HARRISON ZNÓW RATUJE KARIERĘ
Leszek Dudek, Informacja własna
2013-02-24
Kiedy Audley Harrison (31-6, 23 KO) wychodzi do ringu, nigdy nie wiadomo, czego mamy się spodziewać. Tym razem "A Force" był niemal bezbłędny i w wielkim stylu wygrał w Londynie turniej Prizefighter International III.
W finale złoty medalista olimpijski z Sydney zmierzył się z Derricem Rossym (28-6, 14 KO) i znokautował go w drugim starciu. Amerykanin był liczony już w pierwszej rundzie, ale Harrison nie zdążył wykończyć w niej roboty, więc zmuszony był wyjść na środek jeszcze raz.
Jak na ironię, kilkadziesiąt minut wcześniej w Liverpoolu przez nokaut w drugiej odsłonie przegrał David Price (15-1, 13 KO) - ostatni pogromca Audleya...
A Sosna dla Salety - też nie dotrwa do końca 3 rundy.
Sosna - WSTYD!!!
Wieczór szoków.
Trzeba piwo walnąć i iść spać z tych emocji, nawet o nim zapomniałem :)
Albert tragedia. Nieskoordynowane ruchy w ringu, masakrycznie rozbity. To w jaki sposób wylecial z ringu naprawdę brak slów. Scena niczym z ustawianych walk w wrestlingu... Szacunek dla taksówkarza, że nie skończyl roboty ciężkim KO na Albercie, a mial ku temu sposobność...
Tu też jest ciekawy temat na dyskusję. Ja wolę boks i mma mnie nudzi, ale mma zapewnia rozrywkę w oglądaniu walk ze wszystkimi technikami, imitującą walkę uliczną. Poza tym gala boksu to jedna ciekawa walka i kilka mismatch w stylu propsekt - jurneyman. Najlepsi walczą rzadko (FMJ, Guilermo Jones). Galę mma można zorganizować, że walczą ze sobą mocni ciężcy, mocni półciężcy, nie ma tylu pasów i tylu wag. Młodzi się utożsamiają z z zawodnikami mma jak z wrestelrami. Tandeta, ale czasy są takie a nie inne.
Najważniejsza sprawa którą z wielka przykrością stwierdzam to brak szacunku teamów dla zdrowia swoich zawodników.
Przecież widzieli co się dzieje z Albertem...
gołocie pospólstwo jak i wierni fani Gołoty sami zgotowali tenze los...
Stary dziadziuś nie mógł pobić nakoksowanego dziada i tyle.
Współczuje tym którzy uwierzyli w słowa salety. Każdy inteligenty człowiek dla aplauzu powiedział by to samo tym bardziej że każda inna wypowiedz zakończyła by się\ gwizdami. Ludzie za bardzo Gołotę pokochali.
I skoro go kochaja muszą pojąć że to oni napędzają to że Andrzej obrywa od coraz to gorszych przeciwników, bo póki tego nie pojmą Gołota będzie się zastanawiał czemu był mocno zmęczony (a może w wieku 46 lat będzie lepiej:D)
Co do Zimnocha jest nadzieja, bonie dość ze chłopak mocny to zniszcztył Szpulke inteligencją jak licealista przedszkolaka, i to wszystko z aplauzem widowni:D
Może zakończy karierę Artka choć Wasilewski stara się jak moze by tego uniknąć (mollo)///
DAvid Price.
Ceniłem bardziej Tysona i wierzylem ze by wygrał w ich potencjalnej walce, a teraz to pewne.
porownania do szczęki Włada nie na miejscu i radzę przemyśleć co tu się pisze. Wład od Thompsona potrafił przyjąć i w drugiej walce ale to szczegół. Price pozostanie maszynka do zarabiania na mało niebezpiecznych rywalach i tyle.
Spełiły sie dwie z mile widzianych przeze mnie opcji. Ogólnie gdybym miał czas i siłę podsumował bym tragedię polsatu celebrytów itp, ale czy to wazne?
Fakt faktem polska Hw jest w tragicznym polożeniu skoro takim hitem jest patrzenie jak biją się dziadziusie, co osobiście dla mnie stalo się w pewnym momencie przykre...
Cieszę się ze stream zaciął się tuż przed tragedią i nic dokładnie nie widziałem.
