FRAMPTON: TO BYŁA CIĘŻKA NOC
Wczoraj na gali w Belfascie Carl Frampton (16-0, 11 KO) odniósł kolejne bardzo cenne zwycięstwo pokonując przed czasem Kiko Martineza (27-4, 19 KO). Stawką pojedynku był pas EBU wagi super koguciej oraz tytuł IBF Inter-Continental. Po walce Irlandczyk nie krył zadowolenia.
- To wspaniałe uczucie. Dziękuję wszystkim, którzy przyszli na moją walkę. Chciałem, by cały Belfast był ze mnie dumny. Chcę być mistrzem świata i jestem już bliski upragnionego celu. To była ciężka noc. Miałem problemy, by trafić go czysto. To miły gość, ma mój szacunek - powiedział Frampton.
"The Jackal" udowodnił niedowiarkom, że jest odporny na ciosy i potrafi przyjąć.
- To prawdziwy puncher. Ludzie mieli wątpliwości co do mojej szczęki. Pokazałem im, że jestem odporny na ciosy. To jeden z najmocniej bijących zawodników tej dywizji, a ja mogę przyjmować jego ciosy cały dzień - dodał Frampton.
Jeden z większych ostatnio odkrytych talentów.
Molitora zdeklasował ale Steve już jest raczej past prime.
Teraz Frampton za rywala miał twardziela, który wcześniej nie był zastopowany przed czasem.
Pokazał jak różnorodny może być jego boks, ataki z kontry w tempo, zrywy, praca nóg-pierwsza klasa.
Na Wyspach w ostatnim czasie boks bardzo ewoluował, pojawiają się bokserzy nie tylko twardzi ale z coraz większymi umiejętnościami technicznymi.
To dobre połączenie, odporność, kondycja i kunszt bokserski.
Frampton jest takim właśnie zawodnikiem.
Ostatnie 2 wygrane jak dla mnie klasyfikują go w czołówce wagi, za Maresem, Donaire, Rigondeaux na świecie.
Kto wie, może niebawem on będzie dominował, ma wszystko.
http://kochamboks.blogspot.com/2013/02/frampton-skrad-bokserski-weekend.html
Dwa duże talenty.
Irlandia vs Anglia