LEE DO BARKERA: ZRÓBMY TO!
Andy Lee (29-2, 20 KO) nie miał w Belfaście łatwej przeprawy, ale pokonał na dystansie dziesięciu rund Anthony’ego Fitzgeralda (13-4, 4 KO), udanie powracając na ring po czerwcowej porażce z Julio Cesarem Chavezem Jr. Irlandczyk, dla którego był to debiut pod okiem nowego trenera Adama Bootha, przyznał, że jego występ był daleki od perfekcji i wyciągnie z niego wnioski.
- Nie była to moja najlepsza walka, ale rywal był bardzo zdeterminowany, trzeba go docenić. Chciał wygrać i naprawdę dobrze boksował. Ja walczyłem zrywami. To była pierwsza walka z Adamem w narożniku, ale nie szukam żadnych wymówek, ruszam dalej – powiedział 28-letni zawodnik.
Lee ma nadzieję, że wkrótce skrzyżuje rękawice z Darrenem Barkerem (24-1, 15 KO), który powróci na ring 9 marca podczas gali na stadionie Wembley. Pochodzący z Londynu pięściarz również jest zainteresowany tym pojedynkiem i niewykluczone, że do bezpośredniej konfrontacji dojdzie w drugiej połowie tego roku.
- Barker, zróbmy to! Mamy tego samego promotora. Darren to mój kumpel, dobrze znam jego ojca. Nie ma między nami żadnego konfliktu, to po prostu byłaby bardzo dobra walka – mówi Lee.
Ja osobiście chciał bym aby w przyszłości z którymś z dwójki barker/lee zmierzył się proksa, było by to ciekawe zestawienie
Niestety z oboma wymienionymi przez Ciebie bokserami Proksa nie ma szans. Przykro mi to pisać bo bardzo mu kibicowałem. Zaprzestałem nie ze względu na porażkę z GGG ale z powodu jego arogancji i wszystko wiedzenia. Gość ma potencjał ale wyżej wymienione cechy nie pozwolą mu na wygrywanie z zawodnikami pokroju Brakera/ Lee czy Mcklina.
Tak masz rację co do charakteru Proksy, niemniej z Lee który nie wykazał ostatnio zbyt dobrej formy mógł by nawet wygrać, ale wiadomo Fitzgerald był lepszym przeciwnikiem niż ten węgier proksy, myślę że proksa miał by najciężej walczyć z Barkerem który ostatnio pokazał świetną formę, ale ring wszystko zweryfikuje