SCOTT: OSZUKANO MNIE
Malik Scott (35-0-1, 12 KO) nie ukrywa swojej dezaprobaty wobec decyzji sędziów, przyznającej mu zaledwie remis w sobotniej potyczce z Wiaczesławem Głazkowem (14-0-1, 10 KO). Amerykanin czuje się pokrzywdzony i mówi wprost - "Okradziono mnie". Przypomnijmy, iż John Poturaj dał mu wysokie zwycięstwo 98:92, John McKaie widział nieznaczną przewagę Ukraińca 94:96, a wszystkich pogodziła Julie Lederman typując 95:95.
- Nie czarujmy się, wiemy dobrze kto był promotorem tej gali, dlatego zostałem okradziony z wygranej. A wygrałem ją naprawdę łatwo. Wykonałem wszystko co sobie zakładałem wcześniej, zaś mój lewy prosty grał niczym muzyka. A przecież ten facet ma 300 amatorskich walk na koncie i wszyscy go unikali - stwierdził amerykański ciężki.
- Nawołuję więc do rewanżu, choć jedynymi walkami jakie naprawdę mnie interesują, to spotkanie z Witalijem bądź Władimirem Kliczko. Popatrzcie na moją twarz po tym pojedynku - jestem wciąż ładny, a swoimi ciosami po prostu wytatuowałem twarz temu dzieciakowi. Głazkow okazał się zbyt wolny i przegrał. On nawet nie jest lepszy od moich sparingpartnerów - dodał 32-letni Scott.
Jest tu cała masa prawdziwych znawców a także znawców w cudzysłowiu, niech się wypowiedzą :)
Wnioski jakie mozna wyciagnac po walce dwoch tzw.prospektow to ze obaj sa zbyt mali i slabi fizycznie,zeby odegrac jakas znaczaca role
Scott moze troche namieszac,ale z Wladimirem ma zerowe szanse
Tragedii w remisie nie ma.
Malik pokazał niezłe umiejętności, jest gotowy, w dobrym wieku na większe wyzwania. Kawał technicznego, śliskiego boksera.
Głazkow, odważnie prowadzony, potrzebuje jeszcze z 4 walk, jeszcze lepszej kondycji aby przy swoich warunkach mół być jeszcze bardziej ruchliwy i tworzyć presję z tak niewygodnymi, większymi rywalami.
Ale takich bokserów jak Scott w dzisiejszej ciężkiej jest naprawdę niewielu.
To on powinien być nadzieją Amerykanów. Choć nie jest puncherem, prezentuje świetny boks.
Rewanż chętnie bym zobaczył, takie pojedynki dają wiele jednemu jak i drugiemu- Szczególnie Głazkowowi, młodszemu, wciąż zbierającemu lekcje na zawodostwie.
Zeby wywierac presje na wiekszych i silniejszych rywali,to Glazkow musialby posiadac potezny cios,sile fizyczna i twardy leb.On tych atutow nie ma.Poza odpornoscia,ktora dla mnie nadal jest nieznana
Jak dojdzie do jego walki z takim np.Arreola,Chisora albo Furym to bedzie walczyl z kontry
Styl i warunki robią walkę.
Pisałem pod kątem Scotta
" z tak niewygodnymi, większymi rywalami.
Ale takich bokserów jak Scott w dzisiejszej ciężkiej jest naprawdę niewielu"
Który nie jest wyjątkowo silny fizycznie, ma wzrost, długie łapy, jego trzeba umieć nacisnąć,być ruchliwym lub szukać innych atutów, by nie walczyć na jego zasadach.
Arreoli czy Chisory on w ringu nie musiałby szukać więc i plan walki byłby inny, lecz lepsza kondycja i tam byłaby potrzebna bez wątpienia.
Z Furym natomiast to Głazkow musiałby szukać półdystansu, bo na dystans długie ramiona i proste Angola nie dały by mu szans i znów trzeba umieć robić umiejętną presję.
Do jego szczęki nie mam zarzutów , bo nie ma podstaw. On walczył z Bachtowem, który był wtedy w największym gazie w swojej karierze i nie miał z nim problemów a Denis mocno bije. Glazkov nie raz przyjął czysty cios.Na amatorce Price'a pokonywał przed czasem.
Zawsze był twardy, na zawodowstwie musi jeszcze trochę elementów poprawić, głównie kondycję, by nawiązywac walkę z tymi co mają przewagę warunków i nie być bezczelnie punktowanym np. w 12 rd starciach.
Z rywalami o podobnym wzroście, zasięgu, lubiącymi półdystans radzi sobie bardzo dobrze.
Wg. mnie Głazkow ma dobry potencjał, arsenał i cios, zobaczymy za dwa lata, uważam, że będzie czołowym ciężkim.
To takie moje luźne przemyślenia, życie je zweryfikuje
To nie Głazkow jest jednak taki słaby, tylko Scott niedoceniany. Pisałem przed walką, że to strasznie trudny przeciwnik, że ma dużą przewagę warunków - więc nie ma co patrzeć na boxrec, który przekłamuje rzeczywistość, że ciężko będzie zneutralizować jego lewy prosty, że nie można powiedzieć iż Głazkow ma lepszą technikę, bo Malik to czysty bokser-technik. Niby sami journeymani na rozkładzie, ale sparował z najlepszymi.