W ŚRODĘ KONFERENCJA BRADLEY-PROWODNIKOW
Na najbliższą środę w Los Angeles grupa Top Rank zaplanowała konferencję prasową, podczas której oficjalnie zostanie ogłoszony pojedynek o pas WBO w wadze półśredniej pomiędzy Timem Bradleyem (29-0, 12 KO) a Rusłanem Prowodnikowem (22-1, 15 KO). Walka Amerykanina z Rosjaninem ma się odbyć 16 marca w Home Depot Center w kalifornijskim Carson. Podczas zawodów wystąpi też między innymi uczestnik dwóch ostatnich igrzysk olimpijskich, boksujący w kategorii piórkowej 22-letni Meksykanin Oscar Valdez (2-0, 2 KO). Jego rywal nie jest jeszcze znany.
Dla Bradleya występ na marcowej gali będzie pierwszym od czasu zaskakującej - i zdaniem zdecydowanej większości obserwatorów niesłusznej - wygranej z Mannym Pacquiao. W Carson „Desert Storm” ponownie będzie musiał stawić czoła zawodnikowi trenowanemu przez Freddie’ego Roacha – Prowodnikow był nawet jednym ze sparingpartnerów „Pac Mana”, kiedy ten przygotowywał się do starcia z Amerykaninem. Obóz Rosjanina wierzy, że fakt posiadania Roacha w narożniku odegra dużą rolę w przygotowaniach i w walce.
No widzisz, po wielkim i niezwykle uczciwym zdeklasowaniu prime Pacquiao, niesamowicie utalentowany Bradley miał stać się wielką gwiazdą i znakiem firmowym Top Rank przyciągać tłumy kibiców na walki, a PPV miały sprzedawać się jak ciepłe bułeczki. O Bradleya mieli się bić Marquez, Mayweather, Garcia, Maliggnagi a tak naprawdę nawet Pacquiao ma gdzieś walkę rewanżową i woli toczyć kolejne wojny z Marquezem, nie chce nic mu udowadniać bo przecież pokazał milionom widzów, że to on zdeklasował w ringu Bradleya.
Przy okazji warto dodać że Dana White mówiąc o Arumie łaciną kuchenna miał wiele racji. Mimo że chłop ma nie tęgą minę po przegranej Overeema to na pewno nadal będzie dawał prawdzie emocje zestawiając najlepszych. Próżno szukać takich promotorów w boksie. Mam nadzieję że Prowodnikow wygra przed czasem, inaczej będzie ciężko.
Przecież bradley jak najbardziej zasłużył na walkę z Pacmanem, miał na rozkładzie samych znakomitych pięściarzy, natomiast teraz faktycznie walczy bardzo rzadko,ale cóż nie udało się arumowi zrobić z bradleya wielkiej gwiazdy
Bradley po wygranej z Alexandrem trochę zaczął gwiazdorzyć. oczekiwał, że Manny Pacquiao albo Floyd złożą mu propozycję, ale taka propozycja nie padła więc wziął dawno wypalonego Joela Casamayora i myślał, że tym zwycięstwem zaimponuje kibicom. Na tym etapie kariery brać zawodnika dawno po swoim prime i walczyć z taką rzadkością to kpina. Bradley ma dobrego promotora i to ułatwiło mu drogę do Pacmana. Denerwują mnie tacy zawodnicy, ale zaznaczam, że opcja walki z Prowodniokowem to dobra opcja.