, po jednym z treningów, z Jarkiem Soroko na temat psychologii sportu. Pozwolę sobie nadmienić, że trener Soroko posiada bardzo dużą wiedzę psychologiczną, szczególnie dotyczącą sposobu komunikacji na linii trener - zawodnik, co zaobserwowałem podczas treningów. Następnie zapoznał mnie z zawodnikami, którzy chcieli pracować nad swoimi umiejętnościami mentalnymi i tak się wszystko zaczęło. Nazwisk tutaj celowo nie podaję, ponieważ obowiązuje mnie tajemnica zawodowa psychologa. Polemizowałbym z tym, że włączanie psychologów do teamu bokserskiego jest rzadkością, ponieważ już pod koniec lat dziewięćdziesiątych nad swoim przygotowaniem mentalnym pracował sam Roy Jones Jr. Więcej na ten temat dowiemy się w filmie Roy Jones Jr. - Heart of the Champion. Sam element sfery mentalnej, inaczej mówiąc duchowej, zawsze był nieodłącznym, podstawowym elementem każdej sztuki walki. Niekiedy stając się jej filozofią jak np. w przypadku Aikido, gdzie Ai oznacza miłość, Ki energię, a Do drogę...

Przez ten okres na pewno nawiązał Pan bliższe stosunki z zawodnikami. Ciężko jest złapać taki kontakt?
Naturalną koleją rzeczy jest to, że z osobami, z którymi często przebywamy nawiązujemy bliższe stosunki. Ja ćwicząc z zawodnikami, bardzo szybko ich poznałem. Nie ukrywam, że bardzo polubiłem zawodników z klubu. Każdy z nich jest zupełnie inny i wszyscy bardzo się uzupełniają, co daje super atmosferę na treningach. W tym jest ich "ukryta" siła. Mogą na siebie liczyć, wspierać i motywować. Czy ciężko jest złapać taki kontakt? Myślę, że sposób wchodzenia w relacje jest sprawą indywidualną każdej osoby i każdy robi to w specyficzny dla siebie sposób.

W trakcie przygotowań do walk pięściarze mają z Panem zajęcia, czy działa to na zasadzie tylko rozmowy?
Jak wspomniałem na początku, pracujemy na wielu poziomach. Wchodzą w nie m.in. spotkania indywidualne, na których wykonujemy różne ćwiczenia, psychoedukację, trening relaksacyjny, wizualizację, ćwiczenia zwiększające koncentrację. Współpracuję z trenerem, uczestnicząc w treningach. Psycholog również pełni funkcję takiego "bezpiecznika", który zawsze jest w razie czego. Nawet jeżeli ktoś będzie miał gorszy dzień, to czuje się bezpiecznie, ponieważ może zawsze zwrócić się do mnie. Czasem zwykła rozmowa może bardzo pomóc w rozładowaniu emocji i pozbyciu się negatywnego myślenia. Namawiam również zawodników do ich własnej pracy nad swoją własną psychiką, zachęcając do czytania danych lektur, oglądania filmów modelujących pożądane zachowania.

Interakcje odbywają się indywidualnie?
Różnie. Zawodnicy umawiają się ze mną na indywidualne spotkania, ale jednocześnie spotykamy się również na sali treningowej.

Na co najbardziej kładzie Pan nacisk w trakcie dyskusji?
Jest to sprawa indywidualna, w zależności od predyspozycji indywidualnych zawodnika. Na pewno bardzo ważnym elementem treningu mentalnego jest psychoedukacja, dotycząca związku naszych myśli automatycznych z emocjami i z reakcją fizjologiczną naszego organizmu. Odpowiedź fizjologiczna predysponuje nasze dalsze zachowanie. Gdy człowiek czuje silny stres, jego mięśnie przygotowują się do walki lub ucieczki i się napinają, tętno przyspiesza, zwiększa się potliwość skóry. Jeżeli reakcja fizjologiczna organizmu na stresor (np. walkę) jest zbyt silna to napięcie mięśniowe usztywnia całego zawodnika zwiększając ryzyko kontuzji, spięte mięśnie zmniejszają przepustowość żylną, przez co mniej tlenu dociera do komórek mięśniowych, co podkopuje mocno wydolność zawodnika jak i jego szybkość. Zawodnik z kolei zamiast koncentrować się na walce, zaczyna myśleć, że "coś z nim się dzieje", co wyzwala pewne dezadaptacyjne emocje, podkopuje jego pewność siebie, no i takie błędne koło powstaje. Myślę, że był to również dobry przykład na to jak bardzo nasza psychika jest powiązana z naszą somatyką. Mózg jest centralnym organem naszego organizmu, w którym znajdują się reprezentacje wszystkich zmysłów, układów oraz organów. Jeżeli zaczniemy pracować nad kontrolą naszego mózgu to efekty odczujemy w sferze somatycznej. To my mamy władzę nad naszym nastrojem oraz nastawieniem, a nie nasz nastrój nami. Nasz humor wiąże się z wydzielaniem danych hormonów oraz neuroprzekaźników, które wpływają na nasz sposób odbierania świata. W swojej pracy stykam się również z ogromną presją wyniku, co podczas samej walki również negatywnie wpływa na koncentrację zawodnika. Ponieważ myśli on o tym, żeby wygrać, nie mogąc się w pełni skoncentrować na samej walce, czyli na "tu i teraz", aby dać z siebie 100%. Każdy człowiek jest inny...

Liczy się tutaj osobowość, temperament boksera?
Zdecydowanie tak, każdy człowiek jest inny. Różnice pomiędzy zawodnikami i obszarem pracy są predysponowane przez różnice indywidualne głównie w obszarach poznawczych, temperamentowych i osobowościowych.

