FROCH: ZNISZCZYŁBYM GROVESA
Wczoraj kreowany na przyszłego mistrza świata George Groves (17-0, 13 KO) po raz kolejny rzucił wyzwanie najlepszemu obecnie brytyjskiego bokserowi w wadze super średniej - Carlowi Frochowi (30-2, 22 KO). Podopieczny Adama Bootha czuje się już gotowy na takie wyzwanie, ale "Kobra" nie widzi w nim godnego przeciwnika.
- On najpierw musiałby pokonać kogoś mocnego, żeby ktoś powiedział "Wygrał z nim, więc jest już gotowy". To wciąż zawodnik klasy regionalnej. Jeśli zmierzy się z Abrahamem, Bute lub kimś tego kalibru i zwycięży, wtedy weźmiemy go na poważnie. Nie teraz - oświadczył Froch.
- Chętnie się z nim zmierzę, ale zniszczyłbym go - zapewnia przekonany o swej wyższości weteran, który 25 maja na gali w O2 Arena przystąpi do rewanżowego pojedynku z Mikkelem Kesslerem (46-2, 35 KO). Groves wystąpi przed walką wieczoru.
Bute po laniu od Frocha jeszcze nie zaskoczył i ostatnio z Graczewem znowu pływał, choć to wciąż kapitalny technik, z kopytem. W pojedynku z Groovsem stawiałbym jeszcze na Rumuna i jego doświadczenie i siłe ciosu.
Po tym, co zobaczyłem z Bute, wiem, że po prostu ma rację.