GARCIA ZDETRONIZOWAŁ SALIDO
Miguel Angel Garcia (31-0, 26 KO) deklasował Orlando Salido (39-12-2, 27 KO) do czasu przerwania walki po zderzeniu głowami w ósmej rundzie. Choć wyglądało to na zamierzony faul ze strony Meksykanina, sędzia ringowy uznał wypadek za przypadkowy i zdecydował o podliczeniu kart punktowych. "Mikey" prowadził bardzo wysoko u wszyskich sędziów (79-70, 79-69, 79-69) i został nowym mistrzem świata federacji WBO w wadze piórkowej.
Za sprawą lewego sierpowego Salido był liczony dwukrotnie już w pierwszej odsłonie. Najpierw "Mikey" trafił lewym sierpem i poprawił prawą ręką, a w samej końcówce, kiedy wydawało się, że "Siri" doszedł do siebie, pojedyncza kontra z lewej rzuciła go na matę ringu po raz drugi.
Rozluźniony Garcia perfekcyjnie wykonywał swój plan. Trzeci nokdaun miał miejsce w rundzie trzeciej. Tym razem Salido był liczony po prawym podbródkowym. Mistrz był na deskach także w czwartej odsłonie. Nacierający Salido stracił równowagę i jednocześnie przyjął kontrujący lewy prosty, po którym Benji Esteves Junior zdecydował się na liczenie.
W piątej rundzie "Siri" kilka razy był zamroczony, ale Garcia nie spieszył się z zakończeniem i spokojnie rozbijał rywala. Dopiero w siódmej odsłonie Salido miał swoje momenty i kilka razy trafił pretendenta naprawdę mocno. "Mikey" był już nieco zmęczony, ale w pełni panował nad wydarzeniami w ringu. Nacierający Salido po przestrzelonym prawym agresywnie ruszył do przodu z nisko pochyloną głową, łamiąc nos Miguela podczas "przypadkowego zderzenia".
Nie spodziewałem się aż tak w zasadzie jednostronnego pojedynku.To złamanie nosa to chyba wyraz frustracji Salido. Trzeba oddać "Mikiemu" że to kapitalny i kompletny zawodnik. Oj, ciężko będzie go pokonać..
Salido mnie rozczarowal. Co prawda jest waleczny, twardy, odporny na ciosy, ale za malo finezji oraz taktyki jak na mistrza. A do tego chyga zamierzony oraz desperacki faul.