THOMPSON: PORAŻKA OZNACZA KONIEC
Wielu kibiców zawiodło się na Tonym Thompsonie (36-3, 24 KO), kiedy ten praktycznie bez walki przegrał rewanżowy pojedynek z Władimirem Kliczko (59-3, 50 KO). "Tiger" nie był dumny ze swojej postawy, dlatego postanowił się zrehabilitować i w najbliższą sobotę zmierzy się z bardzo mocnym Davidem Price'em (15-0, 13 KO), w którym wielu upatruje przyszłego mistrza świata wagi ciężkiej.
W stawce zakontraktowanego na 12 rund pojedynku nie będzie co prawda żadnych pasów, ale 41-letni Amerykanin kładzie na szali swoją karierę. Jest to dla niego wystarczająca motywacja, by przygotować się na 100% obecnych możliwości.
- To już moja ostatnia szansa, ale nawet nie muszę tego mówić. To jasne, że tylko zwycięstwo może sprawić, że będę walczył dalej. Zaczynałem jako średniak, ale na pewno tak nie skończę. Wciąż czuję w sobie ogień, ciężko mi pogodzić się z myślą, że jeśli przegram z Price'em, czas się poddać. Jeśli mam dalej to robić, muszę wygrywać z bokserami jego pokroju - powiedział Thompson.
A nieliczne wyjątki (Arreola vs. Stiverne) tylko potwierdzają tę regułę.
Watpie ze tak samo boi Price'a.Jego nastawienie psychiczne powinno byc lepsze.Nic mu to jednak nie pomoze,bo bije mocniej Wlad.Jest tez bardziej odwazny w swoich atakach.Tonyego czeka szybkie i ciezkie KO
co teraz pokaże thompson wielka niewiadoma!
myśle że Price przed czsem jednak 'to nie ten Thompson co z 2008 roku z walki z Władimirem!