WACH ZASTANAWIA SIĘ NAD PRÓBKĄ B
Przed dwoma dniami prezydent Niemieckiej Federacji Boksu (BDB) Thomas Putz przesłał na adres promotorów Mariusza Wacha list, w którym przekazał swoje oficjalne stanowisko w sprawie wykrycia u polskiego pięściarza dopingu po listopadowej walce z mistrzem świata wagi ciężkiej Władimirem Kliczką. Szef niemieckiego boksu proponował Wachowi roczną dyskwalifikację. Polak miał zrezygnować z badania próbki B, jak jednak informuje "Super Express", polski bokser zmienił zdanie.
- Nie chcę zapeszać, ale pojawiło się światełko w tunelu. Początkowo wycofaliśmy się z badań kolejnej próbki, gdyż kosztowałoby to nas ok. 30 tysięcy dolarów. Teraz pojawiła się możliwość przeprowadzenia badań mniejszym kosztem. Będę walczył o dobre imię - powiedział Mariusz Wach.
Jeżeli Mariusz Wach nie zdecydowałby się na otwarcie próbki B, wówczas Niemiecka Federacja Boksu zgodnie z listem Thomasa Putza zawiesiłaby Polaka na dwanaście miesięcy, począwszy od 10 listopada 2012 roku oraz ukarała grzywną w wysokości pięciu tysięcy euro. Kara miałaby obowiązywać na terenie Niemiec, ale trzeba liczyć się także z tym, że tą orzekną też federacje bokserskie, o których pasy bił się Wach.
Nie wierze w polowe rzeczy, ktore czytam.
Pokraczny rzemieślnik, który poza wzrostem i zasięgiem ramion nie miał dosłownie nic, co mogłoby predysponować go do uprawiania tego sportu, walczył po jakiś lokalnych galach, obijając podłożonych jeszcze słabszych niż on półamatorów. Człowiek bez serca do sportu, bez zacięcia. Ktoś kiedyś powiedział mu, że można na tym zarobić lepiej niż na bramce czy budowie i chłop zaczął się tym parać. Później były kontuzje. Nagle ręka zza oceanu wyciąga pomocną dłoń, takiemu człowiekowi... Wreszcie wyjeżdża, okazuje się, że dopiero tam mówią mu co to znaczy trening. Chłop nigdy wcześniej nie ćwiczył siłowo, jest zaskoczony, ale robi to bo wierzy, że zarobi więcej, bo tak trenerzy każą. Wygrywa kilka walk ze słabeuszami, później potyczki z nazwiskami, które poza tym, że są w branży rozpoznawalne nie stanowią z punktu sportowego żadnego sprawdzianu. Nagle, wzięta dosłownie z d.upy walka z megachempionem i skok na kasę. Żmudne przygotowania, długie treningi, "suplementacja co drugi dzień", wszyscy mówią: "będziesz świetnie przygotowany, będziesz mistrzem". Chłop wierzy w to, choć nadal trenuje bez serca, męczy się niemiłosiernie, marzy o tym, by wreszcie wrócić do Polski, do domu...
Wreszcie nadchodzi dzień walki, łomot straszny, zero szybkości, zero techniki, zero taktyki, dosłownie nic, Wach nie umie nic. Twardym łbem walki o tytuł się nie wygrywa. Później afera z dopingiem... Jaka afera? To wszystko było przemyślane. Wach celowo brał to g.ówno bo myślał, że go zdyskwalifikują na dłużej... że nie będzie musiał znowu trenować, robić coś czego tak bardzo nie lubi. On wierzył, że będzie miał spokój. Pieniądze przecież zarobił. Rozkręci interes. Po co boksować, po co USA? Ludzie dajcie mu spokój. Kończ Wach, wstydu (sobie) oszczędź!
Dlaczego?:
- Walka z Władem, która pokazała, że jego jedynymi atutami są twarda głowa i wzrost/zasięg
- Przyłapany w beznadziejnych okolicznościach na dopingu
- Na rok wylatuje z rankingów (oprócz WBC)
- Ma już 33 lata
A przede wszystkim: Jakie ma Wach szanse na kolejną wypłatę pokroju tej z Władem? Pewnie przez 10-20 walk tyle nie zarobi, a jeszcze trzeba opłacić sztab, wydać na odżywki i tysiąc innych rzeczy...
Wach chyba zdał sobie sprawę z tego, że na boksie już wiele nie zarobi, teraz porównywalne lub lepsze pieniądze niż w Stanach zarobi w Polsce przy niższych kosztach. I rodzina na miejscu.
Szkoda Kołodzieja, który mu pomógł i wstyd, że Wacha nie stać na zajęcie jasnego stanowiska co do swojej przeszłości i przyszłości...
