MENADŻER WARDA ODPOWIADA FLOYDOWI
Menadżer króla wagi super średniej Andre Warda (26-0, 14 KO) i były menadżer króla P4P Floyda Mayweathera Juniora (43-0, 26 KO), James Prince stanął w obronie swojego obecnego podopiecznego po tym, jak Floyd werbalnie zaatakował złotego medalistę olimpijskiego z Aten.
- Przede wszystkim zastanawiam się, jaki demoniczny duch wstąpił w Mayweathera i skłonił go do zaatakowania charakteru mojego zawodnika. Floyd wypowiada się jakby wiara w Boga i walka pod jego sztandarem była grzechem. To pokazuje tylko ignorancję Floyda, ponieważ w Biblii jest wielu proroków, którzy byli wojownikami i żaden z nich nie był godnym pożałowania śmieciem. Jeżeli więc Mayweather atakuje duchowość kogoś, kto wspiera swojego przyjaciela z dzieciństwa Roberta Guerrero, to jest to tylko sposób na ujawnienie tkwiącej w sercu zawiści wobec mnie i Andre Warda - powiedział Prince.
- Andre nigdy nie miał nic złego do powiedzenia na temat Mayweathera, okazywał mu jedynie szacunek. Jeżeli on myśli, że w charakterze Warda jest coś słabego, to niech zje trochę steków, nabierze masy i ''S.O.G.'' będzie mógł sprawić mu lanie. Floyd nie mógł przyciągnąć nikogo na widownię, dopóki nie stoczył walki z Oscarem De La Hoyą. Wiem o tym, byłem jego menadżerem - dodał.
- Poza tym każdy, kto zdobył złoty medal dla Stanów Zjednoczonych jest znany i doceniany przez wszystkich Amerykanów - Floyd tego nigdy nie osiągnął. Jeśli zaś chodzi o zarabianie milionów - wiemy, jak to robić, a przede wszytkim jak utrzymać i pomnażać swój stan konta. Widzę, że Mayweather próbuje się teraz zaprzyjaźnić z Bronerem, żeby Broner nie skopał mu tyłka. W końcu jednak będzie miał z nim problem. Broner jest prawdziwym mężczyzną, a Floyd nie czuje się komfortowo w towarzystwie prawdziwych mężczyzn - mocno zakończył menadżer.
Nie można służyć Bogu i mamonie jednocześnie, jak więc nie trawię Floyda ale przyznam mu perfekcyjną rację.
Floyd ma zupelna racje co do tych tematow o Bogu i boksie. No sorry, ale duchowosc murzynow to mnie rozwala, sprowadzaja kwestie moralne/wiary na plaszczyzne czegos co jest TOTALNYM antonimem nauk płynacych z Ewangelii. Boks sam w swojej naturze jest zły, polega na ranieniu drugiego człowieka, chodź to sport, który lubie, to ma się nijak do Boga. Ta kwestia Warda i jego ksywki to akurat mnie szczyka, ale sa czarnoskórzy zawodnicy typu np. Jon Jones w MMA, którzy mówią, że walczą dla chwały Boga. To już dla mnie jest totalnym pierdzieleniem i pokazywaniem, że rozwój mistyczny jest na poziomie 5 letniego dziecka, albo średniowiecznego krzyżowca lub inkwizytora.
To niezrozumienie tematu, możesz być wierzący i mieć furę kasy. Kto kiedykolwiek powiedział, że Bóg nie zachęca do sukcesu w życiu? Nie każdy bogacz to łajdak.
Ale to nie ma znaczenia w tej dyskusji bo Floyd ma troszkę dekielek zryty i on atakuje wszystko i wszystkich.
Data: 14-03-2013 13:09:55
"byli wojownikami wiary a Ward jest wojownikiem własnej chwały".
Nie można służyć Bogu i mamonie jednocześnie, jak więc nie trawię Floyda ale przyznam mu perfekcyjną rację.
taaaa ale zakładam że skoro posługujesz się nomenklaturą biblijną tą historię o talentach i ich pomnażaniu znasz ? Wiesz co się stało z tym który swój talent zakopał i przyniósł go spowrotem ?
efekt widzicie sami :D
Biber-to jego ziooom. ponoć Floyd to ciotka;)