NACHO: MÓGŁBYM WIELE NAUCZYĆ CHAVEZA
Ostatnie walki pokazały, że Julio Cesar Chavez Jr (46-1-1, 32 KO) wcale nie jest przereklamowanym, usilnie promowanym bokserem, który całą swoją karierę opiera na legendarnym wśród kibiców nazwisku ojca. 26-letni meksykański wojownik ma spory talent, jest waleczny, niesamowicie twardy i bardzo silny, ale jego złe nawyki pozaringowe przekładają się na niepełną pracę podczas obozów przygotowawczych, co z kolei widać potem w ringu - chociażby w pojedynku z Sergio Martinezem (50-2-2, 28 KO), gdzie Junior wziął się do pracy dopiero wtedy, kiedy zawiedziony jego postawą trener zagroził mu poddaniem.
Chavez najwyraźniej nie zrozumiał wszystkich swoich błędów, bo zamiast zapewnień o cięższej pracy postanowił zmienić szkoleniowca. W jego narożniku nie zobaczymy już Freddie'ego Roacha. Popularnego trenera i twórcę Wild Card zastąpić może Robert Garcia z Oxnard lub legendarny Nacho Beristain. Obydwaj są ekspertami od tzw. meksykańskiego stylu walki.
Beristain odrzucił pierwszą ofertę z obozu Juniora, ale w ostatnich wypowiedziach nie kryje, że jest otwarty na współpracę z Chavezem, jeśli ten zapłaci mu więcej pieniędzy. Nacho twierdzi, że pod jego opieką były mistrz świata federacji WBC w wadze średniej mógłby bardzo się rozwinąć.
- Jeśli zdecyduje się więcej zapłacić, zgodzę się go trenować - oświadczył Beristain, twórca sukcesów braci Marquez. - Mogę wiele z nim dokonać, jeżeli dostanę szansę. Do walki z Martinezem trenował tylko na ofensywą i w ogóle nie myślał o obronie. Wierzę, że Julio może jeszcze wiele zdziałać, jeśli będzie wychodził do ringu niekoniecznie w celu przyjęcia wszystkich ciosów na szczękę.
uczuciowo