OQUENDO OBERWAŁO SIĘ OD MANSOURA
Kariera Amira Mansoura (17-0, 13 KO) już dwukrotnie była przerywana odsiadką, jednak Amerykanin wciąż liczy na podbój wagi ciężkiej. Czyni to w charakterystyczny dla siebie sposób - obrażając coraz to nowych pięściarzy, z jakimi chciałby skrzyżować rękawice. Tym razem dostało się Fresowi Oquendo (35-7, 23 KO), który jeszcze niedawno był wymieniany jako możliwy pretendent dla Władimira Kliczki.
- Wielu najwyżej notowanych zawodników mnie unika i jednym z nich jest Oquendo. Dopisuję go więc do swojej listy strachliwych kurczaków. Oni tylko potrafią dużo gadać i nic za tym nie idzie. Fres też dużo mówił o tym, że chciałby się ze mną zmierzyć, lecz skończyło się tak jak z innymi. Zaoferowałem mu 25 tysięcy dolarów i byłem gotów jeszcze oddać ze swojej gaży kolejne pięć tysięcy. Ale jak się okazuje nie można znaleźć żadnego pięściarza, który wyszedłby do walki za 30 tysięcy. A przecież nikt nie zarobi tyle za pojedynek niepokazywany przez jakąś stację. Kiedy mają ze mną wyjść do ringu, nagle stawiają żądania finansowe, jakie im po prostu się nie należą. A ludzie mają już dość oglądania walk, w których z góry znany jest zwycięzca i przegrany - powiedział Mansour.
Oj tam oj tam, Thompson też miał niby przegrać, a to Price leżał. Takie wyniki lubię.
Polsce za walkę z Saletą?
Może powinien wyzwać do walki Furego.