Pozdrawiam
Mówisz, że porównanie Wladka i Price'a nie na miejscu, a ja ich porównuje, a nawet ide o krok dalej i mówie, że Price to jest taka kopia Kliczko (a jak wiadomo kopia nie dorówna oryginałowi). Price'a znokautował Thompson
A Władek co? dostał 1 (słownie-jednego) strzała od Wacha i bujał sie na linach (chodź sie pięknie przy tych linach wybronił)
Władek - szklanka + dobra obrona + doświadczenie
Price - szklanka + słaba obrona + brak doświadczenia i tylko to ich różni umiejętności obronne i doświadczenie
-Gołota przegrywa z Saletą,
-Price znokautowany przez nieprzygotowanego Thompsona,
-Omdlej wygrywa Prizefightera,
-Sosnowski znokautowany przez taksówkarza,
-Walker odpada już w I etapie,
-Łaszczyk ma duże problemy z Cieślakiem,
-Cała widownia śmieje się ze Szpilki po wypowiedziach Zimnocha,
-Walka dwóch emerytów przerodziła się w wojnę ringową, cios za cios,
ja uważam, że to się zmieniało płynnie,
-najpierw pojawiało się coraz więcej kategorii wagowych (dziś w niższych zmieniają się co 3,5kg?)
-potem coraz więcej federacji, bo chcieli przytulać kasę za mistrzostwa świata, niedawno mniej prestiżową była wbo, teraz ibo, a wbf tylko czeka, no i ebu wyrabia w europie pozycję
-potem coraz więcej promotorów, którzy wprowadzili niewolnicze kontrakty
-potem boksu już nie pokazywała jedna telewizja, ale pojawiło się parę
-potem ppv, zabranie boksu klasie robotniczej i wprowadzenie szoł dla "białych kołnierzyków"
-w międzyczasie zrezygnowanie z tego, że dobry amator zostaje zawodowcem tylko od razu hodowla morderców od 18 roku życia. szkoły bokserskie w Polsce upadają i występują tylko w dużych miastach (u mnie np. nie mógłbym trenować nawet gdybym chciał), gwardie żądają niekaralności co zniechęca młodych gniewnych, powstają "gymy" dla grup bokserskich, wałki na poziomie amatorskim
-potem wałki na poziomie zawodowym i za wczesne przerywanie pojedynków (Gereber z tym murznem, Jackiewicz w Wielkiej Brytanii i wiele innych)
i dzisiaj jest, jak jest
W mma się już zmienia, bo jest bellator, ufc i inne takie. W Polsce ksw i to drugie z koksem i najmanem. Fedora, który był kapitalnym zawodnikiem i wspaniałym przykładem dla młodzieży, już nie ma, ale Rosja może takich jeszcze wypuszczać. A Polska? Chiciałbym więcej Masternaków, a mniej Szpilek, ale na to już wpływu nie ma.
Krótkie słowa podsumowania:
- Sosnowski powinien kończyć karierę o ile nie chce zostać inwalidą - zdrowie już mu się sypie, a jako bokser jest kompletnie rozbity. Będę do niego miał zawsze duży szacunek, bo ciężką pracą dużo w sporcie osiągnął, poza tym wydaje się być w porządku jako człowiek.
- Harrison mnie niesamowicie zaskoczył, prawdę powiedziawszy myślałem, że to kompletny wrak boksera...
- Znokautowany Price - dzisiaj był szok, zobaczymy czy to początek końca czy może pójście w ślady Włada (co jest o tyle trudne, że wymaga zgrania ze sobą bardzo wielu elementów - nie możesz przyjąć ciosu, to wszystko inne musi chodzić jak w zegarku...)
- Zimnoch zrobił, co do niego należało, dodatkowo słownie i intelektualnie zniszczył Artura 'Zrobię ci dziecko' Szpilkę. Pojawiła się perspektywa na lepsze walki z jego udziałem (choćby właśnie Mollo) - Krzysiek naprawdę dużo zyskał w ostatnim czasie, oby mógł się w 100% skupić na boksie i parł do przodu.
- Gala Polsatu całkiem niezła do oglądania, kilku zawodników godnych uwagi (choćby właśnie Sulęcki czy Łaszczyk, który ma potencjał, ale jeszcze wiele pracy przed nim - jak mało który zawodnik podoba mi się na treningach, teraz cała sztuka, żeby to przenieść do ringu). Izu - ma talent, ma warunki, ale boję się o jego dalszy rozwój.
