PRIZEFIGHTER INTERNATIONAL III
Zupełnie nie udał się Albertowi Sosnowskiemu (47-6-2, 28 KO) występ w kolejnej edycji popularnego na Wyspach Brytyjskich turnieju Prizefighter International. W ćwierćfinale Polak przegrał przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie z zaledwie solidnym Martinem Roganem (16-4, 8 KO) - twardym taksówkarzem z Belfastu, o którym głośno zrobiło się w 2008 roku, kiedy wygrał pierwszą edycję Prizefightera.
Blisko 34-letni Sosnowski został poddany przez sędziego ringowego Iana John-Lewisa, który wyratował w ten sposób Polaka przed nokautem. Porażka w takim stylu z rąk nie bijącego przecież tak mocno 41-letniego Irlandczyka wróży rychły koniec kariery naszego byłego mistrza Europy i pretendenta do tytułu WBC wszechwag.
Całą rywalizację zwyciężył nieprzewidywalny Audley Harrison (31-6, 23 KO). Tym razem "A Force" był niemal bezbłędny i w wielkim stylu wygrał turniej Prizefighter International III, ratując swoją karierę i dając sobie kolejną szansę na powrót do szerokiej czołówki - na pewno nie światowej, ale bez wątpienia brytyjskiej, a może nawet europejskiej.
Powinien się solidnie przebadać i zdecydować co dalej.
Bardzo lubię Alberta i jego ostatnia walka mną wstrząsnęła bardziej niż porażka Gołoty.
A na Wyspach po ostatnim weekendzie znowu jest ciekawie, Audley mnie zaskoczył.
Nie mogłem widzieć go na żywo bo nie byłem u siebie a poza tym streamy strasznie mnie tego wieczoru zawiodły///
Odnośnie Alberta jak wyżej.
Również byłem wstrząśnięty i nie takiego finału się spodziewałem.
Muszę po części zwrócić honor użytkownikom których zaatakowałem gdy pisali o rozbiciu Alberta.
Zaznaczę że nie jestem przekonany co do tego wytłumaczenia w 100% ale coś jest z Albertem nie tak.
Nie rozumiem tylko czy to dyspozycja, problemy z psychiką, czy totalne rozbicie.
Albert walczył fatalnie. Jego ciosy były pchane, a sam zbierał wszystko na twarz.
Jeśli chodzi o totalne rozbicie (jeśli jest tak że już nic nie da się z tym zrobić i Albert jest wrakiem) nie rozumiem jednej rzeczy.
Przecież na sparingach, treningach widać że coś się dzieje.
Jeśli wyglądał tak tragicznie jaki trener/promotor wysyła go na taką impreze??
Co do reszty to bardzo pozytywnie mnie zaskoczył Harrison (jak chyba wszystkich).
Czy coś może z niego jeszcze być??
A i owszem, może jeszcze pokonać kilka nazwisk. W ogóle w ostatnim czasie staruszkowie pokazali że mogą jeszcze niejednemu pięściarzowi przyłożyć:D
Nawet Haye wydawał się cieszyć z sukcesu Audleya :D
Mam nadzieję że Albert podejmie słuszną decyzję i coś wykombinuje bo jak jego boks ma tak wyglądać niech kończy.
Szkoda zdrowia.
Cięzki nokaut od bardzo słabego Dimitrenki (którego ogrywał Sprott), potem ledwie remis z Hastingsem Rassasim co ma 60 porażek na koncie, wyrównana walka z journeymanem Maurice Harrisem no i ciężki nokaut od taksówkarza. I po co mu to? Przecież za występ Prizefighterze za I etap dostał chyba zaledwie 4000 funtów...
Tzn. brak umiejętności i same chęci.
W walce z Kliczką przecierałem oczy ze zdumienia jak zobaczyłem jakie Albert kombinacje zadawał...
Ale to była ustawka.
W walce z Dymitrienką była żenada.
Ciężki knockout i koniec to powinien być.
Zbarski jest promotorem Sosnowskiego.
On takie rzeczy może "załatwić".
Proksa walczył z GGG niespełna dwa miesiące po walce z Hopem II.
Teraz wyboksowany Albert ciągnięty na PrizeFightera...
Na papierze przeciwnicy są słabi.
Wyboksowany bokser chwieje się już od ciosów takich słabeuszy.
Zatem czas kończyć, albo tłumacz będzie potrzebny (tak jak to mówił Michalczewski pod adresem Gołoty).
"W walce z Kliczką przecierałem oczy ze zdumienia jak zobaczyłem jakie Albert kombinacje zadawał...