Spotkaliśmy się kilka tygodni temu na gali w Pionkach. Stojąc tuż przy ringu zobaczył Pan występy pięściarzy, Pańskich podopiecznych. Wszyscy odnieśli zwycięstwa. Były emocje?
Emocje były ogromne. Aż czasami łapałem się na tym, że krzyczę wspólnie z trenerem do zawodnika, ale trudno się powstrzymać w takim momencie. Doświadczenie to dało mi na własnej skórze odczuć emocje oraz napięcie panujące w narożniku podczas walki. Całą praca zespołu w narożniku bardzo wpływa na komfort psychiczny zawodnika. Jeżeli wszystko jest robione na czas bez nerwów, we wcześniej omówiony sposób, to i zawodnik sam jest spokojniejszy.

Psycholodzy w sporcie odgrywają ważną rolę. Jeśli jednak mówimy o polskim boksie, dochodzimy do wniosku, że jest to kompletna nowość. Dlaczego wśród pięściarskiego rynku brakuje takich osób jak Pan?
Uważam, że zawodnicy zdają sobie sprawę z profitów jakie niesie ze sobą trening mentalny, ale kłopoty zaczynają się gdy chodzi o sprawy finansowe. Niegdyś istniał taki stereotyp, że trzeba mieć problemy psychiczne, żeby korzystać z usług psychologa. Ale jest on zupełnie nie logiczny. Bo to tak jakby każdy, kto uprawia sport musiał mieć kłopoty z mięśniami czy układem kostnym. Cieszę się, że zawodnicy i trenerzy doceniają rolę przygotowania mentalnego w sporcie. Na szczęście boks w Polsce prężnie się rozwija, co pozwala patrzeć nam psychologom z nadzieją w przyszłość. Być może dojdzie niedługo do walki, która już zdołała rozbudzić wielkie emocje wśród kibiców boksu, a mianowicie do konfrontacji Artura Szpilki z Krzysztofem Zimnochem...

Jarosław Soroko na ten przykład w ostatnim wywiadzie stwierdził, że polskiemu prospektowi wagi ciężkiej Arturowi Szpilce przydałby się właśnie psycholog. Jak okiełznać taki charakter, jaki posiada popularny "Szpila"?
Myślę, że to kwestia wykorzystania zasobów, jakie posiada i odpowiedniego ich ukierunkowania. Tu nie chodzi o okiełznanie kogoś, ponieważ zawodnik sam musi chcieć współpracować z psychologiem sportu. Motywacja i zaangażowanie zawodnika są podstawą do pracy nad wybranymi celami, ustalone razem ze sportowcami.

Zdarzają się też sportowcy nieradzący sobie z psychiką, potrzebujący pomocy.
Jeżeli sportowiec zgłasza się do mnie z konkretnym problemem, to w pewnym sensie cieszę się z tego. Ponieważ daje mi to informacje na temat samego zawodnika, a mianowicie jego motywacji (dąży do osiągnięcia danego celu), wierzy, że może go osiągnąć (inaczej by nie przychodził), mówi konkretnie nad czym chce popracować. Stwierdzenie "nie radzenie sobie z psychiką", jest bardzo ogólne i brzmi tylko groźnie. W praktyce obszary pracy dotyczą ścisłych tematów oraz zagadnień.

Obiektywnie patrząc, Pańskie zajęcie musi być interesujące lecz efekty przychodzą z trudem.
Moje zajęcie jest moją pasją. Sam również trenuję boks, więc wszelkie mechanizmy znam z autopsji, a nie tylko z książek. Nie sądzę, aby efekty przychodziły z trudem. Efektem może być np. to, że zawodnik do "trudności", czy do porażki nie podchodzi w sposób emocjonalny, ponieważ wtedy podnosi się poziom frustracji i rodzi się poczucie bezsilności, tylko szuka przyczyny owego niepowodzenia, wyciąga wnioski z "lekcji", modyfikuje plan treningowy i podchodzi drugi raz do zdobycia wyznaczonego celu. Ważne w sporcie jest tzw. podejście zadaniowe. Sukcesem może być również pomoc sportowcowi w utrzymaniu życiowej równowagi... Wszystko zależy od wyznaczonych celów. Wynik sportowy nie jest ponad wszystko...

Ostatnie pytanie związane jest z diagnozą. Jak ocenia Pan psychikę największych polskich pięściarzy - Andrzeja Gołoty, Krzysztofa Włodarczyka czy Tomasza Adamka?
Z punktu widzenia profesjonalisty, nie mogę nic na ten temat powiedzieć, ponieważ nie zostałem upoważniony przez żadnego z wyżej wymienionych bokserów do diagnozowania ich. Wyrażanie moich opinii na ten temat nie pomogłoby wymienionym zawodnikom, a mogłoby zaszkodzić, czego bym nie chciał. Po prostu mogą sobie tego nie życzyć. Z punktu widzenia kibica, myślę, że każdy sam jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Rozmawiał Cezary Kolasa 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Urodzony w 1997r., na portalu zadebiutował w połowie 2011 roku. Twórca m.in. autorskiego cyklu wywiadów "Niedziela w ringu" i znajdujących się w nim długich, obszernych rozmów z pięściarzami i ludźmi z bokserskiego środowiska. Autor artykułów oraz wielu informacji własnych.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: waswer
Data: 17-03-2013 12:27:42 
CZYSTA PRAWDA nie tylko sala treningowa dodaje siły ...praca z Psychologiem...to dodatkowa ...moc i wiara w swoje umiejętności....
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.