WYWIAD: 50 CENT VS PHIL ANSELMO
Co dzieje się, gdy dwaj artyści o radykalnie różnych poglądach na sztukę rozmawiają o boksie? Dowiecie się tego z wywiadu, który Philip Anselmo (m.in. Pantera, Down i Boxing Insider) przeprowadził z 50 Centem (m.in. G-Unit...).
Choć trudno porównywać poziom artystyczny rapera-biznesmena z poziomem artystycznym Phila, to Curtisowi Jacksonowi a.k.a. Fifty'emu nie można odmówić inteligencji i przedsiębiorczości. Poza tym obaj panowie wiedzą o pięściarstwie naprawdę sporo, obaj mieli niejeden raz rękawice na rękach i śledzą współczesny sport. Sprawdźcie konfrontację Anselmo vs Fifty.
Jestem odsunięty od popkultury tak daleko, jak to możliwe. Fundamenty moich poglądów są nie do ruszenia, szczególnie jeśli chodzi o boks i muzykę.
Ale pieprzyć to, w końcu to mój problem.
Muszę przyznać, że kiedy dostałem zlecenie zrobienia wywiadu z 50 Centem, nie miałem pojęcia, kim jest ten gość.
Poważnie.
Nazwijcie mnie chorym na umyśle lub ofiarą bokserskiej demencji, ale rozmowa Fiftym była ciekawym doświadczeniem. Byłem pod wielkim wrażeniem jego inteligencji, poczucia humoru, osiągnięć i przyszłych planów.
Mimo mojego twardego stanowiska w kwestii muzyki, 50 Cent posiada klasę i zasługuje na wszystkie wyrazy uznania, jakie otrzymuje.
Ludzie boksu - czytajcie...
Phil Anselmo: Kim byli twoi sportowi idole, gdy dorastałeś?
50 Cent: Jednym z moich ulubionych zawodników był Michael Nunn. Lubiłem także Pernella Whitakera, Meldricka Taylora i Michaela Moorera.
Unikalni mistrzowie, ja też ich kochałem.
Boks był w ich czasach niezwykle ekscytujący. Śledziłem ten sport wcześniej, ale w tym okresie zacząłem ćwiczyć w gymie i miałem dla pięściarstwa więcej pasji, poświęcałem mu więcej uwagi.
Jakie jest twoje najwcześniejsze bokserskie wspomnienie?
Oglądanie walk z moim dziadkiem. To on zaraził mnie entuzjazmem. Wszyscy w domu zatrzymywali się i oglądali razem z nim na przykład pierwsze walki Mike'a Tysona i pojedynki starych mistrzów. Muhammad Ali był pierwszą supergwiazdą w moim domu.
A kim byli wtedy twoi idole muzyczni?
Ciężko było nie słuchać Michaela Jacksona. On był gwiazdą od małego... Myślę, że połączył w ten sposób pokolenia słuchaczy. Jego widownia dorastała wraz z nim, a potem młode pokolenie podążało za starszymi fanami. Jeśli chodzi o występy Michaela, on zawsze wnosił coś nowego. Zanim zdecydowałem się na wejście w kulturę hip-hopową, śledziłem cały świat muzyki, w którym Michael zdecydowanie się wyróżniał. Przed swoją śmiercią skontaktował się ze mną, chcieliśmy razem nagrywać. Po jego śmierci dograłem się do piosenki ''Monster'', która była już częściowo zrobiona. ''Monster'' (piosenka nie spotkała się z dobrym przyjęciem, kwestionowano też jej autentyczność - przyp.red.) to nowa wersja ''Thrillera'', którą współtworzył Michael.
Czy widzisz podobieństwa między boksem i muzyką na poziomie biznesowym?
Owszem. W przeszłości większość wytwórni była prowadzona według zasady cyklu. Artyści szli w górę, osiągali szczyt i upadali, przechodzili cykl typowy dla przemysłu rozrywkowego. Kiedy patrzysz na wielu starszych, utalentowanych artystów, pytasz siebie ''co się z nimi stało?'', ''dlaczego wciąż nie nagrywają''? A dzieje się tak dlatego, że słuchacze są wciągani w ten system. On decyduje, kto w danym momencie ma się sprzedawać. By to przełamać, musisz być niezależny.
Tak samo jest z bokserami; w swoim czasie widzą wokół siebie zainteresowanie, ale jeżeli nie mają dobrych przeciwników, stają się wrogami publiczności. Jeżeli gość jest mistrzem i gwiazdą swojej kategorii wagowej, ale jest też drugi gość, który odnosi w niej sukcesy - challenger, to ten drugi będzie postrzegany jako zagrożenie dla tego pierwszego, a prasa i publiczność zrobią z challengera kogoś równie ważnego jak wielka gwiazda. Mistrz musi walczyć! W boksie jest jak w muzyce - jesteś tak dobry jak twoja ostatnia walka (w przypadku muzyki hit radiowy).
Wiem, że walczyłeś w zawodach amatorskich, czy widzisz zatem jakieś wspólne cechy boksu i życia?
