CASTILLO STAWIA NA MAYWEATHERA W EWENTUALNEJ POTYCZCE Z 'CANELO'
W 2002 roku Jose Luis Castillo (64-11-1, 55 KO) stoczył dwie pamiętne walki z Floydem Mayweatherem (43-0, 26 KO). W rewanżu przegrał już dość wyraźnie, jednak za pierwszym razem zdecydowana większość obserwatorów widziała przewagę meksykańskiego wojownika. On zresztą do dzisiaj czuje się pokrzywdzony tamtym werdyktem.
- Każdy kto oglądał tamtą walkę doskonale wie, że to ja wóczas byłem lepszy i to ja powinienem zwyciężyć. Cała trójka sędziów zamiast na nasze zmagania patrzyła chyba wtedy na dziewczyny, które nosiły numerki z rundami - powiedział Castillo. Dziennikarze zapytali go również o dyskutowane starcie Mayweathera z jego rodakiem, Saulem Alvarezem (41-0-1, 30 KO), do jakiego ma teoretycznie dojść we wrześniu. Zdaniem Castillo na chwilę obecną atuty są jeszcze po stronie Amerykanina.
- "Canelo" to dobry pięściarz, jednak na Mayweathera to jeszcze za mało. On jest zbyt niedoświadczony i "zielony" by go pokonać - uważa były dwukrotny mistrz świata wagi lekkiej, obecnie występujący w kategorii półśredniej. Przypomnijmy, iż obchodzący w tym roku 40. urodziny "El Temible" następny pojedynek stoczy 1 lutego, mając za rywala Antwone'a Smitha (22-4-1, 12 KO).
walka jak dla mnie ciekawa - rowna
w rewanzu wszystko sie wyjasnilo i dziwia mnie komentarze "ze ktos powinien przegrac" skoro wiadomo kto okazal sie tak naprawde lepszy
Czyli uważasz mimo wszystko że nie powinno się mówić o niesprawiedliwym wyniku pierwszej walki skoro druga została wygrana przez floyda, czyli zakładając twoje rozumowanie to gatti powinien mieć uznaną pierwszą walkę z wardem za wygraną bo w sumie dwie walki rewanżowe wygrał? To jest śmieszne, floyd przegrał pierwsze starcie i gówno ma do tego wynik ich drugiego starcia, niestety floyd już wtedy był pompowany na przyszłą gwiazdę i tak to się musiało skończyć
powinien mieć jedną porażke takie moje zdanie!!!
ale pózniej pyskaty mirzynek udownił ze jest świetnym bokserem!