"Kończ Wach, wstydu (sobie) oszczędź!"
Kolejny uzywajacy cytatu ktorego sam nie rozumie.
Nie przypadkowo unikał większych wyzwań choć je obiecywał przed walką mistrzowską.
Dostał walkę naprawdę tylko dzięki ciekawym warunkom fizycznym.
Samej walki opisywać nie muszę, bo każdy widział jak wyglądała. Czyste "świniobicie", i choć są jeszcze tacy którzy układają teorie spiskowe o tym że Klitschkowie się Wacha boją to każdy wie że Mariusz nigdy im nie zagrozi.
I teraz pojawia się pytanie czy Wacha stać na pokonanie kogoś z ścisłego topu.
Ja uważam że może być ciężko.
Twardy łeb nie pomoże mu w każdej walce, choć przyznaję że jest to bardzo dobry atut.
Do tego kto będzie chciał walczyć z kimś przyłapanym na braniu??
W ogóle ja osobiście nie wyobrażam sobie czy Wach jeszcze coś osiągnie.
Druga walka z Klitschką jest możliwa tylko wtedy gdy pokona on przynajmniej 2 topowych zawodników.
Czy to możliwe??
Inna sprawa że nie wiadomo ile walczyć będą jeszcze bracia.
O ile w przypadku Vita jest to raczej kwestia 1 lub 0 walk (choć może to być też 2 ale nie sądzę) to mam wrażenie że Wladimir też może niekoniecznie długo jeszcze walczyć.\
Tak mi to ostatnio do głowy przyszło jak pomyślałem że ludzie przymierzają Artura Szpilkę w przyszłości do kasowego strzału na K2///
I tu przyszła mi do głowy myśl że nie zdążą. Wład może skończyć zaraz po bracie tocząc już np jedynie 4 walki (kontrakt). W takim wypadku żaden Polak raczej już walczyć z Klitschkami by nie walczył.
No dobrze to wszystko podsumowałeś. W walce Kliczko - Wach byłem za Wachem przyznaję, ale ja po prostu nie bardzo nie lubię braci Kliczko ;)
Fakty są jednak takie jak mówisz czyli Wach jest miernym bokserem. Co więcej fakt, że Wach dostał szansę walki o tytuł jest w zasadzie nie do pomyślenia. To samo tyczy się Sosnowskiego. Podejrzewam, że większość dobrych bokserów wagi ciężkiej to żałuje, że już za stary żeby boksować bo nie oszukujmy się ale w kategorii ciężkiej jest zaledwie kilku światowej klasy bokserów. Nawet Adamek jeszcze 10 lat temu nawet by nie myślał żeby mierzyć się z kimkolwiek ciężkim z topu.
@Kassini
Widzę, że czepiasz się dużej liczby wypowiedzi użytkowników, łapiesz za słówka, szukasz niespójności w wypowiedziach ludzi. Nie wiem po co, starasz się zachować jakąś hiper poprawność, a już tym bardziej zwracasz innym uwagę. Wiem, że w Internecie każdy mądry ale nie przesadzaj bo stajesz się takim typowym oszołomem internetowym, który reaguje na każdą niepoprawną wypowiedź (w końcu jesteś wypowiadającym się ideałem)
pozdrawiam
Data: 24-01-2013 14:09:58
Myślę, że to koniec kariery sportowej Wacha.
Dlaczego?:....
...
To niedorzeczne co napisałeś .Wach może mieć przed sobą jeszcze dobrych kilka lat kariery i to na wysokim poziomie , problemem jest to że w obliczu kłopotów zachowuje sie jak ... szmaciarz .I nie chodzi w tym o zarzut o dopingu lecz o to jak zachowuje sie wobec osób które zainwestowały w niego , wspierali Go i Liczyli na Niego , nie na to że zwycięży lecz na to że można mu zaufać .
Atmel/
Gdyby jemu zależało tak jak tobie to wszystko dobrze by się skończyło.
Niestety ludzie są różni. Jedni mają honor inni już mniej.
Wach robi teraz z siebie sierotę zamiast zwołać konferencję prasową rozliczyć się z przeszłości i powiedzieć, co dalej. Wielu Polaków mu kibicowało, a on ich totalnie olewa, Kołodzieja, któremu wiele zawdzięcza tak samo.
@atmel:
Może, ale najwyraźniej już mu nie zależy. Dostał wypłatę życia, stwierdził, że już nigdy tyle nie zarobi (nie oszukujmy się, za mniejsze walki pewnie nie dostałby 1/10 albo 1/20 tego, co z Władem).