Kiedy patrzę na pięściarstwo w moim życiu, widzę wiele podobieństw. Żeby odnieść sukces, musisz być zdyscyplinowany. Kiedy zajmujesz się czymś, co cię pasjonuje, nie czujesz ciężaru wyrzeczeń. Większość bokserów ma wąskie spojrzenie. Całkowicie skupiają się na sporcie, a kiedy kończą kariery, zauważają, że nie zadbali o swoje pieniądze. Większość zawodników, którzy odnieśli sukces, ma kłopoty finansowe. To przyciąga mnie do sportu, ponieważ mój biznes zapewnia rozwój boksu jako marki. Partnerstwo z moją marką jest dla bokserów atrakcyjne, oni wiedzą że George Foreman zarobił więcej pieniędzy sprzedając grille niż walcząc.
Czy widzisz siebie bardziej jako biznesmena czy jako muzyka?
Bez muzyki nie miałbym możliwości zaistnienia w biznesie. Postrzegam więc siebie jako artystę, ale jestem równoczesnie świadomym biznesmenem. Technologia zmienia muzykę, 70 procent pieniędzy ze sprzedaży nagrań pochodzi z internetu. Wytwórnie zmieniają się, bo nie mogą już sprzedawać płyty CD za 20 dolarów - cena za album w sieci to przecież 8 dolarów. Musisz teraz zgrać premierę swojej muzyki z premierą produktów wielkich korporacji. Mainstreamowy artysta to olbrzymia platforma marketingowa. W moim nowym teledysku z Eminemem i Adamem Levinem (występuje w nim też Andre Dirrell - przyp.red.) zobaczycie Chryslera, którego jeszcze nie ma na rynku. Chrysler płaci mi za reklamę.
Ksywa 50 Cent oznacza, że przeszedłeś w życiu pozytywną przemianę, czy mam rację?
Zgadza się.
Dla młodych ludzi, którzy mogą to teraz czytać: co - biorąc pod uwagę twoje trudne dzieciństwo bez ojca i pokusę ''bandyckiej mentalności'', tak często obecną w dzisiejszej popkulturze - co sprawia, że dążyłeś i dążysz do wspomnianych pozytywnych zmian?
To, że pochodzę z tego rodzaju środowiska i że dotarłem do miejsca, w którym jestem. To czyni mnie symbolem nadziei, czymś więcej niż artystą. Dzieciaki nie muszą isć torem, który obowiązuje na dzielnicy. Mogą mieć swoje pasje i osiągać sukcesy w dziedzinach, które kochają. Wczoraj wziąłem udział w ceremonii rozdania nagród CNN Heroes. Wręczyłem nagrodę gościowi imieniem Thulani Malondo, który pochodzi z Kiptown w Południowej Afryce. Zrobił wszystko, co mógł, żeby zdobyć wykształcenie, a potem stworzył program, który pozwolił wielu dzieciom z jego miasta w dostaniu się do szkoły. Te dzieci mają szansę poczuć moc możliwości zmiany. To niesamowite, bo w miastach Ameryki, nawet jeżeli mieszkasz w getcie, masz nieskończenie więcej możliwości niż w miejscach gdzie warunki życia są dużo trudniejsze. Gdybym miał większą świadomośc, uniknąłbym błędów, które popełniłem zanim znalazłem swoją drogę.
Wiesz, że muszę cię zapytać o Floyda Mayweathera...
''(Śmiech)''
Czy widzisz go walczącego kiedykolwiek z Sergio Martinezem lub Mannym Pacquiao?
Nie jestem pewien, czy Floyd stoczy którąś z tych walk. On uważa, że przeciwnik zarobi więcej niż kiedykolwiek tylko dlatego, że będzie walczył z Mayweatherem. ''Money'' jest o tym święcie przekonany. Próbowałem namówić Floyda do skoncentrowania się na jego własnych zarobkach. W tej chwili Floyd wpisuje się w tradycję wielkich pięściarzy, którzy nie mają żadnych dochodów poza boksem. Walczy, dostaje za to forsę, wydaje ją i tak w kółko. Ta rutyna go zjada. Bez kolejnej walki nie bedzie miał pieniędzy.
Na koniec zapytam cię wprost - gdzie widzisz Floyda za 20 lat?
Za 20 lat...Nie widzę go w dobrej kondycji finansowej...(długa przerwa)...Chyba, że zdecyduje się na zmiany.
Dzięki staruszku...I powodzenia!
Dziękuję Phil, peace.
Phil Anselmo
Nie spodziewalem sie, ze 50 to taki inteligentny gosc.
bo wielu ludzi w tej kwestii sugeruje sie stereotypami.. nic wiecej.
Powszechnie bylo przyjetw ze raperzy to glaby bez szkoly, gangsterzy itd..
Ale mowie, to tylko stereotyp... wiekszosc z nich to madrzy i inteligentni ludzie... często po studiach etc.
Co do samego wywiadu, to świetny. Widać trzeźwe spojrzenie na to wszystko...
szczególnie spodobał mi się moment... w którym mówi, że dzieciaki nie muszą iść torem, który dyktuje ulica...
i podtrzymuje swoje kontrowersyjne zdanie z dawien dawna, że 50 sklepałby Pacmana i Moneya hehe.