SZYMAŃSKI: 'DEBIUT Z BASHIREM UDANY'
Patryk Szymański (6-0, 2 KO) odniósł kolejne zwycięstwo na amerykańskim ringu, tym razem pokonując na punkty Antonio Chavesa Fernadeza (2-9-1, 0 KO), co przybliża go do pierwszego poważnego wyzwania w profesjonalnej karierze. O tym, oraz o początku współpracy z cenionym trenerem Jamesem Ali Bashirem porozmawialiśmy z młodym zawodnikiem z Konina, reprezentującym barwy Global Boxing.
Tomasz Ratajczak: Jak wypadła pierwsza odsłona Twojej współpracy z trenerem Bashirem w narożniku? Jak w ogóle oceniasz tego szkoleniowca?
Patryk Szymański: Trenera oceniam bardzo dobrze. Coraz lepiej się rozumiemy. Jest bardzo doświadczony, co było widać także w narożniku podczas walki. Początek współpracy bardzo udany.
- Przeciwnik nie imponował rekordem, ale to chyba mylące, bo z pewnością nie wyszedł do ringu tylko po wypłatę.
PS: Przeciwnik miał ujemny rekord, ale mimo to nie lekceważyłem go. Wiedziałem, że nie będzie to łatwy pojedynek. Podczas walki były dwa momenty gdy było blisko nokautu, ale wtedy doświadczenie przeciwnika uratowało go przed deskami. Dla mnie ta walka to cenne doświadczenie na przyszłość i jak do tej pory najcięższa walka.
- To już Twoja szósta walka zawodowa. Odnajdujesz się już w pełni w profesjonalnej rywalizacji? W końcu jesteś bardzo młody, a jeszcze rok temu boksowałeś jako amator.
PS: Tak, już jest coraz lepiej, ale jeszcze dużo pracy przed mną. Mam nadzieję, że będzie widać efekty mojej ciężkiej pracy na treningach w kolejnych walkach.
- Twoje dalsze plany na najbliższe miesiące?
PS: Kolejną walkę stoczę już za niecały miesiąc, dokładnie 13 kwietnia w North Bergen. Potem wracam do Polski i jeszcze nie mam konkretnych wiadomości na temat następnego pojedynku, ale mam nadzieję, że będę miał okazję ponownie wystąpić przed polską publicznością. Mój promotor planuje doprowadzić w tym roku do walki o młodzieżowe mistrzostwo świata.
- Ta następna walka to będzie największe wyzwanie z Twojej karierze zawodowej? Rywal jest niepokonany.
PS: Tak, z walki na walkę poprzeczka zawieszana jest coraz wyżej, z czego jestem bardzo zadowolony, ponieważ mam możliwości rozwoju, a tego brakowało mi w ostatnich latach w Polsce.
- Dużo czasu spędzasz z dala od rodziny, przyjaciół, Twojej dziewczyny. To nie problem?
PS: Jest to na pewno ciężkie, ale w pewien sposób mnie to jeszcze bardziej motywuje do jeszcze cięższej pracy, gdy widzę ile muszę poświęcić. Staram się być w stu procentach profesjonalistą w tym co robię. Jasno wyznaczyłem sobie cele, do których dążę, a rodzina, dziewczyna, jak i przyjaciele mnie dopingują i wspierają, co mi bardzo pomaga.
- Czy kibice z Twojego Konina mogą mieć nadzieję, że zaboksujesz jeszcze kiedyś w rodzinnym mieście?
PS: Niestety na to pytanie nie umiem odpowiedzieć, nie zależy to od mnie. Ja z wielką przyjemnością pokazałbym się przed własną publicznością i myślę, że byłaby to dodatkowa motywacja.
- Zatem życzę Tobie, aby stało się to jak najszybciej możliwe i powodzenia za miesiąc.
PS: Bardzo dziękuję. Na koniec chciałbym podziękować Panu Zbigniewowi Witkowskiemu, firmie Cigger, Piomarco oraz wszystkim kibicom, którzy śledzą moją karierę i trzymają za mnie kciuki.
Rozmawiał: Tomasz Ratajczak
A jakie są Twoje fakty? Co Ty zrobiłeś dla boksu? Szkoda pod artykułem młodego perspektywicznego chłopaka się kłocić... Zwłaszcza z Tobą.