Ale to była ustawka."
Rany... Czy ty naprawdę wierzysz, że w boksie są ustawiane walki, i to jeszcze na poziomie mistrzowskim? Pomyśl co napisałeś, tylko nie mów mi, że "Witalij czekał aż reklamy puszczą" bo to jest jeden z durniejszych argumentów gości od teorii spiskowych.
Po obejrzeniu na spokojnie stwierdzam że Albert coś może jeszcze wskórać, walcząc dla $.
Nie rozumiem natomiast jak bokser na takim poziomie i po tylu latach treningu przy zadawaniu ciosów zostawia wyprostowaną głowę bez zabezpieczenia.
Albert jest wolny na nogach i zamiast boksować to zaczął się bić, co jak widać nie przyniosło mu korzyści. Zostaje po ciosach i czeka otwarty z zaproszeniem na ciosy przeciwnika.
Dodatkowo bardzo słabo fizycznie przygotowany, rzucało nim nawet przy tym jak trzymał gardę.
Sosnowski może jeszcze zarobić, ale niech on się weźmie do roboty i popracuje nad błędami.
Trzeba boksować, bo w tym wieku to szkoda zdrowia na bójki.
Tak, Sosnowski (który zadać lewego prostego nie potrafi bo prawa ręka też idzie mu do przodu i odsłania brodę) toczył 7 rundowy bój z Witalijem Kliczką.
Zadawał takie kombinacje jak w żadnej innej walce.
Nie bał się wcale Kliczki.
Dostał bardzo mało czystych ciosów.
Nokaut był bardzo dziwny.
Z Dimitrienką, Sosnowski zadawał jeden, max dwa ciosy.
A jak skończył wszyscy widzieli.
Adamek w 2 rundzie zaliczył deski i było po ptakach...
Widać było wyraźną różnicę w tych dwóch walkach.
@ManiekZ
Rylik mówiła że Alberta stylu już się nie zmieni.
On po prostu nie ma techniki i jej mu się na siłę nie wstawi.
Miał pecha że za młodu go nie nauczono, potem nie utrwalono.
On utrwalał stare błędy.
Za późno na zmiany.
Facet leci do przodu, zadaje jakieś pchane ciosy, gdzie lewy prosty leci do przodu z prawą ręką- czyli dwie ręce idą do przodu.
Nie ma przy tym skrętu.
Różnica w walce Adamka i Sosnowskiego polegała na tym że Sosnowski był zastępstwem i był bardzo grzeczny w stosunku do mistrza.
Adamek publicznie mówił że wygra z Witkiem i będzie szybszy oszukując Witka w ringu. Obraził dumę mistrza i został dlatego ukarany bardzo srogo. Kliczko bardzo mocno zaczął, bo jego Ego nie znosi przeciwników bardzo pewnych siebie. np. Chisora, Briggs.
Sosnowskiego nikt nie stawiał w roli faworyta, bardziej szansa na lucky punch, a w przypadku Adamka mowa był o tym że pas jest w zasięgu ręki.
Jeżeli Witek przygotował by się tak samo do walki z Albertem to również była deklasacja.
Dlatego Witalij jest uważany za prawdziwego mistrza, bo ma mentalość mistrza. Niby zignoruje to jak ktoś go obraża jego dumę, ale wie że i tak skopie mu tyłek w ringu.
Jestem tylko ciekawy czy Wilczewski połatał by Sosnowskiego do następnej walki czy już nic z tego nie będzie i zostaje dorobić do emerytury.
Nie widziałem jeszcze walki w której Witalij pozwalałby przeciwnikowi na zadawanie kombinacji, presję itp.
Sosnowski to robił...
No chyba że Sosnowski jest taki dobry a ja o czymś nie wiem...
Wiem o co chodzi z szacunkiem do mistrza.
Adamek też nie gada nigdy, nie obraża.
Adamek nie stanowił zagrożenia dla Witalija.
Niski bokser ma szansę z Witalijem tylko przy "kopiowaniu" Tysona.
Na unikach do przodu i rzucać sierpami.
Potem to skopiował Chisora.
Tak dobrze że Witalij nie mógł go ukarać.
Władymir jakoś do Chisory się nie pchał.
Wie że dobrze walczy na dystans, a sierpy które zadawał Chisora byłyby dla niego groźne.
Nie twierdzę że Chisora by pokonał Władymira, ale to byłaby walka dużego ryzyka...
Po prostu wyszedł z nastawieniem zabrania pasa.
Ale Witalij widział