- Saleta pokazał charakter i mądrość życiową. Chylę czoła przed nim i cieszę się, że powiedział to, co powiedział. Niech to będzie przykładem tego, jak można z wiekiem osiągnąć dojrzałość (choćby jego słowa na temat jego miejsca i miejsca Gołoty w historii boksu), przykład tego, jak można cieszyć się życiem.
- Odnoszę wrażenie, że porażka może wyjść Gołocie na dobre - myślę, że Gołota przeżył w niej swoje katharsis. Przez ponad dekadę wiecznie szukał, wiecznie gonił za marzeniami, chociaż zdrowie na to nie pozwalało. Nakładał na siebie ogromną presję, która nie pozwalała mu się cieszyć tym, co ma tu i teraz.
Wydaje mi się, że teraz to wszystko z niego nieco uszło. Wyobrażenie o tym, co jest w jego zasięgu wreszcie zaczęło się zbiegać z tym, na co rzeczywiście pozwala mu wyeksploatowany już organizm. Teraz pora znaleźć nową motywację i chęć do działania, ale już nie jako zawodnik.
Bardzo bałem się walki Gołoty z Saletą. Najchętniej zobaczyłbym dwóch panów walczących ze sobą kilka pokazowych rund w rekreacyjnym tempie i bez punktowania, a potem ich pożegnanie. Tak jednak nie mogło być.
Mimo to doświadczyliśmy pełnej palety emocji, ja walkę i całą otoczkę z nią związaną traktuję trochę jak szkołę życia dla jej widzów.
A teraz pora spać!
"DAvid Price.
Ceniłem bardziej Tysona i wierzylem ze by wygrał w ich potencjalnej walce, a teraz to pewne."
Masz rację.. ale pamiętasz jak mówiłem o potencjalnej walce Haye vs Price/Fury ? :) moje zdanie w połowie się już spełniło.. Dla mnie wcześniej było pewne, że Hayemaker rozniósłby Pricea jak gnój po polu, teraz tylko się to potwierdziło, ta walka byłaby dla Hayea łatwiejsza niż walka z Boninem.
Ciekawe co na to wszystko Tyson Fury, hehe
Mało podsumowań bo dużo wczorajszego wieczoru przegapiłem (niektóre rzeczy będę musiał nadrobić, innych nawet ochoty takowej mieć nie będę).
Co do Prizefightera widziałem część walki Alberta (i to tą najtragiczniejszą). Nie byłem u siebie więc nie miałem pewnego pola manerwru, a do tego zawiodły sprzęt i streamy. Dużo przegapiłem. Z tych samych powodów nie widziałem jeszcze całej walki David Price vs Tony.
Jedyne co wyszło mi na szczęście to to że nie widziałem momentu nokautu na Andrzeju bo link zaciął się na chwilę przed kłopotami.
Co do prizefightera postaram się prześledzić walki już nie na żywo. Słyszałem że Haye rozrabiał:D
Wiele w postawie pięściarza ma do gadania nastawienie i psychika.
Najbardziej szkoda mi Alberta na którego liczyłem z całego serca. Muszę obejrzeć całą walkę by wiedzieć jak to wyglądało już od początku.
Price niech się cieszy że nie trafił na Władimira bo ten w walce z wysokimi rywalami (wnioskuję tak po Wachu) już w pierwszej rundzie zniechęca ich prawymi a nie sądzę by ten je ustał.
TheRealest.
No jakby się nie dał trafić to pewnie szybko by Price ustrzelił.
Nie rozumiem porównań do Władimira i uważam że może się okazać stokrotnie bardziej kruchy niż młodszy Klitschko.
Ogólnie dużo wydarzeń, słabość internetu i kilka piw sprawiło że do części wydarzeń muszę wrócić.
Prześledzić co tam "huczą" na portalach.
Nie rozumiem porównań do Władimira i uważam że może się okazać stokrotnie bardziej kruchy niż młodszy Klitschko."
Z Hayem jest podobna sytuacja jak z Wladimirem...
ludzie mówią że jest szklany, ale rzeczywistość pokazuje co innego.. i na dobra sprawę ani jeden, ani drugi szklani nie są... betonowego łba może nie mają, ale odporność na naprawdę dobrym poziomie..
Price nie ustrzeli Hayea, bo jest zwyczajnie za słaby.. golodupiec by go zdemolowal...