Moim zdaniem kompletnie stracił motywację do działania. Bez tego nie da się kontynuować kariery sportowej (za to można zostać kolejnym Owenem Beckiem).
być może stracił motywacje a może jest pod wpływem jakiś osób które szukają takich nowo bogackich .Nie roztrzygam tego . Przypuszczam jedynie że kombinatorstwo nie wyjdzie Wachowi na dobre .
Często bywa tak, że zastrzyk gotówki komuś wychodzi na złe.
Czy Wach sam się pogubił, czy ktoś mu "doradza" - nie mam pojęcia.
Ale jeśli "przegapi" najbliższych kilka miesięcy i nie poukłada swoich spraw to nie wiem czy kiedykolwiek wróci do poważnego sportu.
Żeby tylko nie wyszło tak, że za parę lat skończą się pieniądze i dołączy do grona osób "znanych ale zapomnianych", którzy ledwie wiążą koniec z końcem podejmując się najgorszych zajęć.
Pozdrawiam
Począwszy od braku kontaktu pomiędzy teamem kończąc na "próbce b".
Po pierwsze w takiej sytuacji trzeba ustalić czego się trzymamy, i się tego trzymać choćby nie wiem co się działo.
Wach zachował się delikatnie rzec ujmując jakby nie myślał, a w odpowiednim czasie było to bardzo potrzebne.
Po pierwsze zachowywał się jak ktoś winny. Przykładów jest mnóstwo. Odciął się od mediów, zaczął zachowywać jak ofiara, zwalał winę na swoich ludzi, i jeszcze ta rezygnacja z badania próbki która była wręcz podpisaniem się pod winą (teraz widocznie ktoś za późno poszedł po rozum do głowy i kazał mu dalej brnąć w to że nie brał i badać próbkę, tylko teraz to jest za późno a jeszcze te teksty że jak taniej to spróbujemy:DD)
Praktycznie bez żadnego sensownego wyjaśnienia Wach zapadł się pod ziemię i ostatnio dopiero jak trochę ucichło wychyla się z ukrycia.
Dla mnie wszystko to co zrobił Wach w zaistniałej sytuacji jest nie tak.
Jak ja gdybym był w jego sytuacji bym postąpił??
Po pierwsze utrzymywał bym stały kontakt z trenerem i teamem. Po drugie jak najszybciej zwołałbym konferencję na której ogłosiłbym swoją wersję, i tu tak:
prześledziłbym i ustalił co bardziej wyjdzie mi na zdrowie, przyznanie się z lekkim zatuszowaniem sprawy czy brnięcie w kłamstwa na całego. Podejrzewam że przyznałbym się, przeprosił, ew. wymyślił jakąś bzdurną historię z kontuzją, i ambicjami by do walki doszło.
Razem z teamem przyjąłbym to na klatę.
Jeśli zaś uznałbym że lepiej nie przyznawać się do winy, ogłosiłbym że zrobię wszystko by wyjaśnić sprawę, "(absolutnie nie powiedziałbym w mediach że nie ma sensu badać próbki "B" bo za drogo jak bym uważał że jestem niewinny /:P)
Nie wspominam już o kwestiach honoru i odwracania się od ludzi. Nawet tego De leona mi szkoda. Zwolnią go tylko dlatego że Mariusz brał. Facet pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy że tak go potraktują.
Nie wiem czy Mariusz jest marionetką w rękach dziewczyny, kogoś z otoczenia czy sam jest tak "głupi" ale robi wszystko tak nieudolnie że naprawdę nie da się go popierać...
także pozdrawiam ... chciałbym jeszcze Wacha zobaczyć w ringu ....
.....
Także nie wiem ale jeszcze zachowuje resztki nadzieji że coś może dobrego wyklarować sie , nie takie afery dobrze sie kończyły :)
Poczekam , poczytam , zobacze , nie skreśliłem Wacha .Wiem że powinien trzymać ze swoim promotorem , to chyba dla wszystkich jest jasne .
a na Wachu sie zawiodłem nawet nie za ta afere tylko za to jak postepuje po niej - Niech lepiej globalboxing wezmie zimnocha !
Dla mnie jednak Mariusz jest...
/A zresztą. Nigdy mu jakoś wybitnie nie kibicowałem więc jest mi obojętny.
Co do sportowego aspektu zawiódł mnie ucieczką przed walkami z czołówką, więc wielkich nadziei nigdy z nim nie wiązałem.
Może dlatego jakoś bardzo się na nim nie zawiodłem, po tych zachowaniach. Rzekłbym że bardziej mnie śmieszą...
moze sobie otworzyc pare lumpeksów czy knajpe,
juz tam napewno wielu mu poponuje jak zainwestowac te miljony