SOTO KARASS ZASKOCZYŁ AYDINA
Jesus Soto Karass (27-8-3, 17 KO) zawsze toczy ekscytujące walki. Dziś meksykański wojownik sprawił sporą niespodziankę, wygrywając z faworyzowanym Selcukiem Aydinem (23-2, 17 KO) po ciekawej dziesięciorundowej batalii. Po ostatnim gongu dwaj sędziowie opowiedzieli się za 30-letnim "Renuente", trzeci zaś wypunktował remis (97-93, 97-93, 95-95).
Aydin wyszedł do pierwszej rundy z zamiarem urwania głowy rywalowi. Turecki puncher przejął kilka elementów charakterystycznych dla podopiecznych Adama Bootha, ale notorycznie zapominał o lewym prostym, przez co od drugiej odsłony zaczęła się zarysowywać przewaga Soto Karassa, który szedł do przodu i odważnie wdawał się w wymiany ze strzelającym pojednyczymi bombami Aydinem.
Meksykanin zadawał dużo więcej ciosów i cały czas był w natarciu. Kombinacje jego uderzeń lądowały na głowie i tułowiu przeciwnika, a wyraźnie przegrywający walkę Selcuk nie potrafił niczego zmienić w swym boksie. Dopiero w ósmej rundzie Aydin podkręcił tempo. W dziewiątej przypomniał sobie, że podstawową bronią w arsenale boksera jest jego jab. W ostatnich minutach podopieczny Bootha zdołał zmniejszyć stratę z kart punktowych, ale nie zdołał już odwrócić losów walki.
Ale Meksykanin ma swietna szczeke, dobra kondycje oraz ogromne doswiadczenie. A w dodatku wyprowadzal mnostwo ciosow. Nawet jezeli wiekszosc z nich nie dochodzila do celu, toi tak musial wygrac statystycznie! Bo w sumie sporo dochodzilo.
Troche jestem zawiedziony postawa Aydin, bo albo nie docenil przeciwnika, albo nie mial nic wiecej do zaoferowania. Niemniej jednak, werdykt uczciwy, chociaz powinien byc jednoglosny.