KIERAN FARRELL: UCIEKŁ ŚMIERCI, ALE KARIERĘ MUSI ZAKOŃCZYĆ
Kieran Farrell (14-1, 3 KO) ma zaledwie 21 lat i uważany był za kolejny talent i perspektywicznego zawodnika z Anglii. Niestety lekarze uzmysłowili mu, że jeśli nadal będzie boksować, jego życiu grozi poważne niebezpieczeństwo, dlatego pięściarz został zmuszony do przedwczesnego przerwania swojej kariery.
Farrell wygrał czternaście pierwszych potyczek, zapewniając sobie po drodze status pretendenta do tytułu mistrza Wielkiej Brytanii wagi lekkiej. 7 grudnia ubiegłego roku stanął do walki o wakujący pas. Jego rywalem był Anthony Crolla (25-4, 9 KO) i po pierwszych dwóch-trzech rundach widać było gołym okiem, że coś jest nie tak. Młodzian nie walczył tak jak zazwyczaj, oddał pole swojemu konkurentowi i przegrał po dziesięciu odsłonach u wszystkich sędziów - 92:99, 93:99 oraz 94:96. Zaraz po gongu zasłabł i został odwieziony do szpitala. Tam zdiagnozowano wylew do mózgu i liczne jego uszkodzenia. Co prawda bokserowi już nic nie zagraża i na szczęście funkcjonuje normalnie, ale o kontynuowaniu treningów nie ma mowy. Kieran liczył jeszcze na to, że zrobi sobie kilka lat przerwy i będzie mógł wznowić wszystko po jakimś czasie od nowa, jednak lekarze wykluczyli również taki scenariusz.
"Nigdy już nie powalczę. Następne ciosy na moją głowę mogłyby się skończyć dla mnie fatalnie, a zresztą Komisja Sportowa nigdy nie przyznałaby mi licencji na boksowanie w Wielkiej Brytanii. Pytałem, czy cztery lata przerwy coś pomogą, lecz doktor wytłumaczył mi, że uszkodzenia mózgu były zbyt poważne. Moje serce jest złamane i potrzebuję teraz kilku dni by się z tym pogodzić" - napisał Farrell na jednym z portali społecznościowych.
Dokładnie to samo miałem na myśli
Czytając ten artykuł przypomina mi się sytuacja Geralda McClellana,który po walce z Nigelem Bennem został sparaliżowany niewidomy ,a jego słuch został uszkodzony w 80%. I to jest właśnie ciemna strona boksu.
No jest.Mi za tu na zawsze utknęła w pamięci druga walka Eubanka z Watsonem,to co tam zrobił narożnik Watsona do spółki z sędzią to dla mnie kryminał,wypuścili niepatomnego gościa do walki,gość wyglądał jak by wypił 0,7,a sędzia nakazuje walczyć.
"Każda dyscyplina sportu ma swoje...ciemne strony!Takie jest Życie w którym jest b.wiele "ciemnych stron"." - Ale nie w każdej lejesz się po pysku. Boks jest wyjątkowo niebezpieczny.
Sajgonski , boks nie jest dla wszystkich i już. A w każdym razie jako dyscyplina sportowa, bo trenować for fun może każdy w domu obijając worek. Przypuszczam że większość kibiców tutaj to albo zawodnicy albo tacy właśnie obijacze worków.
Boks zawodowy czy nawet amataorski to oczywiście pewne ryzyko. Ja bym powiedział że każdy wyczynowy sport to jest ryzyko, bo przeciążasz organizm i zawsze się to może źle skończyć. Ale do ringu bokserzy wychodzą na własną odpowiedzialność. Tu na forum kibicujemy, dyskutujemy, kłócimy się, ale jeśli ktoś chce podważać sens boksu jako dyscypliny to niech przejdzie na forum dyscypliny która jest dla tego ktosia bezpieczna.
Spoko,tylko że to ich wybór,nikt bokserów nie werbuje pod bronią.Urazy czaszki są w tym sporcie nadzwyczaj częste,ale w sportach motorowych też zawodnicy odnoszą ciężkie obrażenia,często nawet śmiertelne,podejrzewam że nawet częściej niż w boksie.Piłkarze też umierają,czasem nawet na boisku,nie istotne że bezpośrednią przyczyną nie jest uraz czaszki,a coś innego.
Wylew krwi do mózgu, to nie żarty.
Boks to nie wszystko, jest jeszcze poezja :)
kilka dni..
ale taki sam los moze spotkac kazdego kto pojdzie ze Szpilka na otwarta wojne
Sukces osiągają tylko jednostki, choć teoretycznie sukces jest dla każdego.
Też się musiałem pogodzić, że sport wyczynowy to nie dla mnie, głównie z powodu marnych warunków fizycznych.
Takie życie.