CALZAGHE: BRONERA CZEKA NIESPODZIANKA
Zdecydowana większość kibiców i ekspertów nie daje Gavinowi Reesowi (37-1-1, 18 KO) najmniejszych szans w zbliżającym się starciu z Adrienem Bronerem (25-0, 21 KO), ale nie brakuje też - szczególnie w Wielkiej Brytanii - tych, którzy wieszczą niespodziankę. Były szkoleniowiec Reesa, Enzo Calzaghe, twierdzi, że Amerykanie będą zaskoczeni tym, co zobaczą w sobotę w Boardwalk Hall - tak samo, jak kilka lat temu byli zaskoczeni po zwycięstwie jego syna nad Jeffem Lacym.
- Traktują tego Bronera jak jakiegoś zbawiciela, a ja myślę, że czeka go ogromna niespodzianka. Gavin potrafi boksować. Jest dobrze wyszkolony, trudno go trafić. Ma znakomity, bardzo długi lewy prosty, z czego ludzie nie zdają sobie sprawy, ponieważ jest dość niskim pięściarzem. Wyprowadza mnóstwo ciosów i jest niezwykle niebezpieczny. Myślę, że zastopuje Bronera. Na punkty nie wygra, nawet jeżeli na to zasłuży. Amerykanie nie docenili kiedyś Joe Calzaghe przed walką z Jeffem Lacym. Zobaczcie co się wtedy stało. To był dla nich szok – mówi doświadczony trener.
Pojedynek Broner-Rees odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport Extra. Początek o 3:00.
No nie mów, że Walka Broner vs Cabbage Reef nie jest warta zarwania nocki ;)
Pewnie i tak wstanę, ale się strasznie ostatnio buntuję, że tyle tych walk odwołują, szczególnie liczyłem na Brook- Devon za tydzień, po przystawce Szpilka-Zimnoch.
A nie Sven Ottke? Też niepokonany!
Calzaghe to Calzaghe, pięknny styl walki, super technika. Dzisiejszego Warda to Calzaghe z prime by zdeklasował.
16 luty | Broner-Rees
22 luty | Peterson - Holt
23 luty | Polsat Boxing Night, Prizefighter, Głazkow-Scott
Nie wiem, skąd takie wnioski, pochopne zresztą. Dla mnie nie ma sensu zestawianie dwóch bokserów z różnych epok. A Calzaghe to dla mnie żaden mistrz (tak wiem, na pewno jest mu z tego powodu strasznie smutno). Cały czas siedział na swoim bezpiecznym terenie, a pod koniec kariery wygrał minimalnie z Hopkinsem i pobił spłukanego Roya. Idol.
A spranie Lacy'ego? To samo, dwanaście rund nieustannej masakry bez wytchnienia.
Ale pokonał wyraźnie na punkty B-Hopa, który do dzisiaj jest mistrzem półciężkiej (nie dopuszczam myśli, że przegra z Cloudem), pokonał 4-krotnego mistrza świata Kesslera, był NIEKWESTIONOWANYM mistrzem super średniej. Miał niesamowity styl walki, balans, siłę nie widziałbym szans samozwańczego króla P4P Warda w walce z Josephem, nie ta liga.
Wtedy kiedy Joe obijał Hopkinsa i Roya to Calzaghe był mistrzem, Calzaghe pokonałby jeszcze płaczliwego Dawsona i twardego Glena Johnsona i już nikt nie miałby złudzeń jakim Joe był mistrzem.
Wardowi z całym szacunkeim, ale nawet w Prime mógłby buty czyścić...
ale nie pozostawia wątpliwości ,że bokserem był nietuzinkowym...
Ward to dla mnie przyszła legenda boksu...
Ty tak na poważnie piszesz z tym nie dawaniem szans Wardowi na pokonanie Calzaghe ? I jeszcze wypisujesz, że Ward to nie ta liga ????? Litości..
Wardowi? Przecież Ward miał problem z drewanianym Frochem, który urwał mu 4-5 rund a pokonanie odwodnionego wypalonego Dawsona (Dawson znacznie odbiega od formy z walki z Adamkiem) to nie jest aż tak wielki wyczyn jak większość mówi. Niech Ward lepiej podejmie Golovkina (a stawiałbym na Kazacha w takiej walce), a wtedy już można będzie go porównywać.