LARRY HOLMES WYSZEDŁ ZE SZPITALA
Jeden z najwybitniejszych w historii pięściarstwa mistrz wszechwag - legendarny Larry Holmes (69-6, 44 KO), po dwóch dniach opuścił szpital. Trafił do niego z powodu bardzo podwyższonego poziomu cukru. Później okazało się, że już wcześniej inni członkowie jego rodziny mieli podobne problemy, dlatego teraz zalecono "Mordercy z Easton" zrzucenie zbędnych kilogramów i stosowanie diety.
Holmes został przyjęty wtorek do Szpitala Św. Łukasza w Bethlehem Township w Pensylwanii.
- Nigdy wcześniej nic podobnego mi się nie przydarzyło, ale teraz jest już wszystko w porządku. Wcześniej podobne rzeczy działy się już w mojej rodzinie, jednak czuję się obecnie już dużo lepiej. Muszę przerzucić się na lepsze jedzenie, dbać o dietę, kontrolować i sprawdzać regularnie poziom cukru, a wszystko będzie OK - powiedział 63-letni obecnie Larry, niegdyś absolutny dominator królewskiej kategorii. W pewnym momencie legitymował się bilansem 48-0, jednak dwukrotnie z rzędu przegrał po kontrowersyjnym werdykcie, szczególnie w rewanżu, z Michaelem Spinksem. W swojej bogatej karierze zanotował zwycięstwa z takimi gwiazdami jak Earnie Shavers, Ken Norton, Leon Spinks, Gerry Cooney, Tim Witherspoon czy legendarnym Muhammadem Alim, którego był sparingpartnerem w latach młodzieńczych. Mając już 43 lata na karku sprawił jeszcze wielką sensację, pokonując dość wyraźnie niezwyciężonego wcześniej mistrza olimpijskiego z Seulu, Raya Mercera. W wieku 46. lat był o mały kroczek od odzyskania tytułu mistrza świata, jednak minimalnie uległ Oliverowi McCallowi.
Coś w tym jest, jak dla mnie Larry to jeden z niewielu bokserów, których uważałbym za faworytów w starciu ze starym Klikiem. Mam wrażenie, że wybitnie by mu nie pasował.
oczywiście super walka z Nortonem ( co prawda kończącym swą karierę , ale jednak) i niesamowita siła woli po deskach od Shaversa .
Kapitalny pięściarz, zdrowia mistrzu , naprawdę szkoda , że dopiero od walki z Mercerem zyskał szacunek kibiców .
Ale jak kiedys byl niedoceniany,tak dzisiaj jest przeceniany.
Miejsce w szeregu pokazal mu Spinks,a potem Tyson
Do Tysona wyszedł po dwuletniej przerwie, po dużą wypłatę , nawet sam mówił Kingowi , że nie ma szans tego wygrać , po takiej przerwie .
Poza tym , całkiem nieźle sobie radził z Mikiem , do czasu gdy nie zaczął pajacować .
Wal to byl w walce z Nortonem,ktora Holmes przegral
Wladimir Kilczko ma nalepszy jab ever.Larrego jab nie byl lepszy,niz Goloty,Lewisa,Bowe czy Puleva
Nikt mu nie kazal wychodzic do Tysona,jak sie nie czul na silach,ani "pajacowac".Slabe usprawiedliwienie
Tysona fajnie się ogląda, znakomity puncher,
ale zawsze był przeceniany.
Miejsce w szeregu pokazał mu Williams,a potem McBride.
Ale muszę napisać. Holmes wg. mnie był past prime w walkach ze Spinksem. Poza tym to były świetne walki, dość równe i to 15 rundowe, wyniszczające.
W starciu z Mikiem już na pewno był past prime mocno.
Ze Spinksem toczył 49 i 50 potyczkę w karierze.
To, że później jeszcze po Tysonie potrafił stawiać czoła młodemu Holyfieldowi w 58 walce, z którym mimo porażki nie wypadł źle , świadczy o jego wielkości.
Lewa ręka u Holmesa chodziła jak karabin, rzucał tym luźnym ciosem błyskawicznie, miał też świetną pracę nóg.
Jednakże Larry był też prawdziwym twardzielem, ludzie nie doceniają jego odporności.
Holmes padł przecież tylko z prime Tysona a i tam przyjął masę czystych bomb zanim Mike go skończył.
Larry był bardzo waleczny. Do tego znakomity technicznie.
Jego walka z Nortonem z 78 r . ( zaznaczę wg. mnie Nortonem po swoim prime ) była szalona. Wymiany w jakie wchodzili i ilość ciosów, które sobie zadali to było niesamowite jak z filmów.
Bokserów z różnych epok często łączą takie pojedynki.
Holmes wygrywał po ciężkim boju z Kenem, który raczej nie był w najwyższej dyspozycji.
Deklasował Aliego ale przecież to był wrak Muhamada i nie nazwiemy tego pokazywaniem miejsca w szeregu.
Tak samo jego deklasował Tyson i choć Larry nie był tak wyniszczony jak Ali w walce z nim to akurat styl prime Mike'a polegający na szybkości, sile, dynamice, wymagał najwyższej dyspozycji od jego rywali. Tej dyspozycji Holmes już nie miał.
A Andrewsky się śmieje :)
Rozgryzles mnie.Czasami lubie napisac,cos co jest niezgodne z ogolnie przyjetymi Forumowymi stereotypami
Nieskromnie jednak przyznam,ze warto wyjsc poza utarte sciezki myslenia
Pamietam jak kilka lat temu pisalem,ze Vit ma slabszy cios od Wlada.Prawie zostalem zlinczowany.Dzisiaj wiekszosc kibicow podziela moj poglad
Podobnie jak po walce z Estrada nazwalem Adamka "waciakiem".Ilez wyzwisk wtedy zebralem.Przed walka z Grantem,ktora z 90% Orga.obstawialo KO na Grancie max do 6 rundy,jeden user powiedzial ze jak Goral nie wygra przed czasem,to on juz wiecej nie wda sie w polemike,ze mna
Podobnie jest z Holmsem.Ide o zaklad ze 99,9% userow najpierw slyszala o walce Larrego ze Spinksem,zanim ja obejrzala.W tym zapewne o "walku"
Ogladajac pojedynek z nastawieniem ze Holmes przegral niezasluzenie,nie trudno zobaczyc cos,co chce sie widziec
Ja jednak jestem zdania,ze Homes pierwsza walke przegral zasluzenie
I wiem ze potomni przyznaja mi racje:):):)
Mniej więcej wyczuwam już kiedy piszesz całkiem poważnie a kiedy wpadniesz z wpisem, narobić zamieszania :)
Dla mnie walki ze Spinksem były równe a ja nigdy runda po rundzie tego nie punktowałem, nie będę udawał, że mam zapisaną punktację, może kiedyś to zrobie. Bez tego nie przyczepiłbym się do wyniku w żadną stronę, szli łeb w łeb.
Czasem wydaje nam się, że na pewno ktoś wygrał a lecąc dokładnie runda po rundzie okazuje się , że mamy np. remis.
A jak nieraz ludzie wrzucają swoje punktacje to tak sobie myśle, że czasem w ciula walą i nawet nie oglądali :)
Spinksowi zakończył karierę.
Tylko on ich nokautował